rzeźbiarskiego łroi»»*SaiyKy periodycznie wzajemny stosunek do siebie i układałyby się w coraz nowe formy. Byłoby to nie tylko wyjiciem poza wyczerpujący się ju± zapas prawdziwie nowych pomysłów rzeźbiarskich, ale równocześnie wprowadzeniem w sztuki plastyczne elementu czasu, a więc i niespodzianki. To samo zresztą dałoby się uskutecznić także w dziedzinie malarstwa przez wzajemne zgrywanie poruszających się wstęg malowanych. W teatrze,
gdzie dziecinna i uboga duchem pićce i machinę umiała każdorazowo wydobywać z techniki jej ostatnie zdobycze, maszyna mogłaby zmienić wszystko przed i za kurtyną, w-s-z-y-s-t-k-o od garderoby aktorów aż po garderobę widzów, wszystko gdyby znaleźli się ludzie, którzy umieliby myileć o widowisku teatralnym •»*c jak gdyby ono było bez wczoraj i dopiero przez nas miało być f>o raz pierwszy stworzone. Przez nas i dla nas! W innych
dziedzinach sztuki, jale w muzyce lub zza.wet w poezji, mogłaby maszyna bezpośrednio lub pośrednio (tj. przez wprowadzenie nowych jej wytworów) dokonać głębokich przemian, ale trudno o tym mówić bez narażania się na zarzut utopijnego akunerstwa.
Odnowienie sztuk i przez maszynę. Przed twórczością artystyczną otwarłyby się nowe zupełnie dziedziny, nęcące próżnią czekającą wypełnienia, bip-notyzuj ące nieprzewidzianymi możliwościami - Zamiast upatrywać rozwój sztuki w kolejnym posuwaniu się i cofaniu się, zamiast znosić cierpliwie wieczny perzypływ i odpływ jednych i tych samych idei estetycznych, zamiast wprowadzać w świat sztuki - w najlepszym razie milimetrowe zmiany, możemy
jedną chwilą zbiorowego namysłu, jednym aktem zbiorowej woli rozpocząć pracę, która uwolni nas od nudy wiecznych powtarzaó ; która uczyni ze sztuki coś, czego jeszcze nie było; która wprowadzi w nią elementy zdolne ran dać jej nową zupełnie postać; która zamieni ją w twór, odpowiadający naszym obecnym potrzebom, wyrastaj ący z nas, z nas, z. ludzi tego czasu. Sztuka dotychczasowa by la. powtarzaniem własnymi słowami tego, co mówiła sztuka epok poprzednich. Ale zamiast powtarzać, możemy mówić ze siebie; asm mlaat naśladować, może my tworzyć.
li
, .Zwrotnica". 1922, lipiec.
Minęło kilka lat od napisania tego artykułu, a zaczęły się pojawiać coraz to nowe dowody jego słuszności.
Po glosach, nawołujących do wykorzystania techniki fhbrykacyjoej dla tworzenia nowych instrumentów muzycznych, pojawiły się próby tworzenia instrumentów mechanicznych. Antheila clcktromotory. Odmianą tych prób jen syrena L. M. Rogowskiego. W jednym z ze-saytów .Muzyki" znajdujemy jego artykuł, pt. Prejeklj kilku maycA brgmeń w ctkiatne, wychodzący z założenia, te „potrzeba dodania barw nowych jest żywo odczuwana przez wByit> kich współczesnych kom parytetów*4. Pragnąc uczynić zadolć tej potrzebie, proponuje Rogowski zbudowanie trzech nowych instrumentów. Oto projekt jednego z nich: Jest to syrena, normalna syrena, używana w laboratoriach oraz na statkach morskich, w fabrykach itd. Instrument, projektowany przeze mnie, dawałby nwłaotf utycia w akordzie pełnych wspaniałych dźwięków syreny, umożliwiając jednocześnie wielkie crescenda i duninuenda na jednym dźwięku łub akordzie. Instrument ten, poza wielkim wzbogaceniem brzmień orkiestry, byłby wielce przydatny do grania chorałów na wiciach kościelnych, co byłoby wspanialsze od dzwonów. Cały instrument składałby się z kilku cylindrów, otrzymujących siłą elektrycznold cifnienic powietrza z dołu na obracające się płytki metalowe, przedziurawione koncentrycznie".
Zmienia się też stosunek do fortepianu mechanicznego- Ma on już nie tylko służyć kopiom, ale prowadzić do utworów muzycznych, dla niego specjalnie pisanych i uwzględniających jego odrębności. Młody kompozytor francuski, Maurice Laubcrt, napisał dla fortepianu mechanicznego Fragmenty baletom, w których — jak przyznaje korespondent „Muzyki" — osiągnął jut niektóre efekty dotąd nie znane.
Sztuka radiofoniczna, której początki młodsze są od mojego artykułu, także go potwierdza. Już choćby przez stworzenie nowego gatunku literackiego: iłuchtmuka. Jeśli dotąd nie
osiągnęła głębszych wyników artystycznych, to dlatego, że bez zbytniego wysiłku osiąga zyski pieniężne.
Fotomontaż, również młodszy od mojego artykułu, potwierdza go również. A nawet, skoro wynalazcą fotomontażu jest M. Szczuka, to może artykuł mój sugestiami swymi odegrał jakąś drobną, drobniutką rolę w pojawieniu się tego wynalazku.
Ozysta typografia, używana przeze mnie w „Zwrotnicy" dla celów kompozycyjnych, jest też artystycznym korzystaniem z maszyny.
Nowy gatunek plastyki mogłaby stworzyć maszyna kinematograficzna. Patrz: „Malarstwo ruchome", sir. 292 <s. 232>.
Na razie tyle. Jutro więcej.
49