142 Aspekty mitu
nieznanym”, niezrozumiałym, nie dającym się uchwycić i pozbawionym znaczenia, jednym słowem czymś „nierzeczywistym”, uczestniczy on w tym samym „Świecie” co człowiek.
Tego rodzaju współobecność nie tylko czyni Świat „bliskim” czy zrozumiałym, ale także sprawia, że staje się on przezroczysty. Poprzez przedmioty należące do tego Świata dostrzegamy ślady Istot i sił pochodzących z innego świata. To dlatego właśnie stwierdziliśmy, że dla człowieka należącego do społeczności archaicznych Świat jest jednocześnie „otwarty” i pełen tajemnic. Mówiąc o sobie samym, Świat odsyła nas do swoich twórców i protektorów i opowiada nam swą „historię”. Z jednej strony człowiek nie żyje w świecie nieruchomym i niezrozumiałym, z drugiej zaś, rozszyfrowywując mowę Świata, staje wobec pewnej tajemnicy. Albowiem „Natura” jednocześnie odsłania i ukrywa „to, co nadnaturalne”, i na tym właśnie dla człowieka archaicznego polega podstawowa i nieusuwalna tajemnica Świata. Mity opisują to wszystko, co wydarzyło się od czasu kosmogonii do momentu ustanowienia organizacji społeczno-kulturowych. Wszystko to nie stanowi jednak „wiedzy” w ścisłym tego słowa znaczeniu, nie wyjaśnia tajemnicy rzeczywistości kosmicznej i ludzkiej. Przekształcamy różne zjawiska kosmiczne (ogień, plony, węże itp.) w „przedmioty poznania” nie dlatego, że dzięki zapamiętaniu mitu początku udało nam się zapanować nad nimi. Zjawiska te nadal zachowują swą pierwotną gęstość ontologiczną.
Człowiek i świat
Żyjąc w tak ukształtowanym Świecie, człowiek nie czuje się uwięziony w swoim sposobie bycia, także i on jest bowiem „otwarty”. Może porozumiewać się ze światem, ponieważ używa tego samego języka co on: języka symbolu. Jeśli Świat przemawia do człowieka za pośrednictwem gwiazd, roślin i zwierząt, rzek i skał, pór roku i nocy, to człowiek odpowiada mu swymi snami i wyobraźnią, za pomocą swych Przodków i totemów — zarazem „Natura”, nad-natura i istoty ludzkie — za sprawą swej gotowości do śmierci i rytualnego zmartwychwstania w obrzędach inicjacyjnych, swej zdolności do ucieleśnienia ducha poprzez założenie maski itp. Gdy Świat staje się zrozumiały dla człowieka archaicznego, to i on czuje, że jest „oglądany” i rozumiany przez Świat. Nie tylko jeleń patrzy na człowieka i rozumie go (często zwierzę daje się schwytać, ponieważ wie, że człowiek jest głodny) — rozumie go także skała, drzewo czy rzeka. Każde z nich ma swoją „historię”, którą chce nam opowiedzieć, i rady, które chce przekazać.
Zdając sobie sprawę z bycia tym, kim jest, i godząc się na to, człowiek należący do społeczności archaicznych wie, że jest także czymś więcej. Wie na przykład, że jego Przodek był zwierzęciem, że może umrzeć i zmartwychwstać (wtajemniczenie, trans szamana), że za pomocą aktów orgiastycznych może wywierać wpływ na obfitość zbiorów (że może współżyć ze swą partnerką jak Niebo z Ziemią, że jako mężczyzna może odgrywać rolę łopaty, a ona bruzdy na polu). W kulturach bardziej złożonych człowiek przekonany jest, że jego oddech podobny jest Wiatrom, kości górom, że ogień płonie w jego żołądku i że jego pępek może stać się „Środkiem Świata”, itd.
Nie należy wyobrażać sobie, że efektem tego otwarcia na Świat jest sielankowa wizja egzystencji. Mity i związane z nimi rytuały społeczności „pierwotnych” nie odwołują się do żadnej ongisiejszej Arkadii. Jak mogliśmy się już o tym przekonać, pierwsze plemiona żyjące z uprawy roli dla zapewnienia obfitości zbiorów dopuszczały się tortur, orgii seksualnych, kanibalizmu i „łowienia głów”. Jest to tragiczna wizja egzystencji, rezultat religijnego znaczenia, jakie nadawano cierpieniu i gwałtownej śmierci. Mit w rodzaju mitu o Hainu-welc i związany z nim kontekst społeczno-religijny zmusza człowieka do pogodzenia się z kondycją istoty śmiertelnej i płciowej, istoty skazanej na zabijanie i pracę gwoli zapewnienia obfitości posiłku. Świat roślinny i zwierzęcy opowiada mu o swoim „pochodzeniu”, czyli koniec końców o dziejach Hainuwele. Człowiek archaiczny, żyjąc z uprawy roli, rozumie ten język i odkrywa tym samym znaczenie religijne