22 (560)

22 (560)



Ciebie nie będę. Od pierwszej chwili, gdy tu przyjechałam, skoro kogo ze znajomych zobaczyłam, mówiłam zawsze, że Andr[uszewski] jest tylko mój przyjaciel. Czy sądzisz, że inaczej jego bratowa i jej matka żyłyby ze mną w taki sposób? Zawsze, gdy ich kto pytał, mówili — stosunek literackiej przyjaźni. A wszyscy mówili szczerze, i Solscy, i Szender[owiczowie], i inni — wy się pogodzicie z mężem. Czy mogliby tak mówić, gdyby dla nich An-drjuszewski] przedstawiał się jako mój kochanek? Powiedz sam? On jawnie i otwarcie mówił, że dla niego kobieta może tylko przedstawiać się ze strony przyjaciela, bo niczym więcej dla niej on być nie może i nieraz były u mnie nad tym długie dyskusje, które zawsze się tym kończyły, że inni mu mówili: „Dziękujemy za taki pogląd chorobliwy, jak Pan ma.”

Oblicz czas, jaki on bawił we Lwowie. Przyjechałam do Lwowa 22 stycznia [1904], on wyjechał 27-mego do Smo-lina. Przyjechał przy końcu lutego i wyjechał w Wielki Tydzień, to jest w niepełne dwa tygodnie. Później przyjechał 28 czy 29 kwietnia, a wyjechał 18 lipca. Przez ten czas napisał 11000 wierszy swej powieści1, więc przebywać ze mną czasu nie miał, bo on poprawia i przepisuje podwójnie. Wyjechawszy w lipcu, przyjechał w październiku koło 6-tego sprzedać książkę i bawił około 9 dni!!!

Ja wtedy mieszkałam na Gołąba. Potem przyjechał tego dnia, co była separacja, robić korektę książki, był u mnie tylko wtedy, gdy był ktoś z gośd, traktowany jak gość, i wyjechał przed Wilią.

Oto jest wszystko, zlicz tylko, to jest piętnaście miesięcy — na te 15 miesięcy ten człowiek był razem wszystkiego niecałe trzy we Lwowie — śpiąc 18 do 20 godzin na dobę, nie wychodząc nigdzie pod pretekstem, _ że ma nogę sparaliżowaną. Traktowałam go zawsze jako gościa i wobec ludzi zaznaczałam dobitnie tę różnicę, mówiąc mu pan doktor. Z Feuerst[einem] byłam serdeczniej jak z nim. Zapytaj Bogdańskiej], która u mnie bywała, czy zastała go kiedy u mnie inaczej jak wtedy, gdy byli goście inni. Z Szender[owiczami] żyłam teraz tak blisko jak z rodziną. Czy widzieli go u mnie? W Brzu-chowicach dom był podzielony na dwie części. On z bratem zajmował pierwsze piętro, do którego się wchodziło ze dworu. Ja ze sługą i z Szenderowiczową lub świekrą jego brata byłam na dole. Gdy brat jego był w biurze, zanoszono mu na górę obiad. Bałam się być sama na wsi, oni wzięli po połowie ze mną dom. W połowie zjechali wszyscy, dzieci, bratowa, niańka. Ale mnie to męczyło i jego bziki, więc uciekłam do Lubienia. Ja Ci więcej powiem. Poznałam się z pp. Mazurami i Piaseckimi. Znam ich od dziesięciu miesięcy. Mieszkają blisko mnie. Zapytaj ich kiedy, czy znają Andr[uszewskiego], czy widzieli go kiedy, czy mają pojęcie, kto on? Czy słyszeli o nim, widzieli go u mnie? Czy państwo Eidelheitowie mają o nim pojęcie? A przecież pani Eidel-h[eitowa] co dzień u mnie bywa, a on po nią przychodzi.

Nigdy na żadnym koncercie, nigdzie nie bywał ze mną. Strzegłam się tego jak ognia. Mówiono często przy nim o tym, że ja się pogodzę z Tobą. Przecież gdyby myślano, że on jest moim kochankiem, nie postępowano by tak bezwzględnie. Szydzono z niego jak z „ostatniego trubadura’*.

Przecież ja także dbam o to, aby z męża mego nie śmiał nikt drwić. Wszak prawda? Przecież i mnie to by bolało strasznie. Ale ja Ci mówię, że nikt tak nie przypuszcza. Niedawno pp. Laskowniccy mówili — niech pani się pogodzi z mężem! to samo Feldmanowie, ci aktorowie, wszyscy, wszyscy tak mówią, tak myślą! Przysięgam Ci. Czyż kto śmiałby tak mówić, gdyby myślał, że ja miałam kochanka? Każdy mówił: „Rozstaliście się dla głupstw urojonych, a to nie ma sensu!**

Piszę, piszę, bo chciałabym duszę wypisać, aby Cię przekonać, że to Ci się tylko tak zdaje, że to tak nie jest, że ludzie inaczej myślą i że nawet księżna Montignozo, która rzeczywiście uciekła z kochankiem, ma całą sympatię ludzkości i wszyscy są po jej stronie. Nie mogę uwierzyć, ażebyś tak postanowił, jak piszesz. Jeżeli chcesz, to możemy na jakiś czas wyjechać, na parę

11 — Zapolska — Listy, L II 101


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Foto2170 ROZDZIAŁ 3. KRYZYS I JEGO ELEMENTY Od pierwszej chwili, kiedy człowiek pojawił się na ziemi
ła Lina z płaczem. — Przez ciebie nie będę jadła obiadu. —    Ależ, Lino, zastanów
nie nal od pierwszych dni działał w koo-pirceji. Początkowo razem i kolegami : sanatorium puszczał w
DSC?87 (2) 6 Nieład, jaki od pierwszej chwili zauważyłem w Fotografii, pomieszanie wszelkich czynnoś
Toteż - podobnie jak od pierwszej chwili swego istnienia - książka ta stale coś komuś zawdzięcza, ta
NIE CHCĘ NIE BĘDĘ (03) W tej chwili na podwórku pojawił się Kogut. Przyniósł dla Kury bukiecik polny
CCI00187 466 Francja XVIII wiek Zasługiwania na życie od pierwszej chwili życia trzeba się uczyć; a
scandjvutmp29d01 wypędzą, doprawdy nie będę wiedział, co z sobą robić... Niech wuj mi przebaczy, że
22 ARTYKUŁY tekarzy. Nie ma więc tradycji, do których można by nawiązać. Zwłaszcza że wiele zmieniło
Skoczek nie może się doczekać chwili, gdy będzie można wejść do łóżka. Materac jest na tyle miękki,
gallery 81185731 500x500 Jezus powiedział Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzes
Sponsorzy11401 32 głowy wskazał na Dorożkarza. Ten nie ruszał się, powieki miał przymknięte i w
str09001 djvu O POLITYCE I PACYFIZMIE wręcz odmienne od tych, których obrona jest jej obowiązkiem.
page0128 118 się od znanego jedynie tą tylko cechą, że nie jest znanem aktualnie w chwili obecnej; j
page0149 R. LXIIl. O złości aniołów odnośnie do winy 141 z tego, że zgrzeszyli w pierwszej chwili, n

więcej podobnych podstron