50 STUDIA i ROZPRAWY II
podmywa”). A jednak czterowiersz jest jasny. Bodaj że na wersji Paszkowskiego bym się zatrzymał, gdyby mi kazano spośród tych czterech wybierać. I w kilku gronach miłośników poezji, młodszych i starszych, w których te próbki czytałem albo dawałem do odczytania, tak na ogół wybierano.
A teraz przykład, który pozwoli nam porównać tłumaczów współczesnych z kilku dawniejszymi: cztery wiersze Jjdiusza Cezara (IV 3 217-220):
There is a tide in the affairs of men Which taken at the flood leads on to fortunę;
Omitted, ałl the voyage of their life Is bound in shallows and in miseries.
Zacznijmy od najdawniejszego z przekładów mogących w grę wchodzić, przekładu Adama Pajgerta (1859). Oto on:
W ludzkich kolejach jest powodzi zmienność:
Przypływ i odpływ. Kto uchwyci porę Rosnącej fali, do szczęścia się wzniesie;
Gdy ją opuści, cała podróż życia Pójdzie mu między skały i mielizny.
Duże tu zalety wierności nastrojowej, a nawet obrazowej. Ale bałamutna jest „powodzi zmienność” (wnosząca przy tym niepotrzebną koturnowość swoim szykiem przestawnym), a „skały i mielizny” nie oddają uczuciowego tonu Szekspirowskich miseries. Ustęp został o cały jeden wiersz wydłużony.
Paszkowski umiał być zwięźlej szym:
W zabiegach ludzkich jest przypływ i odpływ.
Pora przypływu — stosownie schwytana —
Wiedzie do szczęścia. Kto onę opuszcza,
Ten resztę życia po mieliznach z biedą Musi odbywać.
O pół wiersza tylko więcej niż w oryginale. Pod względem wierności bez zarzutu. Wielka płynność i doskonała jasność obrazu. Pewną ociężałość wnosi tylko „stosownie schwytana”, a pewną „myszką” trąci użycie zaimka „onę”. Ale umiarkowana „myszka” (nb. nie tak stara za czasów Paszkowskiego, jak za naszych) w przekładzie dawnego autora ma swoje uzasadnienie.
L. Ulrich nie przekroczył rozmiaru czterech^ wierszy:
Jest prąd we wszystkich ludzkich sprawach bystry. Chwycony w porę, wiedzie do zwycięstwa;
Lecz gdy go chybisz, żywota żegluga Nędznie się skończy na biedy mieliznach.
Przekład to bardzo płynny i jasny, ale dwa obrazy bardzo odmienne. Fortune — to niekoniecznie „zwycięstwo”, a „prąd” — to całkiem co innego niż tide, tj. wody podlegające przypływowi i odpływowi. Charakterystyczne dla Ulricha są przestawnie. Aż trzy w czterech wierszach: „żywota żegluga”, „na biedy mieliznach” i „prąd we wszystkich ludzkich sprawach bystry”. Takimi przestawieniami szafował Ulrich obficie we wszystkich przekładach.
Na wyjątkową prostotę zdobył się Kasprowicz:
...w sprawach bowiem ludzi Jest zmienność fali. Pora jej odpływu Wiedzie ku szczęściu; jeśli ją ominą,
Podróż ich życia pójdzie po mieliźnie I pośród nieszczęść.
Przekład ten uprzytomnia nam, jak wysoko Kasprowicz umie się wznosić — mimo swoich złych inklinacji stylistycznych. Xu nie ma przecież ani jednego zwrotu manierycznego. Cały ustęp tchnie swobodą. Odpowiada w tonie oryginałowi, aczkolwiek główny obraz został zmieniony. Uchwycenie odpływu wystarcza dla niewielkiej łodzi, która zresztą i mieliznę łatwo wyminie. Dla dużego okrętu ważny jest przypływ. Żegluga u Kasprowicza ma więc inną skalę niż u Shakespeare’a.
A oto wreszcie przekład Tarnawskiego:
-ni»u nwWi
Jest w ludzkich sprawach przypływ; pochwycony, Ku szczęściu niesie; gdy zeń nie skorzystasz,
Nie Wydostaniesz się w żegludze życia Poza mielizny nędzy.
Szczyt zwięzłości: krócej nawet o pół wiersza niż w oryginale. Może zresztą obraz utracił na tym trochę wyrazistości, bo Szekspirowskie wyrażenia o tide i at the flood od razu stawiają przed
4*