s lywimB o astm Sseutosowałem pierw-1 niech będzie, najłatwiejszą * ais utnicjr lóra, jak wę uczyłem, jett tulą i niczby-*t każdego człowieka, Tę Ukt nasza wswwofc potouaje wolna. Maglem ie podczu gdy mo/e ręce ujmo
iy fatom - «"aękm,kmpmmir.
tftapi jeiiete chudszego, t trochę jeszcze więk^J i bmlun foijPf^litwwyiDi ocżjmt - wydaje nj,, I kto był fcłacr W tym czasie pojawiło się w riponJ mgmm* WMmFh < porannych apelach J ptóuej już stale zdanie, w którym zmieniały się iy|L liczby: ZsNif«/?rt'ał albo hnj m Rnirr, Drciuhn m Htmi tak dalej; potem nowe pojęcie: brak, ubytełt, strata, czyli afłgai^. Nie, w pewnych okolicznościach | żadna dobra wola nie wystarcza. Jeszcze w domu C2y. talem, Ze z czasem, no i za cenę odpowiedniego wysiłku, człowiek jest w stanie przywyknął nawet do tycia w niewoli. 1 zapewne tak jest, nie wątpię, u przykład we własnym kraju, w normalnym, solidnym, cywilnym więzieniu czy tak się tam ono nazywa. Na- | (omiast w obozie koncentracyjnym jest to, według moich doświadczeń, me całkiem możliwe. I śmiem • (twierdzić, U - przynajmniej jeśli o mnie chodzi -nigdy z braku starania, nigdyzbraku dobrej woli;protb kro w tym, że nic daję na to dość czasu , po prostu.
Wtem o tizech sposobtch-metodzch ucieczki z obozu koncentracyjnego - boje wułztdłetn, wypić-łmmtmki
ssą i mcrżf pewna IZWt •niwą ałta •yuńnńmaa M|W|4Uftwk •awawlMMac
igjjf „ bariery. Przecież w końcu tyle samo flBL—to mnie znalezienie się gdziekolwiek, tjjpl ety na Florydzie, choćby w najpiękniej* . ffiisjsćach świata, To jednak było nie dość po-nie dość realne, że tak powiem, i dlatego na ogół zwyczainie do domu. Prawda, nie da się jg^ietonie mniej zuchwale, niż gdybym się znalazł, sgjflpfe w Kalkucie; tyle że w tym już coś było, phtf dlMlMość i powiedziałbym, trud, który kom* pumtni i przez to jakby od razu uwiarygodniał •ptfcliyMuj na przykład zdałem sobie sprawę: nie ifhMk j£ trzeba, nienależycie korzystałem z tamtego tycu, dużo, zbyt dużo mam do żałowania. I tak - przy-paumlem sobie - bywały potrawy, na które kręciłem nosem, grzebałem po talerzu, potem go odsuwałem, esikiem zwyczajnie dlatego, że ich nie lubiłem, i w tej chwili uważałem to za nierozumny i nienaprawiai-ny błąd. Albo te niedorzeczne sprzeczki między ojcem a matką z mojego powodu. Kiedy wrócę do domu, pomyślałem tak właśnie, używając tych prostych, samych przez się zrozumiałych słów, nawet nie mrugnąwszy okiem, jak ktoś, kogo mogą interesować wyłącznie sprawy następujące po tym najbardziej oczywistym fakcie; więc gdy wrócę do domu, muszę z tym bezwzględnie skończyć, musi zapanować pokój.