108 Część I. Co zrobić z kontrowersjami dotyczącymi świata społeczego
je raczej ignorować i pozostawiać własnemu losowi, podobnie jak niegdyś świetny zamek, dzisiaj będący ruiną1.
Zainteresowanie przedmiotami nie ma nic wspólnego z uprzywilejowaniem materii „obiektywnej” przeciwstawionej „subiektywnemu” językowi, symbolom, wartościom czy uczuciom. Jak zobaczymy zajmując się następnym źródłem niepewności, „ma-'"'teria” większości samozwańczych materialistów nie ma wiele wspólnego z tym rodzajem siły, przyczynowości, skuteczności i uporczywości, którą pozaludzkie aktanty posiadają w świecie. „Materia”, jak się wkrótce przekonamy, jest wysoce upolitycznioną interpretacją przyczynowości. Aby przyswoić trzecie źródło niepewności, musimy być gotowi badać podmiotowość wszelkiego rodzaju przedmiotów. Ponieważ jednak przedmioty odgrywają poślednie i ograniczone role w większości nauk społecznych, bardzo trudno jest poszerzyć ich wyjściowe działanie na inne typy materiałów jak dokumenty, pisma, wykresy, kartoteki, zszywki, mapy, narzędzia organizujące (organizational devices), krótko mówiąc na technologie intelektualne2. Jak tylko zagwarantuje się czynnikom pozaludzkim jakąś wolność poruszania się, zakres podmiotów zdolnych brać udział w przebiegu działania nieporównywalnie wzrasta i nie da się go już ograniczyć do „średniej wielkości zwykłych rzeczy” (rniddle size dry goodś) filozofów analitycznych. Tym, co sprawia, że ANT jest trudna do uchwycenia, jest to, że wypełnia ona dokładnie tę przestrzeń, którą, socjologowie krytyczni opróżnili używając obciążających słów „obiektywizacja” i „reifikacja”.
Socjologowie tego, co Społeczne nie są jednak głupcami. Mają dobry powód, dla którego wahają się przed podążaniem za płynnym nurtem społecznym (social liąuid), gdziekolwiek by ich prowadził. Na początku trudno jest zrozumieć, że badania ANT dotyczyć muszą zarówno ciągłości, jak i nieciągłości w sposo-. bach działania. Musimy być w stanie śledzić gładką ciągłość he^j terogenicznych bytów i całkowitą nieciągłość pomiędzy uczestnikami, którzy ostatecznie zawsze pozostaną niewspółmierni. Płynny nurt społeczny nie objawia się badaczowi w ciągłym i so- J lidnym istnieniu, ale raczej ukazuje jedynie wygląd tymczasowy, podobnie jak rozpylone cząstki elementarne przez krótką chwilę I zmuszone do istnienia. Zaczynamy od całości, które wyglądąjąj nieco znajomo, a kończymy z całkowicie obcymi. Prawdą jest, że to oscylowanie sprawia, iż śledzenie powiązań społecznych jest szczególnie złożone, zwłaszcza kiedy czynniki pozaludzkie zostaną dodane do listy bona fide więzi społecznych.
Pasterka i jej pies wdzięcznie przypominają nam o relacjach społecznych, ale kiedy zobaczymy jej stado za ogrodzeniem z drutu kolczastego, zastanawiamy się, gdzie znajduje się pasterka ze swoim psem - wszak zatrważające efekty działania drutu kolczastego zatrzymują owce na pastwisku skuteczniej niż szczekanie psa. Nie ma wątpliwości, że staliśmy się leniwcami przed naszymi telewizorami w dużej mierze dzięki pilotom, które pozwalają nam przeskakiwać z programu na program3 - a jednak nie ma podobieństwa między przyczyną naszego bezruchu a tym aspektem naszego działania, który realizuje się dzięki podczer- V wieni, chociaż bezdyskusyjne jest, że na takie nasze zachowanie pozwala władza telewizji.
Z tego powodu porzuciłem większość metafor geometrycznych dotyczących „zasady symetrii”, zdałem sobie bowiem sprawę, że czytelnicy wnioskują z nich, iż natura i społeczeństwo muszą być „zachowane razem”, aby „symetrycznie” badać „przedmioty” oraz „podmioty”, „czynniki pozaludzkie” oraz „czynniki ludzkie”. Ale miałem na myśli nie oraz, ale ani jedno, ani drugie: połączony brak rozwiązania w kwestii obu tych biegunów przyciągających. Jestem jak najdalszy od przywracania naturze i społeczeństwu życia za pomocą „symetrii”.
Rozproszone poznanie, wiedza usytuowana, historia technologii intelektualnych, studia nad nauką nauki administracyjne, rachunkowość społeczna (social accounting) - wszystkie na swój własny sposób zwiększyły zasób przedmiotów, które sprawiają że interakcje trwają dłużej i są bardziej dalekosiężne. Ten długi trend w materiał izowaniu niematerialnych technologii widoczny jest już u Jacka Goody (1977), The Domestication of the Savage Mind. Zob. Geoffrey C. Bowker i Susan Leigh Star (1999), Sorting Things Out: Classification and Its Conseąuences; Paolo Quattrone (2004),,,Accounting for God. Accounting and Accountability Practices in the Society of Jesus (Italy, XVI-XVII* centuries)”; oraz klasyczna już książka Michela Foucaulta (1999), Narodziny kliniki.
Spróbujcie sami: wyrzućcie je i zobaczcie, ile czuu spędzicie nu przemieszczaniu się w tę i z powrotem z kanapy do telewizora,