I. „Balladyna*
Ale już i w świai fantastyczny wniknął ból. Goplana, straciwszy kochanka, „poplątawszy ludzkie czyny”, smutna uchodzi z Polski. Pod tchnieniem zbrodni, która zmąciła harmonię natury, rozwiewa się poezja epoki mitycznej.
Rola Goplany nie kończy się jednak. Chcąc zharmonizować do końca rozbieżne tony utworu, daje Słowacki katastrofie samej charakter baśniowy, nie ujmując jej dramatyczności, a kończy sceną, istotnie pomyślaną w duchu ludowym. Bo gdy po zwycięstwie Balladyny rozpoczyna się scena sądu M, to i sam pomysł władcy, na sądach zasiadającego, i schematyczność troistego powtarzania się ma charakter ludowy. Taka zaś jest dążność poety, by łączenie tonów rozmaitych utrzymać do końca, że wprowadza też na sąd Pilona. Ale nad wszystkim góruje i potężne wrażenie wywiera niezwykły pomysł dramatyczny: Balladyna trzykrotnie samą siebie na śmierć skazuje — i gdy z chmury, którą Goplana nad zamkiem zawiesza1*, grom pada i zabija królową — wtedy len sąd jest tylko wykonaniem własnego wyroku Balladyny.
Czy zharmonizowanie tonów, nastrojów i motywów udało się twórcy? Zostało ono utrudnione przez to, że stanowisko własne poety nie było jednolite, że kryło w sobie sprzeczności.
W duchu ludowym chciał tworzyć — a zarazem w duchu ironii romantycznej. Miał literacki zamiar zespolenia elementów romantycznych — ale wmieszał się przy tym krytycyzm, chęć osądzenia i wyszydzenia pewnych kierunków. Satyrze literackiej początek zawdzięczają dwie postaci, wprowadzające najjaskrawsze przeciwieństwa i dysonanse: Grabiec i Filon. Postać Grabca16 ośmiesza romantyczną chłopomanię, która mówiła, że lud a poezja to jedno. Otóż ukazuje się realna fizjonomia onej poetyczności; to, co romantyczna Goplana jako słowa wonne słyszy, to pochwała „gorzonny”; prostota włościańska Grabca jest głupotą i ordynarnością; pieśń gminna w jego ustach brzmi: „Na dębie siedzą gołębie” etc. Satyryczne to stano- 1 2 wisko powtórzy się za lat kilka w dramacie o Beniowskim, gdzie Krakowiak zanuci taką piękną pieśń ludową:
Ty Zcpicha — swego Piasta... —
Za trzy grosze bulka ciasta!...
(Akt II, w. 120-121)
Że tylko przeciw jednostronnemu zaślepieniu zwraca się Słowacki, to chyba jasne w poemacie, który cały jest hołdem złożonym ludowej metodzie tworzenia.
Drugim płodem zamiaru satyrycznego jest Filon. Przesadny sentymentalizm został w nim schłostany i naocznie zademonstrowane zostało, że to nie romantyczny element, że to właściwie przeżytek pseudoklasycznej pseudouczuciowości; dlatego Filon ma imię z sielanki XVIII wieku, jest pasterzem z maskarad francuskich i usta ma pełne klasycznej mitologii, którą się posługuje w stylu ody klasycznej. A jednak wskazywał Słowacki, że ten obcy romantyzmowi prawdziwemu sentymentalizm stał się w Polsce istotą romantyzmu rzekomego, bo Filon — to przede wszystkim parodia Gustawa3, gdy szuka kochanki, której na podsłonccznym nie bywało świecie, gdy znajduje ukochaną, aby ją utracić na wieki4, gdy ręką wskazuje na serce i stroi się we wstążki fantastyczne.
Jeśli Grabiec mimo tkwiącej w nim satyry literackiej został znakomicie włączony w całość, stając się i w symfonii nastrojów, i w akcji, i nawet w treści ideowej czynnikiem integralnym, to inaczej przedstawia się wobec całości sielankowy, smętny kochanek. Nie jest wykluczone, żc Słowacki umyślnie usunął go od współudziału w akcji, by napiętnować jego bczużytcczność, jego — niepotrzeb-ność. Ale nic zmieni to faktu, że Filon pozostawia wrażenie czegoś zupełnie niepotrzebnego w dramacie, że irytuje i nudzi. I choćby to było wrażenie zamierzone — odbija się ono ujemnie na całości.
Niepotrzebny jest też epilog, również zrodzony z zamiaru satyrycznego, prawdopodobnie dodany dopiero w roku 1839. Tym razem walka wypowiedziana jest naukowej rzekomo historii i krytyce. Po
19
Por. F. Próchnicki: Scena sądu w „fialladynk" [W:] Sprawozdanie Liceum Żeńskiego irn. W. Niedziałkotoskiej we Ltocnoic, toż (w:) Księga pamiątkowa..., t 2, s 1-12.
Odlot Goplany nieco podobny jest do ukazania się Medei na wozie, przez smoki ciągnionym, nad pałacem Kreona w tragedii Eurypidesa (Tadeusz Sinko: Hellenizm Juliusza Słowackiego. Kraków 1909, s. 65).
14 M. Limanowski, op.cit., zaznacza, że w mitologii Słowian zachodnich Grabem lub Grabcem nazywa się posiać w rodzaju Sylena pijanego. O ile by się dało udowodnić, że Słowacki wiedział o tym, byłby to ważny przyczynek do genezy Grabca.
,r S. Kotowicz, op.cii.
'* Ironia poety zwraca się tu również — przeciw uczuciowości własnej, przc-wko własnym rojeniom. Tę nutę osobistą uwydatnił Eugeniusz Kucharski, omawiając monografię niniejszą {Ncnua książka o Słowackim. „Wick Nowy" 1920, R. 20, nr 5927-S930).