174 Sacrum i prufanum
stłamsić w sobie zachowania odziedziczonego po swych religijnych przodkach, dzięki którym stał się on tym, kim jest. Jest to tym mniej możliwe, że jego istnienie w znacznej części żywi się impulsami docierającymi doń z głębi jego natury, ze strefy określanej mianem nieświadomości. Człowiek czysto racjonalny to abstrakcja, której nie sposób spotkać w rzeczywistości. Każda istota ludzka składa się ze swej aktywności świadomej i z przeżyć irracjonalnych. Treść i struktura nieświadomości wykazują zdumiewające podobieństwo z obrazami i postaciami mitologicznymi. Nie chcemy tym samym twierdzić, że mitologie są „wytworem” nieświadomości, ponieważ sposób bycia mitu polega właśnie na tym, że objawia się on jako mit, a więc głosi, że coś objawiło się w formie wzorcowej. Mit jest w równie niewielkim stopniu „wytworzony” przez nieświadomość, co Pani Bouary jest „wytworem” zdrady małżeńskiej.
Nie, treści i struktury nieświadomości stanowią wytwór sytuacji egzystencjalnych, które istniały jeszcze zanim pojawiło się myślenie, z tego też powodu nieświadomość otacza aura religijności. Każdy kryzys egzystencjalny na nowo podaje w wątpliwość realność świata i obecność ludzi w świecie: kryzys egzystencjalny jest więc właściwie kryzysem „religijnym”, albowiem na archaicznym szczeblu kultury byt i sacrum stanowią jedno. Jak już widzieliśmy, przeżycie sacrum ustanawia świat, a nawet najbardziej elementarna religia jest przede wszystkim ontologią. Ujmijmy to inaczej: ponieważ nieświadomość stanowi wytwór niezliczonych przeżyć egzystencjalnych, nie może się utożsamiać z niczym innym, jak tylko z różnymi formami uniwersum religijnych. Religia jest bowiem wzorcowym rozwiązaniem każdego kryzysu egzystencjalnego. Owo rozwiązanie jest wzorcowe nie tylko dlatego, że można je powtarzać w nieskończoność,
lecz także dlatego, iż przypisuje się mu pochodzenie transcendentalne, przeto uznaje się je za objawienie z innego świata — świata nadludzkiego. Rozwiązanie religijne nie tylko znosi kryzys, lecz zarazem sprawia, że istnienie staje się „otwarte” na wartości, które już nie są uwarunkowane przypadkiem, które już nie są prywatne; rozwiązanie to umożliwia więc człowiekowi przekraczanie sytuacji osobniczych i znalezienie dostępu do świata Ducha.
Nasze zadanie nie polega na tym, by przytaczać tu wszelkie możliwe konsekwencje wynikające z tego związku pomiędzy treściami, strukturami nieświadomości i waloryzacjami religii. Pragnęliśmy tylko zwrócić uwagę na ten związek, by pokazać, że także człowiek pozornie areligijny w głębi swej istoty żywi jeszcze formy zachowania zorientowane religijnie. Jednakże te „mitologie prywatne” człowieka współczesnego — jego sny i marzenia — nie wzbijają się do ontologicznej rangi mitów, ponieważ nie są przeżywane przez całego człowieka, toteż nie przekształ-I cają sytuacji prywatnej we wzorcową. Wobec tego lęki, marzenia i fantazje ludzi współczesnych, mimo że, formalnie rzecz biorąc, są religijne, nie włączają się w ramy jakiegoś światopoglądu — co działo się w wypadku homo religiosus — i nie ustanawiają jakiegoś sposobu zachowania. Niechże przykład wyja-1 śni, na czym polega różnica pomiędzy tymi dwiema kategoriami przeżywania. Podświadomość nieustannie dostarcza człowiekowi współczesnemu bezlik symboli, a każdy z nich ma przekazać mu pewne posłanie, ma spełniać pewną misję — służy to za-I chowaniu lub ustanowieniu równowagi psychicznej. I Symbol, jak już widzieliśmy, nie tylko sprawia, że świat staje przed człowiekiem „otworem” — zapew-n*a też mu dostęp do tego, co uniwersalne. Za pomo-c3 symbolu człowiek opuszcza swą sytuację prywatną