Problematyka religijna uwikłana jest bardzo silnie w konteksty kulturowe, które rzutują na społeczny odbiór dy-skursów akademickich. Dodatkowo nawet ci badacze, którzy uznają potrzebę zdystansowania się narracji naukowej od innych dyskursów, n: ie są wolni od wpływu dyskursu pozanaukowego na orzeczenia historiu.
Przypominam sobie mój studencki spór z szsacowną panią profesor mediewistką. Spór ten - jak powiedziałbym dzisiaj - dotyczył statusu cudu będącego przedmiotem opisów w źródłtach średniowiecznych. Pani profesor twierdziła, że historyk może i po\^vinien ustalać, czy zdarzenie, które opisywane było czy to w tekstach h agiograficznych, czy też exemplach kazań, faktycznie miało miejsce czy^ nie. Co więcej, utrzymywała pani profesor, że fakt, iż historyk, tak jsak ona sama, jest osobą wierzącą, powinien go skłaniać do tego, aby tal=dmi „faktami” zająć się tak, aby dzięki swej wiedzy legitymizować miracrulum - utwierdzać czytelnika o prawdomówności źródeł i prawdziwoś ci/autentyczności mira-culum.
Ja z kolei utrzymywałem, że niekonfesyjny historyk mediewista czy nawet specjalista od historii religii i kościoła nie ma stosownej metody, aby rozstrzygać, czy owe zdarzenie\zjawisko cmidowne miało miejsce, czy nie. Co więcej, taka metoda rozstrzygająca nile tylko nie istnieje w arsenale metod krytycznych badania historycznego, ale w ogóle nie istnieje. Ontologia zjawisk religijnych jest niewspółmierna ze zjawiskami, z którymi ma do czynienia nowożytny racjonal_ny naukowy umysł, zarządzający nowożytną, a więc i współczesną historiografią akademicką. Dlatego właśnie nie istnieje sposób na weryfikacrję fenomenów zwanych miraculum co najmniej w obszarze kartezjański. ej nauki. Tak opisałbym dzisiaj moje ówczesne stanowisko. Trzydzieści lat temu zaś mówiłem, że zjawiska te istnieją, zachodzą czy stają się, inaczej, niż przywykliśmy ' sądzić. Stąd ich status określany jako „nadzwyczajne, cudowne” nie pozwala za pomocą nienadzwyczajnych i niecudo\*vnych, tj. „zwyczajnych sposobów”, je weryfikować. Pamiętam jak dzisiaj i, jakie piorunujące wrażenie wywarła na mnie teza mediewistki, że pormieważ ona silnie wierzy, iż cud dokonał się, to nie może inaczej twierdźcie w swych pracach historycznych. Doceniam swój ówczesny refleks _ Twierdziłem bowiem, że dla historyka weryfikowalnym faktem jest wi ara w cuda ówczesnych ludzi. Utrzymywałem nie tyle, że owe zdarzeni aa nie miały miejsca, ile, że nie znamy sposobu, aby tę sprawę rozstrzygane. Dzisiaj dodałbym, że bezcelowe jest zajmowanie się tym, czy owe zd_ arzenia cudowne miały
miejsce czy nie, bowiem system przekonań religijnych jest niewspółmierny pojęciowo wobec tzw. akademickiej nauki. Nieuchwytny empirycznie dla współczesnej nauki.
Skądinąd wiemy, że takie postawy poznawcze, jakie prezentowała pani profesor, utrzymywane są i dzisiaj, najczęściej w środowiskach historiografii konfesyjnej, ale nie tylko. Wiem, że niektórzy studenci historii, a także koledzy historycy, których wizja świata i człowieka jest konglomeratem religii i wiedzy świeckiej, bronią jak swej suwerenności wyznawanej przez siebie ontologii, która pomieszcza byty i wartości postulowane religijnie z ontologią historii nauczanej i żywiołowo nabywanej - w sumie „medialnej” - wizji tego, co historyczne.
Postawa wspominanej pani profesor, jest świadectwem głębokiego uwikłania naszego myślenia w elementy kulturowo ustanowionej ontologii świata historycznego.
I tak słynny mieszkaniec Strasbourga, Marc Bloch jest jednym z prekursorów nowoczesnego myślenia historycznego o religii. Jego podejście dobrze charakteryzuje diagnoza Langlois i Vauchez: „L’his-toire religieuse est passće d’une histoire des institutions et des doctrines a une histoire vecue du peuple chretien”100. Podobnie określał Alphonse Dupront - antropologia religii to „la connaissance - ou science - de 1’homme religieux”101.
Wielkim osiągnięciem poznania historycznego jest skierowanie uwagi historyków na myślenie ludzi w przeszłości. I to nie dlatego, że myślenie owo nie było przedmiotem namysłu historyków w przeszłości. Chodzi o to, że przedmiotem zainteresowania badaczy stały się nie tyle i nie tylko intencje, motywy jednostek lub, jak zwykłem podkreślać, Jednostkowych Podmiotów Sprawczych, lecz przede wszystkim systemy myśli, konglomeraty przekonań i wartości, struktury mentalne, świadomość kolektywna itp. ponadindywidualne cechy minionej rzeczywistości myślowej, czyli kultury w przyjmowanym przeze mnie rozumieniu tego pojęcia.
C. Langlois, A. Vauchez, Lhistoire religieuse, (w:] F. Bedarida (dir) Uhistoire et le me-tier d'historien en France 1945-1995, Paris 1995, Editions de la Maison des Sciences de Lhomme, s. 350.
101 A. Dupront, Anthropologie religieuse, dans P. Nora et J. Le Goff, 1974, Faire de l’his-toire, L II, s. 105.