Codziennie majaczy przede mną groźba unicestwienia
Usiłuję zostawić ślady
Które być może coś znaczą
Włączając się w teraźniejszość
Najlepiej jak mogę
Ale śmierć czai się tuż za Tą ochronną fasadą
Do pocieszenia której przywieram kurczowo Jak do dziecięcej kołderki Ta kołderka nie chroni W ciszy nocy Kiedy powraca strach
I już nie będzie mnie Żeby oddychać na łonie natury Naprawiać to, co złe Przeżywać słodki smutek Strata nie do zniesienia, chociaż Zrodzona bez świadomości
Śmierć jest wszystkim I jest niczym
Prześladowała ją zwłaszcza jedna myśl, wyrażona w ostatnich dwóch napisanych przez nią linijkach: Śmierć jest wszystkim /1 jest niczym. Tłumaczyła mi, że myśl o staniu się niczym zjada ją i staje się wszystkim. Niemniej ten wiersz zawiera dwie ważne myśli, które niosą ukojenie: jeżeli będzie zostawiać po sobie ślady, jej życie nabierze sensu, oraz że najlepsze, co może zrobić, to korzystać z bieżącej chwili.
Lęk przed śmiercią nie zasłania innego uczucia Psychoterapeuci często niesłusznie zakładają, że ujawniający się lęk przed śmiercią nie dotyczy śmierci, lecz służy do maskowania jakichś innych problemów. Tak właśnie było z Jennifer, 29-letnią pośredniczką sprzedaży nieruchomości.
Dręczyły ją przez całe życie ataki paniki związanej ze śmiercią, ale poprzedni terapeuci nie odnosili się bezpośrednio do tego tematu. Latami Jennifer często budziła się w nocy zlana potem, z otwartymi szeroko oczami, drżąc na myśl o swoim unicestwieniu. Myślała o sobie, o tym, jak znika, wiecznie błąka się w ciemnościach, całkowicie zapomniana przez świat żywych. Mówiła do siebie, że tak naprawdę nic się nie liczy, jeżeli w końcu wszystko zostanie wymazane przez ostateczną zagładę.
n Takie myśli dręczyły ją od wczesnego dzieciństwa. Towarzyszyło jej żywe wspomnienie pierwszego takiego zdarzenia: oto jako pięcioletnia dziewczynka wbiega do sypialni rodziców, drżąc ze strachu przed śmiercią, a matka uspakaja ją, mówiąc dwie rzeczy, które na zawsze zostały jej w pamięci:
Masz przed sobą bardzo długie życie i myślenie o tym teraz nie ma żadnego sensu.
,y Kiedy będziesz bardzo stara i będziesz się zbliżać do śmierci, albo będzie ci towarzyszył spokój ducha, albo będziesz chora, więc tak czy inaczej śmierć nie będzie niepożądana.
Jennifer całe życie ufała słowom pocieszenia, które usłyszała od matki, ale też wypracowała sobie dodatkowe sposoby łagodzenia ataków. Przypomniało jej się, że ma wybór: może myśleć lub nie myśleć o śmierci. Albo starała się wydobywać wspomnienia ze swojego zasobu dobrych doświadczeń - jak śmiała się w dzieciństwie z przyjaciółmi, jak zachwycała się odbiciem obłoków w tafli jeziora, kiedy wspinała się z mężem w górach, jak całowała rozjaśnione buzie swoich dzieci.
gb Jednak przerażenie związane ze śmiercią nadal ją dręczyło i pozbawiało znacznej części zadowolenia z życia. Chodziła do kilku terapeutów z niewielkim skutkiem. Rozmaite leki zmniejszały nasilenie, ale nie częstotliwość ataków. Jej terapeuci nigdy nie koncentrowali się na lęku przed śmiercią, ponieważ uważali, że jest to lęk zastępczy i że ona boi się czegoś innego. Postanowiłem nie powtarzać błędów poprzednich terapeutów. Byłem zdania, że wyprowadził ich na manowce
23