RECENZJE
Kopernik - obowiązkowo!
JERZY KOWALSKI-GLIKMAN
0 Koperniku uczymy się w szkole niemal do znudzenia. W natłoku ogólnikowych wiadomości trudno się jednak dowiedzieć się, na czym właściwie polegało wielkie osiągnięcie astronoma z Fromborka i dlaczego stało się ono punktem zwrotnym nie tylko w historii astronomii, ale też - a wręcz przede wszystkim - w historii całej cywilizacji zachodniej.
We wznowionym niedawno Przewrocie kopernikańskim Thomas Kuhn, zmarły kilka lat temu jeden z najbardziej znanych i wpływowych historyków
1 filozofów nauki ubiegłego stulecia stara się opisać, co tak naprawdę wydarzyło się w drugiej połowie XVI i pierwszej połowie XVII wieku, i zrozumieć, dlaczego przewrót w astronomii zapoczątkował lawinę zmian cywilizacyjnych.
Logika tej rewolucji, tak wydawałoby się klarowna, nie jest wcale oczywista. W końcu Kopernik napisał dzieło przeznaczone dla profesjonalnych astronomów, zupełnie nieczytelne dla laików. Co gorsza, system Kopernika był z praktycznego punktu widzenia niezbyt udany: równie skomplikowany i wcale nie bardziej dokładny niż ptolemeuszowski. Jak zauważa Kuhn, wielki następca Kopernika, Jan Kepler, podkreślał, że sam twórca nie do końca zdawał sobie sprawę z wagi swojego odkrycia. Zrobiwszy pierwszy śmiały krok polegający na umieszczeniu Słońca w centrum Wszechświata, trzymał się zbytnio Ptolemeusza, opracowując szczegóły swojej teorii. System kopernikański rządził się jednak prostą harmonią i to owa harmonia, a nie szczegóły, które dopracowane zostały w ciągu następnych kilkudziesięciu lat przez następców Kopernika: Keplera, Galileusza i Newtona, zadecydowała o tym, że stał się on dla ludzi wczesnego renesansu tak bardzo atrakcyjny.
Atrakcyjność systemu kopernikańskiego widać przede wszystkim w argumentacji jego przeciwników, antycypujących niekiedy podświadomie, acz często również z wielką przenikliwością, zmiany, które za jego przyczyną stały się nieodwracalne. Był on - zapewne wbrew intencjom twórcy - zagrożeniem dla całego obowiązującego systemu myślowego. Idee Kopernika oddaliły człowieka od Boga, powiększyły dostępny racjonalnemu i empirycznemu badaniu Wszechświat, wpisując się w nurt pierwszej wielkiej fali demitologizacji chrześcijaństwa. Jak twierdzi Kuhn, obrońcom tradycyjnego chrześcijaństwa „chodziło o coś więcej niż o obraz Wszechświata i o kilka wersetów z Pisma Świętego. Dramat życia chrześcijańskiego
EWOLUCJA I ZAGŁADA. WIELKIE WYMIERANIA I ICH PRZYCZYNY Tony Hallam
Ttum. Marcin Ryszkiewicz Prószyński i S-ka Warszawa 2006
Przyszło nam żyć w czasach mocno zakorzenionego katastrofizmu. Straciliśmy wiarę w przyjazne, opiekuńcze siły natury (i kosmosu) i doszliśmy do niepokojącego wniosku, że musimy sami zadbać o swoje bezpieczeństwo i zbudować podstawy dające nadzieję na przetrwanie. Coraz większa wiedza o działających wokół nas rzeczywistych siłach i gwałtownych procesach, które nieuchronnie zmieniają znany i w jakimś stopniu oswojony już świat, sprzyja poczuciu zagrożenia i niepewności o losy zarówno ekosystemu Ziemi, jak i jej mieszkańców. Jeśli zatem nie chcemy popaść w zwątpienie i marazm, powinniśmy zdobyć jak najbardziej wiarygodne informacje na temat mechanizmów zmian - w tym i katastrof, które kształtują naszą planetę i decydują o potrzebach środowiska - zwłaszcza że tym zmianom trzeba będzie sprostać intelektualnie i fizycznie.
Ogromną porcję informacji o mechanizmach wpisanych w funkcjonowanie Ziemi jako uczestniczki procesów kosmicznych, w tym i kolizji z innymi ciałami niebieskimi, jak również o historycznie zakorzenionych i do dziś obecnych w geologii sposobach myślenia zawiera Ewolucja i zagłada Tony'ego Hallama, wybitnego brytyjskiego geologa i paleontologa. Książka ta w sposób niewolny od naukowego żargonu wprowadza nas w atmosferę gorących dyskusji o fenomenie gwałtownych zmian, wynikających z interpretacji paleontologicznego zapisu taksonomicznej zmienności życia, której ślady znajdowane są w osadach geologicznych reprezentujących ostatnie kilkaset milionów lat dziejów naszej planety.
Przedstawione w książce fakty naukowe i ich paleośrodowiskowe interpretacje z konieczności są niezwykle zagęszczone. Czytelnik może wręcz odnieść wrażenie, że dzieje naszej planety obfitują w tak wiele kataklizmów, iż dotrwanie ekosystemu Ziemi do dzisiejszych czasów musiało graniczyć z cudem, i dalsze istnienie tego delikatnego układu - zważywszy jeszcze na naszą niszczycielską działalność - wydaje się mało prawdopodobne. Paradoksalnie, opisane przez autora pięć wielkich wymierań i kilka pomniej-
szych katastrof, które w mniejszym lub większym stopniu odcisnęły piętno na funkcjonowaniu biosfery, może być podstawą do optymizmu. Bo skoro tak straszne wydarzenia nie zniszczyły życia, to czy nie oznacza to, że ono zawrze potrafi wyjść z opresji, a co więcej - w jakimś stopniu wykorzystuje te ponure doświadczenia? Może trwaniu biosfery' zaw'sze towarzyszy (używając określenia z tej książki) „skomlenie” ty lko mniej lub bardziej intensywne?
Wprowadzenie do literatury naukowej terminu „wielkie katastrofy”
82 ŚWIAT NAUKI GRUDZIEŃ 2006