*
nocnej (Eskimosi), poprzez Amerykę Środkową, aż do południowego krańca Ameryki Południowej (Ziemia Ognista), To paname-rykańskie rozprzestrzenienie pojęcia stawia problem powiązań genetycznych. Problem ten był już zresztą postawiony i roztrząsany w związku z „monoteistyczną” koncepcją Istoty Najwyższej; dla nas jednak przedstawia się on inaczej w związku z odmiennym kątem patrzenia na te sprawy.
Już W. Krickeberg, podddając rewizji badania Nordenskiolda 62, dołączył Istotę Najwyższą do tych elementów kultury, wspólnych Ameryce Północnej i Południowej, które przez samą sytuację geograficzną wyraźnie peryferyjną (na północy i południu) w stosunku do obszarów cywilizacji rolniczych, niższych i wyższych, przypisać trzeba wspólnemu archaicznemu podłożu kulturowemu ludów myśliwców i zbieraczy — podłożu, na którym te kultury kwitły i nawarstwiały się<ł3. Ale to rozgraniczenie przestrzenne dotyczyć może tylko Istoty Najwyższej w sensie „monoteistycznym” 64 przyjętym przez Krickeberga, ale nie przez nas. Co się tyczy pojęcia Istoty Najwyższej Niebiańskiej, takiej jak się nam zarysowuje, spotykamy je nie tylko u ludów kresowych o prymitywnej, archaicznej kulturze, lecz także w ośrodkach wysokich kultur środkowoamerykańskich i andyjskich oraz u ludów rolniczych niższej kultury (i półkoczowniczych), zarówno na południowym wschodzie Ameryki Północnej, jak w wielkich puszczach tropikalnych Ameryki Południowej. Odpowiednio też ideę, na przykład, że gwiazdy są oczyma 65, Niebiańskiej Istoty Najwyższej spotykamy zarówno w dawnej religii meksykańskiej (Teckatlipoka, rozdz. XXIII, 1), jak u Kalif orni jeżyków (rozdz. XXII, 3) i u Alakalufów z Ziemi Ognistej (Xolas, rozdz. XXIV, 5).
Nie wynika stąd jednak wcale, abyśmy mieli przyjąć bez zastrzeżeń przeciwny pogląd E. M. Loeba, który z badań porównawczych religii Kalifornijczyków i religii mieszkańców Ziemi Ognistej wywnioskował, iż pojęcie Istoty Najwyższej jest tak u jednych, jak i u drugich pochodzenia wtórnego: do pierwszych przeniknęło od południa, wywodząc się z nurtu kultury majo--azteckiej, do drugich od północy, czyli z Peru, za pośrednictwem Araukanów66. Nie kusząc się o rozwiązanie problemu tak rozległego i złożonego, który obejmuje całokształt pierwotnych dziejów kultur amerykańskich, nawet jeżeli brać pod uwagę wpływy, jakie oddziaływały z wielkich ośrodków cywilizacji rolniczych na resztę świata amerykańskiego, skłonny jestem sądzić że, w przeciwieństwie do kultu Matki-Ziemi, który zrodził się z tego właśnie typu kultury 67 i stąd promieniował ku północy (Irokezi, Pueblos itp.) i ku południowi, po drogach ekspansji tych ludów — kult Istoty Niebiańskiej (niebo słonecznej, meteorologicznej) wszechwiedzącej (wszystkowidzącej) i karzącej (za pomocą środków meteorologicznych) sięga dziedzictwa kulturalnego tych prymitywnych ludów nierolniczych, które jako pierwsze weszły na ląd amerykański i kolejnymi falami posuwały się aż po najdalszy kraniec Ameryki Południowej.
Z tym wszystkim nie jest wcale powiedziane, że wszystkie plemiona, duże i małe, które uczestniczyły w tej wielowiekowej wędrówce ludów, od początku posiadały i nadal zachowały kompleks religijny Istoty Niebiańskiej w tej typowej formie i strukturze, jakąśmy tu nakreślili. Wspominaliśmy wielekroć o tej najpierwotniejszej postaci Istoty Najwyższej, jaką reprezentuje „Władca zwierząt”. Siady tego pojęcia odnaleźć można również w Ameryce, właśnie u owych ludów „kresowych”, które mniej się oddaliły od początkowego prymitywizmu88 — w Ameryce Północnej są to Kalif orni jczycy (rozdz. XXII, 3), Algonkini (rozdz. XXII, 5) i inni, w Południowej plemiona Dże, mieszkańcy Ziemi Ognistej itp.69 Tak na przykład u plemion myśliwskich i rybackich, jak Taulipangowie czy Kaingangowie (Dże południowi) albo u Tobą Pilagów (Gran Chaco), rozpowszechniona jest idea zwierzęcego opiekuna każdego poszczególnego gatunku, czyli ducha, który chroni zwierzęta danego gatunku od wytępienia i gniewa się, kiedy się je zabija bez potrzeby i pozwala się gnić ich ciałom70. Ale także „monoteistyczny” Watauineiwa Jaganów (por. Pingę u Eskimosów renich, rozdz. XXII, 1) jest władcą (nie stwórcą) zwierząt, w szczególności wielkich ssaków i ptactwa, którymi dysponuje wedle swej woli, trzymając tym samym w ręku losy ludzi71.