ściślejsze kontakty z historią sprawiają, że mamy tu do czynienia w, coraz większym stopniu z pozbawionymi silniejszego oparcia w praktyce badawczej autora deklaracjami.
Zobaczymy obecnie, co pisze M. Foucault w swym Porządku dyskursu opublikowanym w dwa lata po Archeologu wiedzy, a będącym tekstem nader programowym. Jest to bowiem wykład inaugurujący objęcie przez Foucaulta katedry w College de France *°, jednej z najbardziej prestiżowych instytucji naukowych we Francji, bardzo silnie nasyconej seminariami historycznymi.
Punktem wyjścia rozważali autora było stwierdzenie, że w każdym społeczeństwie „produkcja” dyskursu jest kontrolowana oraz podlega selekcji drogą „pewnej liczby procedur”, takich jak na przykład procedura ekskluzji, czyli szeroko pojętego zakazu”. Wiadomo dobrze, że nie ma się prawa mówić wszystkiego <w każdej sytuacji, że poza tym istnieją z tego punktu widzenia różnice między członkami społeczeństwa. Można by podać całą sieć zakazów (niekoniecznie instytucjonalnych), mówi Foucault, działających w naszych czasach szczególnie w dziedzinie polityki i seksu. Wraca on również do opozycji dyskursu racjonalnego i irracjonalnego wskazując, że kształtowała się w ciągu wieków. To samo czyni w odniesieniu do opozycji prawda--fałsz; podkreślając, że w ciągu wieków z dyskursem (wypowiedziami) coraz bardziej zaczyna być łączony atrybut prawdy. Tak więc można, według M. Foucaulta, wskazać na trzy wielkie systemy ekskluzji dotykającej dyskursu — słów zakazanych, mowy irracjonalnej oraz najważniejszy, stopniowo ogarniający inne: dążenie do prawdy. Jednocześnie, w ciągu wieków, następowało łączenie dyskursu z autorem. Rodził się też i rozwijał dyskurs naukowy. Dyscyplina naukowa jest, jak stwierdza Foucault, „zasadą kontroli produkcji dyskursu”.** Nasza cywilizacja nader silnie wpłynęła na rozwój dyskursu, lecz za tą „logofilią” kryje się, według Foucaulta, „logofobia” B.
Mówiąc o metodach badania dyskursu Foucault nawiązuje do tez wypowiedzianych w Archeologii wiedzy. Podkreśla mianowicie, że dyskursy winny być traktowane jako prakty-u Wy kład.odbył się 2 grudnia 1970 roku.
11 M. Foucault, L'Ot<1 re du discours, s. 10—11. “ Tamie, s. 37.
13 Tamie, a. Sl.
ki złożone ze zdarzeń dyskursywnych jednakże nie w sposób genetycznie ciągły. Uważa on, że odrzucając pojęcia „dęć” a także „kontynuacji” (wraz z pojęciami wolności i przy-czynowości) należy za oś badania uznać pojęde zdarzenia i sens zdarzeń. Dyskurs nie jest zwykłym odbidem świata, jest „gwałtem, który zadajemy rzeczom” **. Trzeba wskazać, że Foucault zaleca poszukiwanie „zewnętrznych warunków” dyskursu, nie zaś koncentrowanie się na jego „ukrytym, wewnętrznym jądrze”**, co, jak łatwo zauważyć, jest zaleceniem niemal przeciwstawnym w stosunku do tego, co znajdowaliśmy w Les Mots et les choses. Foucault podkreśla silnie materialny charakter zdarzenia.
Aby badać je jako serie jednorodne, lecz niegenetyczne, trzeba posługiwać się trzema pojęciami, które pozwolą na powiązanie z praktyką historyków: przypadku, dyskonty-nuacji i materialnośd. Inną dyrektywą badawczą jest przeprowadzenie z jednej strony analizy krytycznej dyskursu (tzn. badanie systemów ekskluzji), a z drugiej tzw. analizy genealogicznej zwracającej uwagę na samo kształtowanie się dyskursu. '
Jak więc widać, Foucault daleko odszedł od strukturaliz-mu. W Uordre du dlscours wręcz stwierdza, że tylko d, którzy mają „luki w słownictwie” “, mogą go łączyć z tym nurtem filozoficznym. Istotnie — Foucault niemal zupełnie wyszedł z interesujących go przedtem głębi rządzonych przez świat sił nieuświadamianych, pozbawiony świadomie i celowo działającego człowieka. W wywiadzie dla „Le Monde” z 25 lutego 1975 roku, dotyczącym jego ówcześnie najnowszej książki na temat „narodzin” więzienia, Foucault m in j posiedział-: „Sądzę, że choć procedury typu psychoanalitycznego (Freuda) mają tyle wzięda, że często celem analizy tekstów jest poszukiwanie *<nie-powiedzianego* w dyskursie, «wypartego», -mieś wiadome j» podstawy systemu, jest dobrze porzudć to nastawienie i być zarazem bardziej skromnym i bardziej przenikliwym. Bowiem gdy przygląda się dokumentom, jest się pod wrażeniem tego, z jak wielkim cynizmem burżuazja XIX wieku mówiła dokładnie to, co , robiła, co zamierzała robić i dlatego.”47
m Tamże, s. 55.
" Tamże, s. 72.
" „Le Monde” z 25 lutego 1975, s. 16.