— Z ludzkiego punktu widzenia wciąż jestem singielką. Jednak dla każdego nieumarłego jestem poślubiona Bo-nesowi... z całym dobrodziejstwem inwentarza. Przykro mi, że nie mogłam przekazać Maksowi życzeń wszystkiego najlepszego od ciebie, Don, ale któregoś dnia go dopadnę. Obiecuję.
Don wbił we mnie spojrzenie szarych oczu, takich samych jak u Maksa, ale on przynajmniej uśmiechnął się lekko.
— Sam posłałem mu to co najlepsze. Ciebie.
Poczułam ściskanie w gardle, oczy zaszły mi łzami.
— Jest jeszcze jedna sprawa, którą musimy omówić ~ oznajmił nagle Bones.
— Dobrze, byle szybko, bo zaraz zasnę na stojąco.
— Wczoraj Tatę powiedział, że wasz przyjaciel napił się krwi wampira, zanim umarł. To istotny szczegół.
Podejrzliwie zmarszczyłam brwi.
— Jak to? Przecież ta ilość nie zmieniła go w wampira. Zdążył przełknąć najwyżej kilka łyków. Pochowaliśmy go trzy dni później i uwierz mi, był martwy.
-Jeśli chodzi o człowieka albo wampira, nie przeczę. Ale istnieje jeszcze jeden gatunek, prawda?
Wszyscy wbiliśmy w niego wzrok.
— Wampiry i ghule to siostrzane rasy, jak wam już mówiłem - ciągnął Bones. - Wiecie, że kiedy człowiek wykrwawi się na śmierć, a potem napije się dużo krwi wampira, sam staje się wampirem. Ghul rodzi się podobnie. Śmiertelnie rannemu człowiekowi daje się do wypicia krew wampira, ale nie na tyle dużo, by przeżył. Po śmierci inny ghul wyjmuje mu serce i zamienia je ze swoim.
Ghułe mogą żyć z wyrwanym sercem i dlatego jedynym sposobem na zabicie ich jest ścięcie im głowy. Po zamianie na serce człowieka wylewa się krew wampira, a ona je... aktywuje, z braku lepszego słowa. Powstaje nowy ghul.
Powoli docierało do nas znaczenie jego słów. Przed oczami mignęła mi twarz Rodneya, kiedy wczorajszego wieczora spojrzał na Bonesa i powiedział: „ciekawe”. Nie miał na myśli śmierci Dave’a. Chodziło mu o jego ponowne narodziny.
- Dave nie żyje już od kilku miesięcy, Bones. Wpompowano w niego litry formaldehydu i zakopano go w ziemi. Mówisz, że to możliwe? Oczywiście, że tak, inaczej po co w ogóle byś o tym wspominał? O, Boże. O, Boże.
- To jest możliwe, ale czy tego chcecie? Wciąż byłby waszym przyjacielem, ze wszystkimi wspomnieniami i cechami osobowości, tylko z jednym wyjątkiem: tego, co je. Ghule żywią się głównie surowym mięsem, ale czasami muszą urozmaicić swoją dietę. Wiecie, o czym mówię.
- Jezu - mruknął Tatę.
W myślach powtórzyłam za nim to samo. I już po moim apetycie.
- Zapomnijcie na chwilę o odrazie - mówił dalej Bones. - Normalnie nawet nie rozważałbym przemiany bez zgody zainteresowanego, ale skoro on nie może się wypowiedzieć, pytam was. Byliście jego najbliższymi przyjaciółmi. Co by wybrał? Zostać w ziemi czy z niej wyjść?
Możliwość, żeby Dave do nas wrócił - chodził, mówił, sypał żartami i po prostu był z nami, stała się realna. Nagle opuściło mnie całe zmęczenie.
- Musimy decydować teraz? - spytał Don.
379