Należy pamiętać, że nie mamy tu do czynienia z dysku sem onirycznym czy dziecięcym. Być może w ogóle błędem jest nazywać rocznik dyskursem, jakkolwiek zawiera się w nim element dyskursywny. Tekst przywołuje jakąś „treść” działa w wymiarze pamięci, a nie snu czy fantazji, i rozwija się raczej pod znakiem „realnego” niż „wyobrażeniowego”. W gruncie rzeczy, wydaje się wybitnie racjonalny i, sądząc z pozoru, całkiem rozważny w swym widocznym pragnieniu rejestrowania tylko tych zdarzeń, co do których nie ma po-ważniejszych wątpliwości, czy miały miejsce, oraz w powstrzymywaniu się od spekulacji na temat faktów, jak również od dowodzenia realnych związków między zdarzeniami.
Współcześni komentatorzy czynili uwagi w związku z faktem, iż annalista odnotował bitwę pod Poitiers w roku 732, lecz pominął bitwę pod Tours, która odbyła się w tym samym roku i która, o czym wie każdy uczeń, należy do „dziesięciu największych bitew w historii świata”13. Jednakże nawet gdyby annalista wiedział o bitwie pod Tours, to na mocy jakiej zasady bądź reguły znaczeniowej miałby obowiązek ją odnotować? Szeregowanie wydarzeń z punktu widzenia ich znaczenia w historii świata możliwe jest wyłącznie na podstawie wiedzy na temat późniejszej historii Europy Zachodniej, lecz nawet jeśli spełniony jest ten warunek, znaczenie i tak nie dotyczy całego świata, a tylko jego określonej części, co odpowiada rozpowszechnionej wśród współczesnych™^ historyków tendencji do hierarchicznego porządkowania odnotowanych wypadków z perspektywy specyficznej dla danej kultury, która w żadnej mierze nie ma charakteru I uniwersalnego.
To właśnie ta potrzeba, ten odruch, by szeregować zda- ■ rżenia pod względem ich znaczenia dla kultury lub grupy, ■ która pisze swoją własną historię, sprawia, że narracyjne 1 przedstawienie rzeczywistych wydarzeń staje się możliwe I
Elmcr Barne», Hishny ajHistorical Miting, s. 65.
Proste rejestrowanie zdarzeń w porządku ich następowany • st z pewnością znacznie bardziej „uniwersalistyczne”. Na minimalnym poziomie właściwym dla rocznika to, co znajduje się w obrębie opisu, jest z teoretycznego punktu widzenia daleko ważniejsze dla zrozumienia istoty narracji aniżeli to, co ulega pominięciu. Pojawia się tu jednak problem roli, jaką odgrywa w tekście zapis lat, w których „nic się nie zdarzyło”. Każda narracja, bez względu na to, jak dalece wydawałaby się „pełna”, skonstruowana jest w oparciu o zbiór wydarzeń, które mogłyby być ujęte, lecz zostały wyłączone, co dotyczy zarówno narracji wyobrażonych, jak realistycznych. W tym kontekście należy się zastanowić, jakiego rodzaju rozumienie rzeczywistości uzasadnia taki jej narracyjny opis, w którym artykulacją dyskursu rządzi raczej zasada ciągłości niż jej przeciwieństwo.
Jeśli założymy, że dyskurs ten rozwija się pod znakiem pragnienia tego, co realne, a założenia takiego nie sposób uniknąć, o ile chcemy usprawiedliwić zaliczenie rocznika do rodzajów przedstawiania historycznego, musimy dojść do wniosku, iż jest to produkt takiego obrazu rzeczywistości, w którym system społeczny—jedyne źródło znaków diakrytycznych pozwalających na porządkowanie wydarzeń wedle ich ważności - jest tylko w minimalnym stopniu obecny w świadomości autora czy też raczej wpływa on na kształt dyskursu jedynie poprzez swą nieobecność. Uwagę annali-sty zaprzątają w głównej mierze naturalne i ludzkie czynniki nieładu, wszechobecne siły niosące przemoc i zniszczenie. Przekaz skupia się raczej na jakościach niż na podmiotach sprawczych, projektując świat, w którym ludziom coś się przydarza, a nie dzieje się za ich sprawą. Sroga zima w roku 709, trudy i nieurodzaj w 710, powódź w 712 oraz groźba śmierci pojawiają się z częstotliwością i regularnością, której brak przedstawieniom działań człowieka. Dla obserwatora wydarzeń rzeczywistość przybiera postać przymiotników niwelujących potencjał rzeczowników, aby poprzez ich