308 Dodatek
że takie uprzedmiotowienie wcale nie towarzyszyć, i nie towarzyszy w pierwotnych jego postaciach .
To. co zewnętrznemu obserwatorowi lub podmiotowi zajmującemu stanowisko zewnętrznego obserwatora względem siebie i innych przedstawia się jako ..różnica", to dla podmiotu czynnego, doświadczającego przedmiot w realnej styczności społecznej, sprowadza się do faktu, że przedmiot ma jakiś układ wartości, którego podmiot nie podziela. Fakt ten podmiot stwierdza wtedy, gdy działając dla realizacji własnych zamiarów, natrafia na wartości przedmiotu i znajduje, że mają one dla przedmiotu znaczenia, z którymi te znaczenia, jakie on sam im nadaje w swym działaniu, są niezgodne.
Tak więc jako „obcych" doświadczamy ludzi mówiących niezrozumiałym dla nas językiem albo też rozmawiających między sobą o sprawach nam nie znanych i zupełnie nas nie obchodzących; ludzi których zastajemy przy wykonywaniu jakiegoś rytuału społecznego lub religijnego, mającego widocznie dla nich ważne dodatnie znaczenie, dla nas jednak niepojętego lub ujemnego; ludzi reagujących na aktualne zdarzenia w sposób wykazujący, że uznają oni normy postępowania, których my nie uznajemy; ludzi, którzy wierzą w dogmaty, nie będące dogmatami dla nas: ludzi, którzy zajmują się działalnością kulturalną w dziedzinie, o której nic nam nie wiadomo; ludzi ubranych w strój, jakiego ani my sami, ani nasi bliscy nigdy
35 Pozostawiany na razie nie rozstrzygniętą kwestię, czy porównywanie samo nie jest objawem pewnej wspólności układów u podłoża różnic.
nie nosili, mieszkających, jedzących tak. jak myśmy nigdy nie mieszkali lub nie jedli itd.
Tu również zaliczyć należy obcość pojawiającą się na grancie różnic antropologicznych. Murzyni lub Chińczycy są nam obcy na podstawie swych cech rasowych w dwóch wypadkach: gdy te cechy przedstawiają nam się jako zewnętrzne oznaki kompleksów kulturalnych — przyzwyczajeń, norm. ideałów — których nie podzielamy, albo też, gdy wchodzi w grę możliwość fizycznych zetknięć dla nas samych lub dla naszych bliskich, z którymi się utożsamiamy podmiotowo (zwłaszcza możliwość zetknięć seksualnych), tymczasem nie przywykliśmy od dzieciństwa do tego, aby ciało człowieka tej rasy mogło mieć dla nas w zetknięciu pozytywne znaczenie 3o.
Ludzie w układach, których nie podzielamy, są jednak dani jako obcy o tyle tylko, o ile stykamy się z nimi na podłożu tych właśnie układów. Nie przedstawią się nam jako obcy, jeśli styczność dokona się na terenie takich ich układów, które są także naszymi układami. Tak więc Murzyn nie był obcy dla plantatora. gdy tenże mógł wybierać dowolnie podłoże styczności z nim, a znając go od dzieciństwa, rozumiejąc go dobrze, wybierał takie tylko podłoża, gdzie bądź Murzyn do niego, bądź on sam do Murzyna już był przystosowany. Dla mieszkańca północnej części Stanów Murzyn był obcy i pozostał nim, bo nawet bia-ły ideolog równości i braterstwa usiłujący przezwyciężyć poczucie obcości antropologicznej ciągle natrafiał na niezrozumiałe układy, związane z przeżytkami tra-
36 O kwestii wstrętu i przyciągania między rasami mówimy w drugiej części.