31
wych w Rosji. Z tej liczby można połowę odrzucić, jako rzeczy, którymi lepsi autor o wie szczerze pogardzają, i tu bowiem, jak wszędzie, zagnieździła się obrzydliwa spekulacja, i tutaj mamy menerów, co z ruchu umysłowego robią sobie dojną krowę i ogłupiają lud »romansami«, za które już świadczą straszliwe tytuły: »Nieszczęśliwa miłość, czyli koszerny bękarta, 'Mały katorżnik, czyli fałszywy spadkobierca«, i t. d. i t. d. Następnie trzeba z cyfry powyższej wykreślić dzieła, będące przedrukiem z „Hauzfrajnda11 i kilka tłómaczeń z obcych języków (Franzjs’ą, Sacher-Masocha, Rutzkowa, Krylowa), a znajdziemy około 10 tomów, mogących rościć sobie pretensje do poważnego traktowania. Są to powieści starych firm: Abramowicza, Goldfadena, Linieckiego, Rabinowicza — najczęściej przedruki. Z dzieł niebeletrystycznych spotykamy zaledwie kilka i to małozna-cznych: Doktora »W czem nasza pomoc*, rzecz dla rzemieślników; »0 telefonie« ; »Kurs arytmetyki«; ^Słownik obcych (?) wyrazów*.
Bardzo to nędzny dorobek umysłowy i dość smutnie świadczy o wielkich słowach i programach patronów żargonu. Źle wychowują oni swój lud, karmiąc go w najlepszym razie tylko problematyczną beletrystyką.
W r. 1888. zanotowała bibliografia (58 numerów. Znowu masa nędznych ramot, znowu rozmaite »tłómaczenia«, przedruki, odbitki z roczników, a prócz starszych już autorów - powieściopisarzy — ani jednego nie mamy dziełka treści poważniejszej, popu-