32 STUDIA i ROZPRAWY II
o nich książka (Władysława Tarnawskiego, O polskich przekładach dramatów Szekspira, Kraków 1914). Ale żaden z nich nie stał się „klasycznym”, jak np. u Niemców przekład Schlegla. Kilka pokoleń ponawiało próby. I tam zresztą, gdzie były przekłady „klasyczne”, prób nowych nie brakło. Rzecz to normalna. Przekład przecież nie jest jakąś odbitką, która by wymagała tylko znajomości pewnego rzemiosła, ale dziełem sztuki, a więc czymś indywidualnym, aczkolwiek skrępowanym specyficznymi rygorami, bo i formą, i zawartością dzieła cudzego. Stąd pisarze różnych epok na nowo odtwarzają umiłowane obce arcydzieła, stosując do nich wespół z coraz to nowymi talentami coraz to nowe zasoby językowe, stylistyczne i wersyfikacyjne. Angielski poeta Bridges ogłosił w r. 1916 próbki ni mniej, ni więcej, tylko 53 angielskich Eneid, żeby... uzasadnić pięćdziesiątą czwartą, swoją własną1. U nas nie ma ani tak wielkiego bogactwa, ani tak częstych dyskusji na te tematy, ale zrozumienie potrzeby nowych przekładów jest żywe. Wiadomo, że kilku młodych poetów w czasie wojny tłumaczyło komedie Shakespeare’a (S. Flukowski w obozie jeńców, St. Dygat) i że niektóre z tych tłumaczeń są już ukończone. Wiadomo, że Z. Siwicka przełożyła Otella, a Ksawery Pusłowski Hamleta. Władysław Tarnawski poinformował nas (w Tygodniku Warszawskim, 1945, nr 7) o dokonanym przez siebie w ciężkich latach okupacyjnych całkowitym przekładzie Shakespeare?a. Tegoroczny konkurs szekspirowski ujawnił przekład Burzy dokonany przez Czesława Jastrzębiec-Kozłowskiego i przyniósł wiadomość o pracy nad przekładami różnych utworów (przeważnie komedyj), prowadzonej przez Witolda Małkowskiego, Janusza Warneckiego i Tadeusza Białkowskiego. Oto najlepszy wyraz instynktu kulturalnego. Brawo! Jeśli te przekłady okażą się dobre, to oczywiście trzeba je wziąć na scenę i w ten sposób przynajmniej pewne kłopotliwe sprawy będą rozstrzygnięte.
Ale nie znamy jeszcze tych przekładów. Nie wiemy, czy się nimi zachwycimy. Daj Boże, abyśmy je mogli (przynajmniej niektóre) postawić obok Moliera Boya-Żeleńskiego. Abyśmy przed
żadnym nie musieli stanąć w takim zakłopotaniu jak przed Odyseją Wittlina albo Don Kichotem Boyćgo 2. W każdym razie pewno doić długo będziemy musieli czekać na ogłoszenie icb drukiem (jedyne polskie Shakespearianum książkowe z okresu dwu lat wojennych — to przedruk wydania Makbeta w „Bibliotece Narodowej”, w okresie festiwalu szekspirowskiego wyszło... jeszcze jedno wydanie tegoż Makbeta). Musimy więc się liczyć przede wszystkim z tymi przekładami, które już istnieją i które znamy.
Myśl kieruje się naturalnie przede wszystkim do najpóźniejszych. Dwudziestolecie między dwiema wojnami nie było w tej bjCupro2'’ dziedzinie bezpłodne. Kasprowicz kontynuował w nim jeszcze wcześniej zaczęte odważne dzieło, jakim miał być indywidualny przekład całego Shakespeare’a. Nie zdołał go dokończyć. Kilka tragedii jednak w ostatnich Jatach jego życia przełożonych (Makbet, Otello, Król Lir, Juliusz Cezar, Romeo i Julia) wyszło w osobnych (nie otoczonych, niestety, troskliwą pieczą korektorską) tomikach „Wielkiej Biblioteki” (kilka „kronik dramatycznych”, kilka komedii i Hamleta wydał był Kasprowicz już znacznie daw-niej). Filolog-anglista Władysław Tarnawski wydał w „Bibliotece ' i . i C .1; Narodowej” swój przekład Romea i Julii, _Juliusza Cezaiu i Antoniusza i Kleopatry, wj)głoszonej zaś w 1931 r. książce o Szekspirze „dla młodzieży i dla dorosłych” zamieścił wiele urywków innych dzieł poety we własnym tłumaczeniu. Podobnie i Leon Piniński w swojej doskonałej książce Shakespeare (1924) przytoczył wiele ustępów „ilustracyjnych” we własnym przekładzie. Andrzej Tre-tiak, filolog-anglista tak samo jak Tarnawski, ogłosił w „Bibliotece Narodowej” swój przekład Króla Lira i Hamleta. Inny Hamlet,
^dzisława Skłodowskiego, częściowo przerobiony przez jego bratanka Józefa, wyszedł osobno w r. 1935. W Teatrze Polskim w r. 1939 i ponownie w r. 1947 grano Hamleta w przekładzie Jarosława Iwaszkiewicza; przekład ten jednak dotąd nie był drukowany, z wyjątkiem fragmentu zamieszczonego w Teatrze (1947, nr 4—5). Z przekładu Burzy, dokonanego przez Barbarę Zan dla Teatru Narodowego, i z przekładu Snu nocy sobótkowej (tak się
Robert Bridges, Ibant obscuri, Oxford 1916.
„Ogromnie mi przykro — wyraził się Ważyk, kiedy to napisałem w r. 1945 — ale podzielam wiele upodobań prof. Borowego” (Kuźnica, 1945, nr 13).
Studia i rozprawy II 3