s008 (2)

s008 (2)



w jej aspekcie technologicznym rozwija się zapewne według krzywej wykładniczej. Nie towarzyszy temu jednak współmierny rozwój świadomości osaczających nas zmian. Frustracje współczesnym sposobem życia wynikają z niezrozumienia prowadzącego do odrzucenia. Już tylko grupy młodych potrafią nadążyć za coraz szybszymi zmianami. Ledwie jakieś odkrycie, pomysł, teoria uzyskają rację bytu, a już stają się przeżytkiem. A gdzie czas na upowszechnienie wiedzy, oswojenie się ze zmianą, zaakceptowanie i wreszcie polubienie. W tym świecie, pędzącym gdzieś na złamanie karku, archeolodzy przystają na chwilę i pochylają plecy, żeby wyłuskać kawałek starożytnej skorupy naczynia lub krzemienne ostrze strzały. W takiej chwili nie istnieje dla nas otaczający, rozpędzony świat. Jedyne, czego chcemy, to dowiedzieć się, jak tego czegoś używano i do czego to mogło służyć. Poprzez te cząstki wiedzy poznajemy nas samych sprzed setek i tysięcy lat. Mears w swojej książce opisuje wiele rozwiązań sięgających epoki kamienia. Sposoby pozyskiwania żywności, wykorzystywania roślin, zdobywania wody, budowy domostw, wykonywania ubrań itp.; wszystko to „patenty” człowieka epoki kamienia. Proste, efektywne, dzisiaj niepotrzebne. Czy nikomu, tak jak uprawiana przez nas archeologia eksperymentalna? To, że sięgnąłeś po tę książkę, Czytelniku, jest odpowiedzią.

A jeśli jeszcze wahasz się, czy kupno podręcznika sztuki przetrwania jest dobrym pomysłem, to opowiem Ci coś osobistego. Gdy byłem małym dzieckiem, miałem ulubionego misia. Towarzyszył mi od najwcześniejszych lat. Kiedy byłem chory, robiłem mu zastrzyki (o mało nie doprowadziło to do jego rozkładu), na nim przeprowadzałem pierwsze eksperymenty medyczne i chemiczne, poznawałem wytrzymałość materiału, takie zjawiska jak spalanie, wybielanie w chlorowych preparatach, trenowałem polowanie za pomocą luku i strzał oraz rozmaitych pułapek, w efekcie czego nauczyłem się także łatać, szyć, cerować i kleić ubranie; słowem sporo razem przeszliśmy. Moje dzieci zmieniają zabawki tak szybko, że nie potrafię podać nazwy ich aktualnego ulubieńca. Ich bohaterowie są mało samodzielni; nie piłują, nie tną, nie wycinają, nie sklejają, nie lepią nic. Oni syntetyzują, metamorfują, transformują przy użyciu syntetyzerów, metamorfizerów, transformerów itp. dosłownie wszystko, co przychodzi do głowy kreatorom współczesnej rzeczywistości. Jest to efektem odjazdu (pociągu) współczesnego świata.

Pokolenie moich dzieci nie jest w stanie wymyślić żadnej sensownej zabawy poza grami spreparowanymi przez twórców popkultury. Żeby bawić się samodzielnie, trzeba potrafić zrobić cokolwiek do zabawy. Chyba że bawimy się jedynie w wyobraźni. Jak samodzielnie zbudować metamorfizer dumoplamy do produkcji dammonów -z książki Mearsa nie dowiemy się. Ten stan spowodował trudność w nawiązaniu kontaktu emocjonalnego z moimi dziećmi podczas wspólnej zabawy. Ja nie potrafię bawić się w syntetyzowanie wszystkiego, co mi jest akurat potrzebne, kiedy jedyna trudność polega na zapamiętywaniu coraz to innych nazw gadżetów generowanych przez matamorfizery. Nie mogę bawić się z moimi dziećmi. Ich pociąg odjechał, a ja zostałem na peronie z napisem rzeczywistość. Nie mam zdania, czy jest to dobre, czy złe. Jako naukowiec obserwuję i wyciągam wnioski. Taki kierunek wytyczono naszej cywilizacji i nie ma od tego odwołania. Alejako ojciec żałują, że nie jedziemy razem. Nie jest to klasyczny konflikt pokoleń. Mój ojciec potrafił bawić sią ze mną godzinami. I nie robił tego pod przymusem obowiązku, ale dla radości wspólnego działania. Ja nie potrafią obsługiwać najprymitywniejszego miotacza dumooplazmy.

