trczD' już brała, ale kióra formowana była i wcześniej, bo w łatach Zobaczmy więc. jak Juliusz Słowacki ukształtował dla siebie , dla na> - Juliusza Słowackiego: tego z listów do matki. Kto chce. roore *>b»e wierzyć. że ten Słowacki wyłaniający się z listów do matki miał -oś współneao - ma coś wspólnego - z jakimś Słowackim, który kiedyś żvł i pisał. Może i miał. może i ma. Problem jest dość skomplikowany i me rora teraz o nim mówić. Ze ten Słowacki z listów to kreacja li* teracka. że te listy to jest powieść w listach, powieść Słowackiego o Słowackim. to rzecz niewątpliwa. Tak te listy możemy odczytać, a więc tak i jest. Tak je więc czytajmy.
Jest w tej powieści, której akcja rozpoczyna się we wrześniu roku 1830. i kończy w marcu roku 1849. jakby dwóch Słowackich: dwóch Słowackich, którzy pojawiają aę nie po sobie w czasie — ale i w tym sensie też jest dwóch Słowackich w listach: bo jeden z lat trzydziestych, drugi z lat czterdziestych - lecz obaj obok siebie już w latach trzydziestych. Używając terminologii Mickiewicza z prelekcji paryskich tpor. X, 384. 387) — bo ten to właśnie fenomen, dwóch obok siebie, innych a tożsamych, miała ona pochwycić - Słowacki ukazuje Słowackiego podzielonego między’ jestestwo wewnętrzne a jestestwo zewnętrzne. Lub może między dwoiste jestestwo wewnętrzne, między dwa różne wewnętrzne jestestwa?
Mickiewicz mówił w prelekcjach także o „ogniu wewnętrznym", który pali się w dębi naszego jestestwa (XI. 398). Jak wewnętrzny ogień Słowackiego w latach trzydziestych trawi niespokojność:
Nfspckojaosc jakaś dręczy mnie ciągle. Często zatrudniony czytaniem lub jaką cichą pracą wstaję nagie \\\ chodzę jak wariat z myślami, od których opędzić się nie mogę... Ta uespokojwśc prawdziwie} ma jakąś twarz ludzką « bladą, którą widzę nieraz nagle wyrastającą z kart książki, którą czytam, i nie rozumiem książki. Niespokojność ta często jik jaka gorycz odbiera nagie smak pokarmom, które do ust niosę 1 muszę i nią wakzyć JUL t domowym wrogiem. D t •')
1 jeszcze zacytujmy z tego listu, pochodzącego z października 1833 roku:
i w moich uczuciach ak nie ma wielkiego - oprócz tej jakiejś nieskończonej niespokoj-aośa - bez rysów prawie - a którą jednak widzę wszystkimi zmysłami. iD 161)
Oto jak rodziły się romantyczne sobowtóry: z twarzami bladymi, bez rysów prawię, wrogie tym. którzy z samych siebie je wydobywali. Ta nie-spokojność - w listach późniejszych Słowacki skarży się także na „dziwne rozigranie nerwów" tD 315) — to tyle co imaginacja. Ale imaginacja do tego stopnia spotęgowana czy tak intensywnie przeżywana, że wreszcie jakby alienująca się od tego, kto imaginuje. i stająca się silą samoistną, kimś bez rysów, kimś z bladą twarzą, czyli niejasnym i nie kontrolowanym drugim „ja”. W liście z czerwca 1835 roku Słowacki mówi już o kimś. kto ma w nim mieszkanie, a więc o kimś, kto jest wykreowanego przezeń
Słowackiego jestestwem wewnętrznym:
N* uwierzysz. Mamo. jak podróż przyszłoroczna wpłynęłajuiele na a jak ja częste mówię: oa wewnętrznego we mnie anioła. (D 248)
Słtmifck'. którego trawi niespokojność i który owładnięty jćst przez iednak jeszcze nie cały Słowacki. To. mówiąc inaczej, tylko ‘ekich. W listach jest jeszcze drugi: ktoś, kto skarży się na ŚSć myśli”, ktoś, kogo imaginacja porzuciła, ktoś. kto ..nie iwie żadnego zmyślonego obrazu”, musi myśleć ..o nudnej ” (zob. D. 264). Która zresztą nie zawsze wydaje mu się czcza
:h Słowackich — ten wewnętrzny anioł imaginacji i ten drugi -przed nami nie tylko wówczas, kiedy w listach mowa jest 'anielstwie człowieka, rozigraniu nerwów. Są obaj obecni Ełym liście. I ciągle sobie towarzyszą, i rozstać się nie mogą. tczny i egzaltowany; wspina się na alpejskie szczyty - im fbliżej Boga — a przepaście, awalansze i kaskady wyciskają mu fDrugi zastanawia się nad ceną pocztowych przesyłek i narzeka w, bo są zdziercy. Jeden powiada, że ma serce pełne boleści. Ido jakiejś dzikiej samotności albo do wzruszeń nagłych i og-Izaś do ciągłego zapiecowego życia". Drugiemu marzy się -jmarzy — biały domek z ogrodem, gdzieś na Podolu lub pod f!omek. gdzie jaskółki miałyby gniazda pod belkami ganku, i ma-] dobra żona. i różowe dzieci izob. D 258. 259). Jeden zalewa Iw grobie Agamemnona. Drugiemu - z tego samego listu -Bbardzo mało du positif: gdyby miał 40 000 zł w ręku, nie stra-tału" (D 377). ..Cały ten obraz ożywiony był duszą dzwonu -.y poemat, w którym grzmi imię Boga" iD 259). To zdanie J najsłynniejszych, z najczęściej cytowanych zdań Słowackiego -n trzeba o tym pamiętać, bo na tym. także na tym. a może przede ■ na tym wielkość tego poety polega, więc to zdanie sąsiadujące, [akapit, z takim zdaniem: ..odebrałem pierwej jeszcze r.s. 200. na liniałem straty 55 fr.” (D 258).
Jdrugie zdanie nie jest już tak słynne i nigdy go się nie cytuje, piet cały Słowacki jest u obu tych zdaniach, dopiero w obu. obok ■pisanych. Że taki. właśnie taki. był Słowacki: ten, który pisał listy Iki? Może. Jeśli taki był. to też o czymś świadczy. Ważniejsze dla t teraz to. że takiego Słowackiego Słowacki z siebie uczynił i ta-I listach do matki przedstawił. Ten dwoisty Słowacki — ci dwaj obok | mógłby, mogliby się pojawić na scenie teatru Słowackiego gdyby Słowacki miał talent, no. nieco bardziej realistyczny, bardziej stendha-i. Ci dwaj. ten o domku z ogródkiem marzący i ten. któremu Bóg Ił grać rolę wariata na tym świecie" (D 260). dodani do siebie polem obok siebie, czyż nie przypominają nam bowiem tych wedle wzoru tpirowskiego skonstruowanych postaci scenicznych - tych uzupełniających bstaci - z lat trzydziestych? Powiedzmy: Grabca stojącego przy Gopla-Gdybyśmy nieco bardziej biograiistycznie byli nastrojeni, to moglibyśmy ;t rzec że w Słowackim — tym. co listy pisał — byk* coś z Grabca