otrzymany przez tarcie drewna dębowego. Z owych czasów pozostało ludowe powiedzenie: „W lesie się rodzili, do pni się modlili'4.
W gajach dębowych składano ofiary, odprawiano obrzędy, zwoływano wiece; tam zbierali się kapłani i kniaziowie, by sądzić i naradzać się w ważnych sprawach.
W owych gajach nie wycinano starych dębów z obawy, że mogłoby to ściągnąć nieszczęście.
Słowianie wierzyli, że dąb istniał już przed stworzeniem świata. Karpaccy Słowianie w odwiecznej pieśni tak śpiewają: „W tym czasie, kiedy nie było ani ziemi, ani nieba, tylko samo sine morze — pośród tego morza stały dwa dęby, a na dębach siedziały dwa gołębie; gołębie opuściły się na dno morza, wydobyły kamienie i piasek, z których powstały ziemia, niebo i gwiazdy44.
Przyrodnik rzymski Pliniusz Starszy pisał też: „dęby- nie tknięte przez czas, a stare jak wszechświat. to największy cud; podziwu godny jest nieśmiertelny ich los'4.
Nie tylko Słowianie, ale wszystkie inne ludy starożytne czciły dęby jako święte drzewa. W starożytnej Grecji dąb był poświęcony Apollinowi, który był bogiem słońca, nauk i sztuk. Gałąź dębowa oznaczała moc. Wieniec z liści dębowych stanowił nagrodę za uratowanie życia i za czyny wojenne. W Grecji rósł też dąb przy wyroczni Dodońskiej; w szumie jego liści starano się usłyszeć szept przepowiedni. Zresztą nawet w obecnych czasach, podczas wyścigów motocyklowych w Tallinie, nałożono na szyje zwycięzców wieńce z liści dębowych.
Ileż baśni powstało u różnych narodów o dębach ze złotymi żołędziami lub o takich, pod którymi
ukryte są skarby, albo o dębie, na którego konarach wisi kryształowa trumna ze śpiącą królewną.
Dlaczego właśnie z dębami wiąże się tyle baśni, podań, legend, zabobonów?
Dąb ma potężny pleń z rozwidlonymi, grubymi jak muskularne ramiona gałęziami i twarde, ostro 'zarysowane liście. Wszystko to daje obraz męstwa, uporu, siły.
Szczególnie silne wrażenie wywołuje to drzewo * w czasie burzy, na tle ciemnych chmur przy świetle błyskawic, nieruchome wśr^l wichru. Potęga dębu pobudzała fantazję naszych przodków; dlatego wiązano z nim Peruna — boga piorunów i błyskawic. Postać tego drzewa zrodziła tysiące baśni. I dzisiaj jeszcze poeci opiewają dęby.
Żołędzie dębowe są bardzo ładne. Kształt mają podłużny, są jakby „wypolerowane", o brązowawej barwie ochronnej; wszystko to sprzyja rozpowszechnianiu się tych owoców.
Uczeni od dawna podziwiali prawidłowość „wysiewów żołędzi" wśród zarośli leszczyny i czeremchy czy wśród młodego sośniaka. Zauważono, że dęby odwiedzają „strojne" sójki, uwijając się wciąż przy zrywaniu żołędzi: okazało się, że sójki „chowają" żołędzie w zaroślach lub w zagajnikach pod opadłe liście i mech, a potem zapominają o tych zapasach.
Botanik Chołodnyj dokładnie obserwował sójki. Są one bardzo płochliwe, ponieważ ich jaskrawe upierzenie na otwartej przestrzeni jest łatwo dostrzegalne dla sępów i innych ptaków drapieżnych. Sójki chwytają więc żołędzie swymi szerokimi dziobami i ukrywają się w gęstych zaroślach, by je zjeść spokojnie. Sójka siada na gałązce, kładzie łapkę na żołędzi i uderza dziobem; ale żołądź wy-