134 Sacrum i profanum
nawet jeśli nie są to „religie księgi” we właściwymi tego sformułowania znaczeniu (a więc na przykład! judaizm, zaratusztrianizm, chrześcijaństwo i islam), to I przecież i tak mają one swe księgi święte (Indie, ( Chiny) lub przynajmniej powstały pod wpływem sła-1 wnych autorów (z czym na przykład mamy do czynie-1 nia w Grecji epoki homeryckiej).
Lepszym środkiem wiodącym do poszerzenia perspektywy religijnej jest za to znajomość folkloru ludów europejskich: w ich wyobrażeniach i obyczajach religijnych można jeszcze rozpoznać wiele archaicznych „sytuacji religijnych”. Kto zajmuje się rolniczymi spo-J łecznościami Europy, ten ma możliwość znalezienia dostępu do świata religijnego paleorolników. W wielu wypadkach obyczaje i wyobrażenia religijne europejskich społeczności rolniczych prezentują bardziej archaiczny szczebel kulturowy niż te, które odzwierciedla klasyczna mitologia grecka100. Owszem, większa część europejskiej społeczności wiejskiej została schry-stianizowana już ponad tysiąc lat temu, społeczności te wplotły jednak w swe chrześcijaństwo dużą część przedchrześcijańskiego dziedzictwa religijnego. Nie wolno jednak mniemać, że wskutek tego europejskie społeczności wiejskie nie są chrześcijańskie, trzeba tylko stwierdzić, że ich religijność nie ogranicza się do historycznych form chrześcijaństwa, lecz zachowała strukturę kosmiczną, prawie zagubioną w przeżywaniu chrześcijańskich mieszkańców miast. Zjawisko to można by określić mianem chrześcijaństwa pierwotnego, ahistorycznego. W trakcie procesu chrystianizacji europejskie społeczności rolnicze inkorporowałf w nową wiarę prastarą religię kosmiczną.
100 Stwierdzenie to stanowi rezultat studiów Leopold* Schmidta pt. Gestaltbeiligkeit im bauerlicken ArbeitsmytbO Wien 1952.
Jednakże dla historyka religii pragnącego zrozumieć i uczynić zrozumiałymi wszystkie sytuacje egzystencjalne homo religiosus problem ten jest znacznie bardziej złożony. Świat kultur agrarnych poprzedza jeszcze cały inny świat — naprawdę „prymitywny” świat pasterzy-nomadów, myśliwych totemicznych, ludów żyjących na poziomie zbieractwa i łowów. Kto pragnie poznać uniwersum duchowe homo religiosus, ten będzie musiał zająć się przede wszystkim członkami tych społeczności pierwotnych. Nam, współczesnym, religijne zachowanie tych społeczności wydaje się ekscentryczne, o ile nie niedorzeczne — w każdym wypadku jest ono trudne do pojęcia. Możemy jednak pojąć obcy świat duchowy tylko wtedy, gdy wejdziemy do środka, gdy przenikniemy do centrum tego świata — tam, gdzie można znaleźć dostęp do wszystkich jego wartości.
Dla człowieka religijnego społeczności archaicznych świat istnieje, ponieważ został stworzony przez b og ó w; już samo istnienie świata „pragnie coś powiedzieć”. Świat ani nie jest niemy, ani nieprzejrzysty, nie jest martwym „czymś” bez celu i znaczenia. Dla człowieka religijnego Kosmos jest czymś, co „żyje” i „przemawia”. Już choćby to, że Kosmos żyje, stanowi dowód jego sakralności, ponieważ został on stworzony przez bogów, a bogowie objawiają się ludziom w życiu kosmicznym.
Z tego powodu człowiek na pewnym etapie rozwoju kulturowego postrzega się jako mikrokosmos. Stanowi on część boskiego stworzenia; mówiąc innymi słowy, człowiek odnajduje się w sakralności, którą poznaje w Kosmosie. W rezultacie utożsamia on swe życie z życiem Kosmosu; jako dzieło Boże staje się on pierwowzorem ludzkiej egzystencji. A oto kilka przykładów. Jak już mieliśmy okazję się przekonać, zaślubiny są wartościowane jako hierogamia między