TYPY PHMINI/.MÓW
W
nimujr naturę kobiecości autorka bestsellera o wilku drzemiącym w kobic-
Ujęcie n i c b i o 1 o g i s t y cz n c
Autorki o nastawieniu bardziej akademickim odżegnują się od biologizmu. Redaktorki sporego tomu poświęconego tej sprawie uważają, że pojęcie „kobiecej natury” to szkodliwy dla kobiet „mit”. Ich zdaniem „biologiczne i społeczne doświadczenia ludzi ściśle się splatają i tak wielorako nadbudowują jedne nad drugimi, iż jest rzeczą niemożliwą odseparowanie ich od Siebie”1 2.
Zdaniem dwóch autorek wczesnego zbioru studiów etnologicznych inspirowanych feminizmem nie tylko płeć kulturowa, ale i biologiczna jest wytworem procesu społecznego. „To, czym jest płeć (gender), czym są mężczyźni i kobiety, jaki rodzaj stosunków panuje lub ma panować między nimi — wszystkie je wyobrażenia nic stanowią prostego odbicia »danych« biologicznych, ani z nich wprost nie wynikdji^ lecz stanowią w wielkim stopniu procesów społecznych i kulturowych. Już sam nacisk, jaki się kładzie na czynnik biologiczny, waha się w zależności od tradycji kulturowej; jedne kultury obstają przy poglądzie, że różnice między mężczyznami i kobietami są prawic w zupełności ugruntowane biologicznie, inne kultury przeciwnie, przypisują różnicom biologicznym, czy zakładanym jako biologiczne, bardzo małe znaczenie.”3
Zdaniem J. Mitchell, taka (słuszna jej zdaniem) teza wypływa z właściwie odczytanego przez Lacana freudyzmu. Błędne jest „obecnie popularne w socjologii rozróżnienie, zgodnie z którym osoba rodzi się z danym jej biologicznie rodzajem, do którego społeczeństwo — cale otoczenie, rodzice, wychowanie, media—dodaje społecznie określoną płeć, mpską lnb W psychoanalizie
nic daje się pR^ruwailzać takiego rozróżnienia: osoba tworzy się dopiero poprzez jej seksualność, pici nie można »dodać« do niego lub do niej.”4 Kobiecość—męskość to konstrukcje społeczne — konstatuje też jedna ze znanych feministek kulturowych, zaliczająca swoje refleksje do postmodernizmu. W książce, w której specjalnie zajęła się męskością i jej konstrukcją, wszystko, co „kobiece” (female, feminine), co „jawnie upłciowionc” (explicitly gendered) zalicza do rubryki „prywatność” (prwatć), zaś wszystko, co „męskie” {małe, masculine), co tylko „w domyśle upłciowionc” (implicitly gendered) zalicza do rubryki „publiczne” (public)5.
Kobiecość definiuje się przez odniesienie do męskoścp podczas gdy ta druga żadnych odniesień nie wymaga. A zatem są to pojęcia pochodzenia społecznego — rozumuje francuska poetka Monique Wittig. uKategOria płci (set) jest wytworem społeczeństwa heteroseksualnego—pisze --które połowę swycn członków zamienia w istoty seksualne, albowiem płeć to kategoria, bez której nic daje się scharakteryzować kobiet. Gdziekolwiek się znajdują, cokolwiek robią (nic wyłączając pracy w sektorze publicznym), spogląda się na nic jako na istoty dostępne dla zaspokojenia męskich potrzeb seksualnych (i czyni się je takimi istotami). Mają wpadać w oko, ich piersi, ich pośladki, ich ubiór. Muszą nosić swą gwiazdę Dawida, zawsze uśmiechnięte, w dzień i w noc. Wychodki właściwie na fo, że każda kobieta, zamężna czy nie, ma w życiu okres przymusowej służby seksualnej, którą możemy porównać do służby wojskowej'; f że długość tego okresu może się wahać od jednego dnia do roku lub dwudziestu pięciu lat, lub nawet dłużej. Niektórym lesbijkom i zakonnicom udaje się umknąć, ale jest ich niewiele, choć ich liczba stale wzrasta. Choć jako istoty seksualne kobiety są świetnie zauważalne, to jako istoty społeczne są w zupełności niewidoczny i w tym charakterze mljąj pojawiać się w możliwie najmniejszym stopniu, a jeśli już to czynią, tg ząwszc usprawiedliwieniem na ustaemkf...] Albowiem kategoria płci, seksu zrosła się V kobietami, gdyż jedynie kSoiet nie daje się pojąć bez odwołania do tej kategorii. Jedynie one są płcią, płcią jako taką, płcią, którą je uczyniono w ich umysłach, ciałach, uczynkach, gestach; nawet zamordowanie kobiety lub jej maltretowanie jest seksualne. Kategoria płci trzyma kobiety w żelaznym uścisku, to pewne. Jest tak dlatego, iż płeć to kategoria totalitarna. Na udowodnienie jej obowiązywalności pracują specjalne inkwizycje, sądy, trybunały, gromady prawników, służy t^mugraj^mnury, okaleczanie, egzekucje, policja. [...] Oto dlaczego musimjroleć zriiśzćzyji zacząć myśleć poza płcią, o ile w ogóle chcemy rozpoc?ą(icn^^*PSao^Wńusimy zniszczyć płcie jako rzeczywistość społeczną, jeśli chcemy zacząć istnieć. ” Tak jak znikło wpisywanie „koloru” do deklaracji, dokumentów itd., tak też musi zniknąć „płeć”**. Autorka pochwala A. Dworkin za jej sprzeciw wobec „ubóstwiania knfoectfa ści”, łatwo zauważalnego w feminizmie. Walczyłyśmy przecież — powiada — o „społeczeństwo bez płci (a sexless society)”6 7.
Normy kobiecości określają mężczyźni. „Istnieje wiele poważnych dowodów na to, że poglądy mężczyzn na nasze, dało są ważniejsze niż nas^ę ffłasne —stwierdza pisarka i literaturoznawca Dale Spender.—Wymalowane twarze, zgolone uwłosienie, podniesione biusty, przyklejony stale do twarzy uśmiech, szpilki... wszystko to są zafałszowania ciała, dzięki którym kobiety trafiają pod wspaniałą opiekę męskiej drużyny. [...] Kobiety zawsze nktai^ywąly ffflĘt ciałem, by zdobyć akceptację, gdyż uwierzyły, że ich własne prawdy nie są doić dobre w męskich oczach. Mężczyźni chcą, abyśmy wyglądały tak, jak oni sobie nas wymarzą czy wymyślą. [...] Nie daj Boże, żeby nasze rzeczywiste, barto różne, czasem rozdyndane kobiece fałdy nie odpowiadały wyznaczonym pBNR
C.P. Estes W omen who run toilh ihe Wolves. Contacting the power oj the wild woman, London 1992. Zob. cytaty na str. 461 i 467.
M. Lowe, R. Hubbard (red.) W oman’s naturę. Rationalizańons oj ineguality, New York 1983, s. XI.
S. B. Ortner, H. Whitehead Sexual meanings. The cultural consiruction of gender and scmality, Cambridge, Massachusetts 1981, s. 1.
J. Mitchell Introduciion, w: J. Mitchell, J. Rosę (red.) Feminine sexuałity. Jacąues Lacan and the icole freudienne, London 1982,1. 2.
f0i J. Hcarn Men in the public eye. The consiruction and deconstruction of public men and public patriarchies, London 1992, s. 2.
M. Wittig The straight mind and other essays, New York 1992, s. 7—8.
Ibidem, s. 13.I