42 STUDIA i ROZPRAWY II
syć: wszystko to sprawia, że lektura tego przekładu nie—jest łatwa, choć z jego komentarzy można wiele skorzystać.
Dużo wyżej wzniósł się Tarnawski w przekładzie Juliusza Ce-, zora i Antoniusza i Kleopatry. I tu się, co prawda, trafiają czasem jlłużyzny (na miejscu zwięzłych wyrażeń oryginału). Trafiają się i zaciemniające przestawnie (np. „Użyjem dzieci moich wychowawcy” w Antoniuszu i Kleopatrze, III 9, zamiast: „Użyjem wychowawcy moich dzieci”), i wulgaryzmy nieuzasadnione (w a. II sc. 3 Antoniusza i Kleopatry np. i Wieszczbiarz, i Antoniusz mówią
0 „szansach”). Trafiają się i nieuzasadnione prowincjonaliziąy („Bo Cezar może na nią być ciekawy”, Antoniusz i Kleopatra IV 9}^
1 po prostu omyłki. Mimo to wszystko tłumaczenia fóe maja wigor, j który je czyni pozycjami o dużej wąrtośei dla literatury. Niewielkie, jak myślę, retusze byłyby potrzebne, aby się stały takimiż pozycjami i dla teatru.
M. in. i jamby Tarnawskiego są w tych przekładach już swobodniejsze i rozmaitsze: akcent metryczny cżęśfbTpada na zgłoskę, mającą tylko poboczny akcent wyrazowy, a czasem całą jedną stopę niejako pomija („Igraszką, pośmiewiskiem dla Brutusa”, Juliusz Cezar IY 3; „Odziewa się w ceremonialny przymus”, Juliusz Cezar IV 2).
Liczne urywki zamieszczone w książce Szekspir z 1931 r. dają nam pewne pojęcie o charakterze dalszej pracy przekładowej Tarnawskiego. M. in. znajdujemy tu i przekład wielkiego monologu Hamleta, III 1. Przytoczę z niego początek dla porównania z innymi wersjami:
Być albo nie być, oto jest pytanie.
Co jest oznaką szlachetniejszej duszy —
Czy znosić strzały okrutnego losu,
Czy za broń chwycić przeciw morzu cierpień I paść w tej walce? Umrzeć — spać — nic więcej;
Powiedzieć sobie, że ten sen jest kresem Boleści serca i tysiącznych wstrząśnień,
Co są spuścizną przyrodzoną ciała —
Unicestwienie takie to rzecz warta Gorących modłów...
O jeden wiersz więcej niż w oryginale (i w przekładzie Tretiaka). Ustępstwem dla tradycji jest pozostawienie niefortunnego „Być albo nie być”. Słowa o „oznace szlachetniejszej duszy” mają koloryt odmienny od znacznie prostszego wyrażenia Szekspirowskiego. Ze slings and arrows dalszego ciągu zostały tylko arrows. Tretiaka „los gwałtownik” jako oddanie Szekspirowskiej outrageous fortunę był może trochę zbyt ekstrawagancki, ale „okrutny los” jest trochę za banalny. Wiersze dalsze za to (o broni „przeciw morzu cierpień” i o „śnie upragnionym”) są tu znacznie bardziej ekspresyjne niż w wersji Tretiaka, a bardzo wierne w stosunku do oryginału. „Unicestwienie” jednak to nie to samo, co consummation; rzecz zaś „warta gorących modłów” jest i cięższa o wiele i znaczy co innego niż devoutly to be ivish,d. Tu Tretiak znowu (ze swoim „Zanik to, jakiego — gorąco pragnąć można”) był szczęśliwszy.
Ale jakiekolwiek można mieć zastrzeżenia co do tłumaczeń Tarnawskiego, ukazania się pełnego wydania jego przekładu Shakes-peare’a (drugiego po Ulrichu pełnego polskiego przekładu dokonanego przez jednostkę) należy gorąco pragnąć.
Bardzo zasługują na uwagę urywki z dramatów Shakespeare’a przełożone przez Pinińskiego i zamieszczone w jego studium o poecie z r. 1924. I on m. in. także przełożył monolog To be ot not to be. Oto jego wersja początkowych wierszy:
Być czy też nie być — oto jest pytanie:
Szlachetniejże to jest, by duch nasz znosił '
Pęta i ciosy zawistnego losu,
Czy też by buntem broniąc się przed morzem Nieszczęść — sam kres im zrobił? Umrzeć —
zasnąć —
I nic poza tym. Móc uśnięciem zgubić Boleści serca, tysiączne wstrząśnienia Z życiem związane. Takiego zgaśnięcia Któż by nie pragnął chciwie!...
Muszę zaznaczyć, że w ostatnim wierszu przestawiłem wyrazy (w książce jest „Któż by chciwie nie pragnął!”, co wyłamuje się i metrum). Domyślam się tu błędu korekty (ile że wersyfikacja Pinińskiego jest w ogóle bez zarzutu).
Przekład to na ogół bardzo wiemy i w szczegółach subtelny. „Zawistny” los bliższy jest Szekspirowskiemu od „gwałtownika”