P1010837

P1010837



[...] Van Helsing nie był już zafrasowany, ale wręcz oszołomiony z rozpaczy. Jego mózg najwyraźniej zmagał się z jakimś problemem. Stąd też minęła chwila, nim powiedział;

-    Co mamy teraz zrobić? Do kogo zwrócić się o pomoc? Musimy jeszcze raz przeprowadzić transfuzję krwi i to tak szybko, jak to będzie możliwe, gdyż inaczej biedne stworzenie nie ma przed sobą nawet godziny życia. Pan jest już wyczerpany, ja również. Żadnej z tamtych dziewczyn nie chciałbym wtajemniczać, nawet gdyby któraś była skłonna poddać się operacji. Skąd wziąć kogoś, kto pozwoliłby otworzyć sobie dla niej żyły!

-    A co myślą panowie o mnie?

Głos doleciał z sofy, z przeciwległego kąta pokoju. W sercu drgnęło mi coś niczym wyzwalająca nadzieja: był to głos Quinceya Morrisa. Van Helsing poderwał się gniewnie przy pierwszym dźwięku, ale potem jego twarz przybrała nieco łagodniejszy wyraz, a oczy rozbłysły radośnie, gdy zawołałem: „Quincey Morris!” i pośpieszyłem do gościa z wyciągniętymi ramionami. [...]

Van Helsing podszedł, wziął go za rękę, spojrzał prosto w oczy i powiedział:

-    Krew dzielnego mężczyzny jest rzeczą najlepszą na świecie, gdy trzeba ratować kobietę. Jest pan mężczyzną i to z tych nie najgorszych. Diabeł może wściekać się na nas, jak tylko chce, jeśli Bóg w porę będzie nam zsyłał odpowiednich mężczyzn.

Znów dokonaliśmy niesamowitej operacji. Nie mam nawet odwagi wnikać we wszystkie szczegóły. Lucy przeszła straszliwy szok i była wycieńczona bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mimo że do jej żył popłynęła duża ilość krwi, słaby organizm nie miał już sił, by odpowiednio zareagować. Straszne było słuchać i patrzeć, z jakim trudem wraca znów do życia. W końcu jednak serce i płuca zaczęły pracować lepiej i Van Helsing zrobił jej jak zwykle zastrzyk z morfiny, który miał całkiem dobre działanie. Jej omdlenie niezauważalnie przeszło w głęboki sen. Profesor pozostał przy niej, a ja zszedłem z Quinceyem Morrisem po schodach i wysłałem służącą, by opłaciła i odprawiła jednego z woźniców, którzy czekali jeszcze na zewnątrz. Skłoniłem Quinceya, by położył się, wypiwszy kieliszek wina, i poleciłem kucharce przygotować pożywne śniadanie. Potem przyszedł mi do głowy pewien pomysł i udałem się do pokoju, w którym leżała teraz Lucy. Gdy wszedłem tam cicho, zastałem Van Helsinga siedzącego z paroma arkuszami papieru listowego w ręku. Przeczytał je już najwyraźniej i zastanawiał się nad nimi, gdyż wsparł głowę na dłoniach. Na jego twarzy malował się wyraz ponurej satysfakcji człowieka, który rozwiązał pewien problem. Podał mi papiery i powiedział:


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
164 I Z SIEMION Tymczasem w Warszawie zebrały się nad nami ciemne chmury. Olek nie był już wtedy pre
Obraz9 (19) 372 DO POSZUKUJĄCEGO Moim największym problemem nie był brak danych, ale ich zalew. Szy
PRAKTYKA SZUBRAWCÓW CXXI się z *nią nie był wynalazkiem szubrawców, ale bardzo ściśle wiązał się z
koło Już kocha ale jeszcze nikogo nie szuka już szuka ale jeszcze nie znajduje już znalazł ale
31531 Obraz9 (19) 372 DO POSZUKUJĄCEGO Moim największym problemem nie był brak danych, ale ich zale
Studia i Refleksje 21 sympatie proomturowskie. Nie był to przypadek, ale świadome podkreślenie wybor
A K kolo JLtma Już kocha ale jeszcze nikogo nie szuka już szuka ale jeszcze nie znajduje już zn
ściśle określony. Tutaj problem jest że termin ten nie był ściśle określony. Ale Ulpian pisze: dei
DSC00 (11) się z teorii seksualnej, której także nie był skłonny przyjąć. Ale zawsze dawałem mu poz
Obraz9 (19) 372 DO POSZUKUJĄCEGO Moim największym problemem nie był brak danych, ale ich zalew. Szy
P1010858 i latarni, która już nie drżała. Van Helsing odzyskał żelazne nerwy i dawną siłę. Nigdy jes
powstaje w niej ciągle coś nowego, jest w niej postęp twórczy (to już było u Bergsona). Ale Whitehea
skanowanie0093 Był już u różnych rodzimych specjalistów, ale żaden mu nie pomógł. Sprawa polega na t
JASTRZĘBIEC.    179 już był w leciech podeszły, ale ono serce dawne polskie i pamięci

więcej podobnych podstron