134
ONKA Skąd pan to wie...
BARON Od niego. Sam mi to powiedział. Byłem jego powiernikiem.
ONKA I pan o tym wiedział proponując mi...
BARON Tak.
ONKA Dlaczego mi pan nie powiedział od razu?
BARON To byłoby... niedelikatnie. (Orika milczy. Pauza) W każdym razie podtrzymują moją propozycję.
ONKA Nie mówmy teraz o tym.
BARON Mamy czas.
Onka wychodzi: (Wchodzi do domu.)
Wyciemnienie.
SCENA 9
Schyłek dnia. Przy stole, po prawej, siedzi Baron. Z domu wychodzi Garbus obładowany walizkami, pudłami na kapelusze itp> Ustawia walizki przed gankiem. Baron prży-gląda się jego czynnościom. Garbus wchodzi do domu po następną porcję bagażu. Potem wychodzi na lewo. Z domu wychodzą Baronowa i Onka. Baron wstaje. Onka zatrzymuje się na uboczu, Baronowa podchodzi do Barona i wyciąga rękę. Baron i Baronowa podają sobie ręce. Teraz Baronowa usuwa się na bok. Onka podchodzi do Barona i wyciąga rękę. Baron nie podnosi ręki.
ONKA Do widzenia.
BARON Przecież pani zostaje.
BARONOWA Nie. Wyjeżdża ze mną.
BARON Dokąd?
BARONOWA Wenecja, Siena, Sorrento...
BARON (do Onki) To prawda? (Onka potwierdza skinieniem głowy) Niemożliwe...
BARONOWA Zabieram ją ze sobą. W jej sytuacji to jest najlepsze rozwiązanie.
BARON Z tobą?
BARONOWA Potrzebuję damy do towarzystwa.
BARON Ale czy ona potrzebuje ciebie?
BARONOWA Oczywiście, ten łajdak zostawił ją bez grosza. Prawda, kochanie? (Onka potwierdza skinieniem głowy) Na szczęście ja się nią zajmę.
BARON (do Onki) Ma pani przecież alternatywę...
BARONOWA Przy mnie hię musisz używać aluzji. Maleństwo mi wszystko opowiedziało. Prawda?!
Onka potwierdza skinieniem głowy. ;
BARON Więc dlaczego?
BARONOWA Zachowujesz się jak typowa Świnia. Wybacz, że tak się wyrażam, ale trudno inaczej to nazwać. Co należy powiedzieć o mężczyźnie, który chce oszukać porzuconą kobietę? Wykorzystać nieszczęście? Chyba tylko tó, co powiedziałam. Prawda, kochanie?
BARON A, więc tak jej to przedstawiłaś..*
BARONOWA Moim obowiązkiem solidarności kobiecej jest otworzyć jej oczy na twoje postępowanie. Jest moją przyjaciółką a nie pozwolę, żeby taka męska hiena, jak 1y...
Z lewej strony wchodzi Garbus ciągnąc wózek. Zatrzymuje się przed gankiem i ładuje walizki na wózek, ,
BARON Mówisz to do mnie czy do niej?
BARONOWA Do ciebie, oczywiście.
BARON (do Onki) I pani jej wierzy?
BARONOWĄ Trudno nie wierzyć w oczywistość.
BARON Nie doceniałem cię. .
BARONOWA Dziękuję za komplement, ale nie jest mi już potrzebny.
Baronowa podchodzi do wózka i liczy walizki. Baron i Onka stoją naprzeciw siebie w milczeniu.
BARONOWA Raz, dwa, trzy... Gdzie jest mój pled...
ONKA W dużej walizce.
BARONOWĄ Mówiłam ci sto razy, że go chcę mieć. osobno.
ONKA Zapomniałam.
BAROŃOWA Zapomniałam, zapomniałam, zawsze zapominasz, kiedy coś do ciebie mówię. (Garbus zaprzęga się do wózka. Wychodzi, ciągnąc wózek, na prawo. Baronowa do Onki) Idziemy, (do Barona) Pa, miej się dobrze.
Baron wyprostowuje się, poprawia krawat (fular, plas-.tron), ąbciąga marynarkę i podchodzi do Onki. Staje przed ,nią. .
BARON Czy zechce pani zostać moją żoną?
BARONOWĄ Co takiego?...
BARON [n}e . zwracając uwagi na . Baronową, do Onki
. wprosit) Proszę panią o rękę.
BARONOWA Ó rękę... Prosi o rękę...
Baronowa zaczyna się śmiać coraz głośniej. Onka i Ba-