Bóg Bestio
zbrodni jakiegoś trywialnego czynu o charakterze prywatnym. „Życie człowieka
— pisał David Hume_ma dla wszechświata nie większe znaczenie niż życie A
ostrygi 1' Wielki atak Hume1a na moralne uprzedzenia wobec samobójstwa powstał ponad dwadzieścia lat przed śmiercią filozofa, lecz oficjalnie opublikowany został dopiero w 1777. czyli w rok po jego Śmierci. Natychmiast też książka została w ycofana z obiegu. Znakomicie jednak streszcza ona rozdrażnienie najinteligentniejszych ludzi owej epoki wobec starych i tchórzliwych przesądów:
Gdyby ludzkie życie było tak ściśle zastrzeżoną domeną Wszechmogącego, że odebranie go sobie przez człowieka godziłoby w Jego uprawnienia, to ochrona życia była-by równie zbrodniczą działalnością, co jego niszczenie. Jeśli usuwam się przed kamieniem. co spada na moją głowę, to zakłócam naturalny bieg rzeczy i wkraczam na teren zastrzeżony dla Wszechmogącego, przedłużając sobie życie ponad ten okres, który mi On poprzez ogólne prawa materii i ruchu przeznaczył.
Byle włosek, byle mucha, byle owad może zniszczyć tę potężną istotę, której życie ma tak ogromną wagę. Czy jest absurdem sądzić, że ludzki rozsądek może odrzucić coś. co zależy od tak nieznacznych czynników? Nie byłoby z mojej strony zbrodnią zmienić bieg Nilu bądź Dunaju, gdybym był w stanie taki cel osiągnąć. Dlaczego więc ma być zbrodnią wytoczenie paru uncji krwi z ich naturalnego nurtu? [...]
Stary rzymski przesąd powiada, że zmienianie biegu rzek lub wkraczanie w domenę przyrody to rzecz bezbożna Przesąd francuski głosi, że bezbożną rzeczą jest zaszczepianie komuś czarnej ospy lub wkraczanie w boską dziedzinę poprzez celowe wywoływanie dolegliwości i chorób. A nowoczesny przesąd europejski mówi, że bezbożną rzeczą jest kłaść kres własnemu życiu, jako że to bum przeciw naszemu stwórcy: ja zaś pytam: dlaczego więc nie jest bezbożnictwem budowa domów, uprawa ziemi i żegluga po oceanie9 We wszystkich tych czynnościach zaprzęgamy nasz umysł i ciało do tego. by w pewien sposób zmienić naturalny bieg rzeczy — i w żadnej z owych czynności zmiana ta nie jest większa niż w innych. Wszystkie one są więc zarówno niewinne, albo też zarówno zbrodnicze.89
Ton tego tekstu jest energiczny i pełen irytacji, jak u człowieka, który wymiata pajęczyny z zapuszczonego pokoju i otwiera okna. Dla wielkich racjonalistów poczucie absurdalności — absurdalności przesądu, pychy i bezmyślności — było równie naturalne i oświecające jak blask słońca.
Niewielu spośród współczesnych Hume1a miało odwagę posunąć się tak daleko jak on, gdyż etykieta „bezbożnik" była niewygodna. Ale rewolucja w moralności zdążyła już się potajemnie odbyć; samobójstwo przeniesiono ze świata tabu w sferę obyczajów. W listach Horace’a Walpole1a roi się od zdawkowych wzmianek o samobójstwach rozmaitych arystokratów, które stanowiły atrakcyjny przedmiot plotek V- choć żadna z nich nie jest równie zdawkowa i chłodna
jak odpowiedź owego legendarnego osiemnastowiecznego Francuza, który zaproszony przez przyjaciela na kolacje, odparł: ,£ największą przyjemnością. Chociaż nie, przypomniało mi się, że miałem się zastrzelić. Takiego zobowiązania nie da się odwołać”. Kulturalną reakcją na czyjeś samobójstwo było ziewnięcie i nawet ci. którzy mieli umrzeć, zachowywali przy tym pozory obojętności. W 1690 roku Hannah Morę z przejęciem napisała do Walpole’a.
Pewien ubogi człowiek, który mieszkał koło nas. powodowany skrajną nędzą bądź też jakąś inną przyczyną, powiesił się: ponieważ zabrakło mu dwóch pensów na sznur, pociął własne ubranie na pasy, po czym powiązał je ze sobą. Było to w bardzo odległym lesie. gdzie nikt nie chadza — a jednak jacyś dwaj mężczyźni znaleźli go podczas polowania i odcięli: przez jakiś czas leżał martwy, lecz w końcu wróć *jIq 4q0 cie. Przynieśli go do naszego domu z poczerniałym, wykrzywionym obliczem! A smutnej tej sceny dopełniła obecność młodej, lecz sparaliżowanej żony i dwojga prześlicznych niemowląt.2
Wal pole odpowiedział ze zniecierpliwieniem: „To irytujące, że ludzie zawsze muszą się wieszać lub topić, albo też popadać w szaleństwo.” Ta mieszanka arystokratycznego znudzenia i rozdrażnienia to typowy ton XVIII wieku. Mimo racjonalności, z jaką usprawiedliwiano samobójstwo, mimo groteskowości starych praw i subtelności, z jaką je ignorowano, obowiązujące standardy wymuskanej stosow-ności kazały postrzegać sam ten czyn jako rzecz nudną i raczej w kiepskim stylu.
W przypadku literatury oznaczało to, że samobójstwo przestało być wyzwaniem dla wyobraźni. Na początku stulecia Addison napisał sztukę o Katonie, najszlachetniejszym spośród rzymskich samobójców. Miała ona tak wielkie powodzenie, że Pope, autor jej prologu, napisał w liście do przyjaciela: „Brytania podziwia dziś Katona bardziej, niż w swoim czasie podziwiał go Rzym.” Jednakże Cato Ad-disona w przytłaczającej mierze wiąże się z senekańską szlachetnością i ze wzniosłymi zasadami politycznymi. Na każdym przedstawieniu wigowie i torysi prześcigali się w głośnych aplauzach. Samobójstwo Katona jest tu sprawą nieomal marginesową, aczkolwiek po latach, w roku 1737. Eustace Budgell — krewniak Addiso-na i kiepski pisarzyna, uwieczniony przez Pope’a w The Dimciad — rzucił się do Tamizy z kieszeniami pełnymi kamieni, pozostawiając kulawy liścik:
Skoro zrobił to Katon, a Addison pochwalił.
Nie może to być grzech.
Dwuwiersz jest nie dokończony; muza nie dochowała Budgellowi wiary nawet w chwili śmierci. Ale może tak właśnie powinno być, skoro samobójstwo przestało już wtedy dostarczać natchnienia. Nawet Edward Young, autor Sigm
D Hume. Essays Morał. Political and Uterary. London 1898. II. str. 410,411-412
H. Wal pole. Correspondence. red. W. S. Lewis. Ł 31. London - New Haven 1961. ® 337.