88 r
W ówczesnejpocz]\ polskiej w pokoleniu Asnyka, konfrontacje** glądowe wieku, dramat człowieka postawionego między konieczno^ przyrody („koniecznością, co nas wszystkich łamie” - powie Asnyk Wcć" pośmiertną, nie znalazły równie poruszających i osobistych wyznań przytoczone. Zdobędą się na nie dopiero poeci pokolenia następnego,ecć® stycznego. Gorący tok wypowiedzi, brak dystansu, tak charakterystycznej!;.6 twórczości Asnyka (dystansu programowo zaliczanego do cech dojrcas-warsztatu twórczego), najlepiej świadczy, iż światopoglądowa orientacji eąc była najgłębszą przygodą osobistą Asnyka, a z wynikającymi stąd maci* i smutkami nie potrafił się poeta uporać do końca życia*. Ten ton rninrjrwhi 7hliż» go do temperatury mowy poetyckiej Ludwiki Ackennan w utwonc o podobnej problematyce. Jeśli poeta osiągał dystans i równowagę, jak w cjkii „Nad głębiami”, to był to stan chwilowego zawieszenia wątpliwości. Zraza — ten zrezygnowany smutek, jaki płynie z toku zdań, ze składniowej wystarczająco poświadcza, że była to równowaga rezygnacji, ale nie P**^fl***Ł Jak widzieliśmy, poeta, wiedząc o potrzebie nadziei, potrzebie życia ludzkiego wybiegającej poza prawa materii, poza nicość właśnie budować i uzasadniać nadzieję „przedłużonego is*”****1** > pewnej formy nieśmiertelności, wizję sensu życia — juz to w ewolugonistycznjE łańcuchu bytów, już to w innej jego wersji — w historycznym kulturowego dorobku pokoleń.
Jednakże to przedsięwzięcie było klęską poety i klęską myśliciela — 0<2fDj świadczy najwymowniej cykl „Nad głębiami*’. Pragnąc bowiem skorym i pogodzić najważniejsze głody egzystencjalne w wymiarze indywidualnej istnienia ludzkiego; głód wiary, nadziei, sensu życia i nieśmiertelności ze zdobyczami naukowymi wieku i z jego ukierunkowaniem światopoglądowym (tak gorzko osądzonymi w wierszu „XIX wiekowi”), Asnyk przełożył owe głody, które dają saę wyrażać językiem wiary (językiem symbolu) — na zupełme dla nieb nieodpowiedni język scjentystyczny (język racjonalistyczny). Asnyk jakby nie był w stanie wyjsc poza ów język, przełamać go (znów dokona tego dopiero pokolenie modernistyczne), ów język a następnie kategorie myślenia. a pomocą których poeta objaśnia wszelki byt i otwierać sfery «vUiiii i nadziei dla człowieka upatrując je w powszechnym ewołucjonizmie nadającym jedność porządkowi natury i historii, harmonizującym biologiczną przemianę (mijalność) pokoleń i trwanie ich w szczególnej postaci historii, jaka iest kulturowa pamięć ludzkości — najmocniej świadczą, iż ziemią macierzystą '
- Na tm rys postawy refleksyjnej Asnyka już zwracał uwagę M ,
da. cyt.
/ 'irM) n ilrr - jego świadomości był dziewiętnastowieczny sgentyzm. Język / ekspresją świadomości wypowiadającej się w nim jednostki
tUdVf‘lwiąiku z tym należy zwrócić jeszcze baczniejszą uwagę na język, za / pomocą którego próbuje Asnyk wyjaśnić porządek historii kierując się intuicją / uzasadnienia nadziei historycznej — nadziei nnmanentnie zawartej w samo-/ crymym procesie dziejowym (Uk ważnej zwłaszcza dla tych, którym teraźnięj-j bóść przynosi aeipienia i klęski). To zadanie krzepienia wiarą w odgórny sens / (porządek) historii jest niejako u Asnyka rodzajem kontynuacji porozhiorowej
/ funkcji literatury polskiej, a może też i w równej mierze rezultatem dydaktycz-/ no-opłymistycznęj historiozofii scjentystycznej (sgentyzm — z istoty - był / optymistyczny, choć manifestacyjnie pozostawał pełen dystansu i wstrzemięż-/ iwośd). Posłuchajmy tekstów Asnyka:
Ludzkość w swoim obiegu słonecznym Miewa także pehe mroku dnie,
^ których, prawom podległa odwiecznym.
Mniejszą silą żywotnośći tchnie
Miewa swoją chłód niosącą jesień,
W której stygnie dawnych uczuć żar,
Zewsząd słychać skargi rozpaczliwe... żapóźmony dawnych czasów widz Mmema, patrząc na zmrożoną niwę.
Ze juz na niej mc powstanie nic
1 ar ludzkość, co w mrokach aśłephu ™ ludożerców zamienia aę Hm Lecz gdy właśnie najwięcg aę szerzą Smutne wróżby — nie wiadomo skąd W skrzepie serca niesie wiosnę świeżą Niewidzialny a cieplejszy prąd.
C.W obiegu”)
Przyszłość ma prawa lilnirjinr i przed nią Ustąpić musi teraźniejszość zwiędła.
u
Świat zrzucić korę zbutwiałą pospiesza,
Boją rozsadza młoda, słłna ocień —
Nienarodzonych mrrłirzniM messa Z met M rphwośria czeka ciwfli waefcń.
A Latacz eatottbnnfcwanla To za"** tylko oąg praeszśoao dalszy -