58 Wstyd i przemoc
nie ludzie nie popełniają zbrodni, nawet jeśli nie istnieją takie zagrożenia), natomiast dla tych, którzy dopuszczają się morderstw, śmierć nie jest zagrożeniem. Jeśli w ogóle liczą się z nią, to traktują ją jako obietnicę spokoju, co wyjaśnia, dlaczego kara śmierci i egzekucje raczej zachęcają niż zniechęcają morderców do popełniania zbrodni, a że tak jest faktycznie, świadczy najdobitniej fakt, że jedyne uprzemysłowione państwo Zachodu, które nadal utrzymuje karę śmierci — Stany Zjednoczone — ma również wielokrotnie wyższy wskaźnik morderstw niż kraje, w których poszanowanie dla ludzkiego życia jest tak duże, że usunęły karę śmierci ze swych kodeksów karnych.
Jak rozumieć poczucie wewnętrznej martwoty ludzi, których tu opisuję? Nie jest tak, że ich dusze po prostu umarły. Mają oni martwe dusze, ponieważ dusze te zostały zamordowane. Jak do tego doszło? Jak zostały one zamordowane? Jak przekonamy się w następnym rozdziale, rozmiary przemocy i okrucieństwa, któremu poddawano tych ludzi w dzieciństwie, są tak ogromne, że nadaje to całkowicie nowe znaczenie terminowi „maltretowanie dzieci”.
Rozdział II
Kiedy pracowałem z najgwałtowniejszymi, najbardziej skorymi do przemocy pensjonariuszami więzienia o zaostrzo-
inym rygorze, nie było dnia, bym nie wysłuchał — często potwierdzonej przez niezależne źródła — historii o tym, ile wycierpieli oni w dzieciństwie. Przemoc fizyczna, zaniedbanie, porzucenie, odrzucenie, wykorzystywanie seksualne i gwałty pojawiały się we wspomnieniach tych ludzi tak często, a ich opisy świadczyły, że zjawiska te występowały w takiej skali i z takim natężeniem, że nie sposób nie zauważyć związku między tym, co im wyrządzono w dzieciństwie, a tym, co oni później wyrządzili innym.
Brutalni przestępcy sami byli od wczesnego dzieciństwa ofiarami przemocy. Widzieli, jak morduje się ich najbliższych — matki i ojców, braci i siostry — a mordercami byli często inni cżłonkowie rodziny. Kiedy byli dziećmi, strzelano do nich, zadawano im ciosy siekierami i nożami, oblewano wrzątkiem, przypalano papierosami, bito, duszono, torturowano, podpalano, wyrzucano przez okna, oszałamiano narkotykami i głodzono. Byli oni gwałceni albo zmuszani do nierządu przez własne matki, które stawały się ich stręczycielkami, łamano im kości, zamykano na długi czas na strychach lub w szafach, a znanego mi mężczyznę jego rodzice zamknęli w pustej lodówce i trzymali tam tak długo, że doznał uszkodzenia mózgu z powodu braku tlenu.
Cała twarz i ciało pewnego więźnia z Massachusetts pokryte są — mimo wielu operacji plastycznych — groteskowymi bliz-