6o DEFINICYA I EPOKI FILOZOFII GRECKIEJ.
epoka ma znowu trzy chwile, ale już bez dwóch prądów plemiennych jest tylko jeden, przechodzący przez tezę, antytezę i syntezę, od których trzech formułek żaden Heglista nie zdołał się uwolnić. I tak mamy tezę Anaxagorasa, mamy Demokryta, jako antytezę, a syntezą będą Sofiści, starający si< pogodzić realizm Demokryta z idealizmem Anaxagorasa; kończą jednak na zupełnym sceptycyzmie. Zaczyna się po tern trzecia epoka z Sokratesem i trwa do końca filozofii greckićj, t. j. do zamknięcia szkół ateńskich przez Justyniana. Pierwszą epokę nazwał walką idealizmu i realizmu, występującą także w polityce jako antagonizm Doryjczyków i Jończyków, który doszedł do swego szczytu w krwawćj wojnie pelo-ponezkiej. Druga epoka jest jakoby pogodzeniem antagonizmu plemiennego w jednej świadomości absolutnego ducha; trzecia niby dobijaniem się nowćj, trwalszćj treści przez tego ducha, po utracie pierwotnćj treści swojćj w jałowych szermierkach Sofistyki.
Nie trudno dostrzedz, że cały ten podział jest błędny, a świetne na nim oparte konstrukcye wiszą w powietrzu. Sama myśl zasadnicza, jakoby Jończycy przedstawiali idealizm, a Doryjczycy realizm, sprzeciwia się prawdzie historycznćj. Wypowiedziana z mocnem zastrzeżeniem, miałaby może coś za sobą, dopóki mowa o antagonizmie miedzy Atenami a Spartą, ale głoszona bezwarunkowo, jest fałszywą, przynajmniej na polu filozofii, bo tam nie widać różnic szczepowych, skoro w doryckim prądzie duchowym, musiał postawić Braniss wielu myślicieli pochodzenia jońskiego. Sam inicyator tego kierunku. Pitagoras, nie jest przecież Doryjczykiem lecz Jończykiem, a ten co go poprzedza, starożytny Ferekides, także nie należy do szczepu doryckiego. Eleaci zaś, Parmenides, Xe-nofanes, Zenon, Melissos, sa niewątpliwie Jończykami, a chociaż kilku z nich mieszkało we Włoszech, to miasto ich miało charakter ioński i przez Jończyków było zamieszkiwanem. Po stronie więc doryckiej pozostałby tylko Empedokles, ale piszący po jońsku, a potem Pitagorejczycy, bez swego jednak założyciela. Nie da się zatem podział na filozofią jońską i dorycką przeprowadzić bez ciągłych gwałtów, a teorya, która się do nich co chwila musi uciekac, jest niewątpliwie błędną. Pomijam drugą epokę. O trzeciej powiem, że jest niesłychanie długą. Zaczyna słę od Sokratesa, a sięga do ostatnich Neoplatonczyków. W nićj to mieszczą się najrozmaitsze systemy, a duch grecki w ciągu tak długiego czasu przechodził przez tyle wewnętrznych ewolucyj, tyle zewnętrznych