którzy wnieśli trwały wkład w dzieje ludzkości, mokną się przekonać. Ze u podstaw ich żyda była troskliwa opieka matki.
Wiele matek amerykańskich coraz lepiej sobie to uświadamia. Przykładem może to byt działalność stowarzyszenia La Leche Leagoe. Założyły Je w roku 1956 w Stanach Zjednoczonych dwie matki; obecnie Jest 1919 grup z 5997 aktywnymi działaczkami w trzydziestu dwóch krajach. Ich hasło brzmi: „Na całym Zwiecie dobre macierzyństwo przez dobre karmienie piersią". Członkinie tych grup odkryły prawdę, znaną dobrze wszystkim matkom afrykańskim: matka, która nie karmi piersią, nie może kochać siebie jako kobiety.
Oczywiście najbardziej nawet rozsądne i przekonujące argumenty natury psychologicznej czy biologicznej na nic się nie zdadzą, jeśli nie wyjdą naprzeciw temu mstynktow-nemu przekonaniu kobiety i nie ukażą Jej horyzontów, jakie daje kobiecość. Bo przedeż sztuka karmienia piersią ma swoje korzenie w tym pokoju, jaki matka majdnje u Boga.
Jakże znamienne, że w Psalmach pokój Boży ilustrowany jest spokojem, jaki dziecko znajduje u matczynej piersi:
„wprowadziłem lad i pokój
Jak dziecko na łonie swej matki,
jak dziecko — tak we mnie Jest moja dusza.
Przekwi tanie — tak wielka zmiana w życiu — nie oznacza bynajmniej, te się utraciło kobiecość, oznacza coś wręcz przeciwnego: że kobiecość została ponownie odzyskana 1 odkryta. Raz jeszcze życie kobiety, która cieszy się ze swej kobiecości, zostało wzbogacone niejako o nowy wymiar. Zmiana w życiu nie jest końcem życia.
A wiele kobiet jest skłonnych tak myśleć. Z lękiem czekają na okres, kiedy pojawią się pierwsze objawy klfmak-terium i wtedy tracą wszelką nadzieję. Poddają się, o czym nawet świadczy ich wygląd zewnętrzny. Mówiąc bez obsło-nek, starzeją się zamiast dojrzewać. Istnieją tylko te dwie możliwości.
Ale po to, by dojrzeć, musimy ponownie stanąć wobec konieczności samoakceptacji i saraoafinnacjl. Świadomie kochać siebie jako kobietę w okresie pełnej dojrzałości życiowej jest rzeczą ważniejszą niż dotychczas. Jak to ujęła dr Marion Hilliard: „Zmiana może się już zacząć około czterdziestego piątego roku życia, ale życie zaczyna się po pięćdziesiątce”.
Dr Bovet w cytowanym wcześniej Podręczniku małżeństwa opowiada wzruszająco o swojej towarzyszce żyda po wielu latach małżeństwa. Kiedyś patrząc na uśpioną żonę zauważył przeróżne linie na jej twarzy. Nie była stara, ale miała już zmarszczki. Te małe nad brwiami pojawiały się, ilekroć zadawała dowcipne pytanie. A kiedy była zamyślona, marszczyła miejsce między brwiami, tak że aę robiły pianowe kreseczki. Głębokie, równoległe bruzdy na czole
127