Ognista, pld. Ameryka), który ową resztę trudu tworzenia świata przerzucił na barki Praczłowieka — Kenosa
Już w dotychczasowych rozważaniach przewijał nam się często charakterystyczny rys opisów Stworzenia — silny antropomorfizm. Wskazuje na to zarówno eta-powość (stadialność) stwarzania świata, jak też stały wątek odpoczynku Stwórcy po akcie Kreacji14 — a więc możności zmęczenia się tym wielkim wysiłkiem. Antropomorfizm występuje także w opisie sposobów stwarzania świata: wspomnieliśmy już, że Stwórcy zachowują się wtedy podobnie jak magowie, czarownicy. Nieprzypadkowo też wiele plemion prymitywnych nazywa swych bogów-Kreatorów „wielkimi czarownikami”, jak np. Malajczycy swych Karei i Ta-Pedn1S, czy Andamańczycy — Pulugę. Człeko-podobność postawy Stwórców ujawnia się przede wszystkim w powszechnym motywie własnoręcznego trudzenia się, „manualizmu”16 przy akcie. Kreacji: bogowie ćwiartują prapotwory-tworzywa kosmogo-niczne (jak Marduk boginię Tiamat), ubijają pianę morską tłuczkami na substancję kosmogoniczną (jak w indyjskiej Ramajanie), lepią pierwszych ludzi z gliny lub mułu. Bogowie walczą też osobiście z siłami Chaosu przedkosmogonicznego, usiłującymi udaremnić stworzenie lub zawładnąć Kosmosem (jak np. Tyta-nomachia i Gigantomachia w mitologii greckiej).
la Zob- w. Schmidt: Ureprung der Gottcsidce, MUnster 1926, t, O,
u Por. Ktina Rodzaju II, *—3, oraz Enuma clisz, tablica IV. wiersz IM, gdzie stwierdza sic, te po zabiciu prapotwora kostno-gonicznego Tiamat, stwórca-Marduk „wypoczął”.
u Nazywają oni swych Stwórców „wielkimi hola” — zob. np. P. Schebeste: Der Hala oder Medlzinmanweeen bet den Semanp a*> Malakka, „Johrbuch von St. Gabriel”, 1026, s. 253—205, oraz J. H. Evans: The weprttos Ol Helaya, Cambridge 1937, s. 190, 206, 208.
16 Od laciAskiago maaualls — rączny.
Jednak nawet w tych kosmogoniach, w których bogowie nie trudzą swych rąk, a więc gdzie Stworzenie jest pojmowane w bardziej sublimowany sposób, np. mocą boskiego fiat — samego Słowa-ektu woli — antropomorfizm występuje nadal. Skupiwszy się na spekulacjach tkwiących w koncepcji Logosu-Słowa boskiego, które „było na początku” i „przez które stało się wszystko, co się stało" 17, łatwo można przeoczyć fakt, że idea stwórczego Słowa boskiego jest kontynuacją słów-zaklęć, którymi operuje każdy czarownik w każdej religii pierwotnej podczas swych zabiegów magicznych.
Wątek zaklęcia magicznego jako siły powołującej świat do istnienia '• wypiera zwolna „ręczne” („manualne”) sposoby Kreacji i przekształca się w ideę boskiego Słowa-rozkazu, ideę Logosu jako uzewnętrznionej Myśli stwórczej, a zarazem mniej lub bardziej samodzielnej cechy, czy wręcz boga-pośrednika. Ta ewolucja od manualizmu do intelektualizmu w mitach kosmogonicznych, od osobistej ciężkiej pracy fizycznej Stwórcy ku samemu słownemu rozkazowi — nie była jedynie wyrazem procesu uwznioślania się samej religii, decydującą rolę odegrały tu bowiem przemiany w warunkach społecznych. Ewolucja ta jest odbiciem zmian w „warunkach pracy” władców: Stwórca-Rzemieślnik religii pierwotnych i prymitywnych, stwarzający świat własnym, ręcznym wysiłkiem, stanowił odzwierciedlenie głównie fizycznej pracy wodzów hord czy szczepów, którzy służyli za wzór podczas wszelkich wysiłków wojennych, budowlanych, produkcyjnych itp., musieli więc być pierwsi we
17 zob. Prolog oioangolU Iw. Jana (I, 1—3).
u Ziuwitmy tu przy okazji wl«i między słowem a powstawaniem, tkwiącą w Jeszcze dziś powszechnie używanym zwrocie: „powolne coś do tycia'*.