Witówiiwie, jak i jego propagatorzy piszą przede wszy-slłam po angielsku — w języku, który w ostatnich dzie-śęcioiedach zdobył sobie niekwestionowaną pozycję lin-gia franca współczesnego językoznawstwa. Pojawiły się juz wprawdzie pierwsze prace napisane po polsku, ale żadna z nich nie oferuje na tyle wyczerpującego przeglądu zatoń modelu i jego zastosowania do opisu danych językowych, aby dać czytelnikowi w miarę pełny obraz możliwości, jakie ten model stwarza. Prace te wymieniam w bibliografii; uważny czytelnik dostrzeże zapewne pewne rozbieżności między polskimi odpowiednikami kłuczo-wych pojęć, na jakie decydują się poszczególni autorzy.
Trudnuści związane z przekładem terminologii są w tym Przypadku oczywiste. Otóż mówiąc o języku, twórca mo-idii uirimk.yk kognitywnej. amerykański językoznawca UwałAW. Langaeker, używa metaforycznych określeń innych dńed'żmk^zgodrńe zresztą z założeniem same-n kogmtywizinu, który głosi, żc metafora jest ludzkim sposobem pojmowania i wyrażania rzeczy trudnych, jabs^ hkryuwcb i nieznanych
m,'ch. od dawna znajomych Odwoływanie się do metafory jest więź dla Langackera podstawową czynnością heury-%ztą Przekładanie metafor jest, jak wiadomo, największą trudnością w pracy tłumacza. W dalszych rozdzia-hchtejksiążeczld korzystam z wcześniejszych propozycji wszędzie fam, gdzie wydały mi się one wystarczająco skutećme w wypełnianiu swojej heurystycznej roli. Mam nadzieję, że w miarę wzrostu zainteresowania gramatyką kognitywną wśród polskich językoznawców powstanie polski zestaw terminów, których metaforyczny urok dorówna poetyce oryginału.
iJiiimo owego uroku, większość prac Langackera_ to tekst; o charakterze bardzo teoretycznym, trudne w odbiorze bez wcześniejszego przygotowania metodologicznego. Natomiast prace innych autorów proponują na ogół rozwiązania konkretnych problemów7 w oparciu o ogólne
założenia teorii, której wcześniejszej znajomości oczekuje się od sięgającego po nie czytelnika. Warto więc może pokusić się o próbę przybliżenia dotychczasowych osiągnięć językoznawczej teorii kognitywnej tym, których mógłby zniechęcić trud przedzierania się przez gąszcz zawiłości obcojęzycznego aparatu pojęciowego.
Jest jeszcze powód trzeci: niewątpliwa atrakcyjność tej teorii. Jałt to niedawno ujęła jedna z młodych adeptek wiedzy językoznawczej, językoznawstwo kognitywne to propozycja dla ludzi z wyobraźnią. Dla ludzi, którzy — dostrzegając zalety rygorystycznej formalizacji — mimo wszystko chcieliby wyjść poza sztywne ramy struktwra-Iistycznego obiektywizmu, sięgnąć dalej niż sięga „mędrca szkiełko i oko”, którzy w twórcy i użytkowniku języka widzą nie tylko genialny mechanizm do produkowania słów i zdań, ale i kwintesencję jego człowieczeństwa: niepowtarzalność osobowości, nieprzewidywalność reakcji, oryginalność spojrzenia na świat, słowem wszystko to, co w połączeniu z uwarunkowaniami kulturowymi i społecznymi decyduje o sposobie, w jaki człowiek używa swojego języka — genialnego narzędzia, którego jest zarówno twórcą, jak i niewolnikiem.
J ę z y ko znawcom -kogn i tywis tom przyświ e ca o c zyw i -ście taki sam cel, jaki stawiają sobie lingwiści innych orientacji: ma to być adekwatny opis zjawisk językowych, prowadź a cy doi ch wyjaśni en i a T ostateczni e po -zwalający na iclDlnaln<T~prze widc^nniujhluczą do realizacji tego programu badawczego szukają w tym, co uznają za (zrodloy a zarazem rację istnienia języka: w zdolnościach ludzkiego umysłu, dzięki którym obser-. wacja otaczającego świata ostatecznie prowadzi.„człowieka do~D,dobywania wiedzy o tym świecić Kluczem do zrozumienia natury 1 uctekiegojęzykaj est zatem zrozumienie natury procesów ludzkiego poznania.
W swym ciągłym odpływaniu się do owego szeroko pojętego „pierwiastka ludzkiego” gramatyka kognitywna