I to chyba dlatego swego czasu zająłem sią archeologią doświadczalną; dążeniem do zrozumienia prawideł świata, który towarzyszył naszym przodkom - nie po to, aby być przygotowanym na przeżycie w warunkach dzikiej przyrody. Gdybym miał radzić tym, którzy nieoczekiwanie mogą znaleźć sią w sytuacji zagrożenia w otoczeniu dzikiej przyrody, z dala od ludzkich siedzib, napisałbym podręcznik o sposobach zabezpieczania telefonu komórkowego, zwiększania jego zasiągu oraz niezawodności baterii. Zasadniczy rozdział poświęciłbym systemowi lokalizacji satelitarnej i współczesnym urządzeniom nadawczo-odbiorczym. Polskiego Czytelnika nie brałbym pod uwagę, bo ostatnie niebezpieczne zabłądzenia w rodzimych dzikich ostępach dotyczą dzieci, które nie posiadły umiejętności czytania. Książka Mearsa nie jest więc w mojej opinii przewodnikiem po szkole przetrwania, jest przewodnikiem po szkole prawdziwej przygody. Nacisk kładę na przymiotnik prawdziwej, odnoszący się do (jak to mówią moi synowie) trwania w czasie rzeczywistym i świecie jeszcze gdzieniegdzie występującym.

Czy jest to przygoda atrakcyjna? Mam pewność, że tak. Wszak z peronu, na którym stoję, można odjechać także w innym kierunku. W przeszłość tak samo atrakcyjną jak przyszłość. Tak samo dla przeciętnego człowieka nieznaną i tajemniczą (a to są warunki prawdziwej przygody). Zamieszkaną przez tajemnicze zwierzęta, gdzie rosną dziwne rośliny, a na porządku dziennym zdarzają się nie wyjaśnione zjawiska. Gdzie jest ten świat, zapyta Czytelnik? Jest jeszcze kilka takich miejsc w naszym kraju, gdzie można spotkać dzika, lisa, sarnę, znaleźć jagody i jadalne grzyby, rosną dzikie pietruszki i trujący barszcz. Gdzie mgła nie jest jedynie anomalią pogodową utrudniającą loty samolotom, ale opadem atmosferycznym przynoszącym zbawienną wilgoć. To nie przesada - zapytajcie wasze dzieci o współczesny las. Co można w nim znaleźć, kto go zamieszkuje, jakie zjawiska w nim zachodzą? Wiedzą o nim mniej niż o nowej emisji pokemonów - zaręczam Wam. Wreszcie jeśli współczesna przyroda nie jest zbyt atrakcyjna, cofnijcie się pociągiem wyobraźni nieco wstecz. Pomoże wam właśnie archeologia doświadczalna i ta książka.

Twórcą polskiej wersji książki Mearsa jest Gerard Sawicki, geograf, dziennikarz, miłośnik przyrody, podróżnik, a prywatnie mój przyjaciel. Użyłem celowo słowa twórca, a nie tłumacz, jak pierwotnie zamierzałem. Gerard podszedł do tej książki w sposób wyjątkowy. Mogę powiedzieć, że świadomie - bądź nie - przygotowywał się do tego zadania przez kilkanaście lat. Zetknęliśmy się w 1986 lub 1987 roku w Krzemionkach koło Ostrowca Świętokrzyskiego, na terenie jednego z najciekawszych stanowisk archeologicznych, jakie zostały dotąd odkryte w Europie. Krzemionki to kompleks kopalń krzemienia sprzed 5 tysięcy lat znajdujący się na terenie rezerwatu przyrodniczego z reliktową roślinnością oraz skansen archeologiczny w postaci wioski zrekonstruowanej na podstawie odkryć wykopaliskowych z osad neolitycznych.

9


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
83 (167) jak w lustrze i własne odbicie przyniosło jej satysfakcję. Z czasem może się oka zać, że „d
42 4 16. Rozwija się osobowość dziecka, wyznaczona już nie tylko przez cechy tempera-mentalne. Ustal
15 poważnie zdewaluowaly się we współczesnym zglobalizowanym świecie. Nie oznacza to jednak, że możn
P1010832 nienko, pani czarujący nosek jednak się prostuje! To środek leczniczy, nie ma pani jednak p
□ Nasz salon skupia się głównie na usługach fryzjerskich, nie oznacza to jednak, że pozostałe usługi
ahomoludens1 PRZEDMOWA — WPROWADZENIE Z chwilą gdy okazało się, iż nazwa homo sapiens nie tak dobrze
SNV36356 zespołów opery komicznej licznie przemierzających sceny europejskie. Według ich wzoru rozwi
Firmy naszych absolwentówIVO Software z Gdyni najszybciej rozwijający się polski producent technolog
JAŁOWIEC 1 Dobra pani Idzie wiosenną łąką zieloną, złocisty płomyk z jej lica spływa: maj się r
Slajd12(1) Metalizacja Bezpośrednia W galwanotechnice światowej rozwijają się nowe technologie metal
fito2 b)    przede wszystkim grzybnia i jej utwory rozwijające się na pączkach i
120 RECENZJE zwoliły jej, po śmierci troskliwego opiekuna Albrechta, rozwijać się spokojnie, a
Typologia regionów według B. Winiarskiego rozwinięte i rozwijające się dynamicznie i
Wymagania od strony techniki i technologii 1.    Postęp techniczny rozwija się w zask

więcej podobnych podstron