44 STUDIA i ROZPRAWY II
(jakim go mieni Tretiak) i od „okrutnego” (jak go nazywa Tarnawski); „zgaśnięcie” jest lepszym odpowiednikiem dla consum-mation niż „unicestwienie” (Tarnawskiego) i „zanik” (Tretiaka); „by duch nasz znosił” jest bardzo szczęśliwym oddaniem słów in the mind to suffer. Ale wyrażenie „sam kres im zrobił” jest nie-wydarzone (Skłodowski lepiej napisał: „kres mu położyć”); a określenie „boleści serca i tysiącznych wstrząśnień” słowami „z życiem związane” jest bardzo blade; u Shakespeare’a występuje tu bogata metafora: that flesh is heir to. I Tretiak, i Tarnawski mieli lepsze natchnienie w jej oddaniu („dziedzictwo ciała”, „spuścizna przyrodzona ciała”).
Inne przekłady Pinińskiego są podobnym połączeniem subtelności i konwencjonalizmu literackiego. M. in. występuje też u niego rozpanoszony w naszej tradycji przekładowej styk „przestawny, np. w dalszym ciągu tegoż monologu Hamleta: „Co skłania znosić nieszczęść długi żywot”; „Ciemięzcy srogość, dumnego obelgi” itp.
Najszczęśliwiej, lepiej o wiele od dawniejszych tłumaczy, przełożył Piniński kilka piosenek Szekspirowskich.
Kasprowicz jest dotąd największym nazwiskiem wśród naszych tłumaczów Shakespeare’a (jeśli nie liczyć Mickiewicza, Słowackiego i Norwida, którzy poprzestali na fragmentach). Niestety, wartość jego przekładów nie pozostaje w stosunku prostym do jego wielkości jako oryginalnego poety. Tłumacząc dużo, jak gdyby drapieżnie, urobił on sobie dość rychło manierę stylistyczną, której się nie mógł już potem wyzbyć. Jeden z jej rysów stanowią owe skrótowe wyrażenia „jąć”, „mówięć”. „k’mojej”, „k’swemu” itp., tak dobrze znane każdemu czytelnikowi jego własnych utworów, ale tak inaczej w nich działające niż np. w świecie Hamleta albo komedii Wiele hałasu o nic. Innym rysem jest nadużywanie form zaimków „ten”, „ta”, „to” w charakterze jakby kitu rytmicznego („W śnie bydlęcym legną jak pomarłe — te ich pijackie natury”; „leży on, Dunkan, z tym włosem srebrzystym”; „A gdy odziejemy — tę naszą nagą ułomność”; „Nie masz już siły widzenia w tych oczach”; „Ten Bóg tam, w górze, niech teraz rozstrzyga”; wszystkie przykłady z Makbeta; z każdego zresztą przekładu Kasprowicza można by ich cytować bez liku). Jeszcze inny rys Kaspro-
Mrozowskiego stylu przekładowego to upodobanie do rzeczownikowych form imiesłowów („spłoszon”, „położon”Ttp.J. Kys daEzy^-to nadużywanie szyku przestawnego.
Przestawnie, czyli inwersje, były w literaturze polskiej z dawna ulubionym środkiem „podnoszenia tonu”. Wiek XIX trochę je zdyskredytował. Przetrwały jednak, zwłaszcza w literaturze drugorzędnej. Do dawnej godności przywrócili je niektórzy pisarze „Młodej Polski”, m. in. Miriam. Nikt się w nich wszelako nie lubował tak jak Kasprowicz, nie tylko w wierszu, ale i w prozie. Dziś zresztą jeszcze — jak świadczą przykłady poprzednio omówione — mają one swoich zwolenników. I kiedy przed dwoma laty zaatakowałem je jako przykry manieryzm, wystąpił w ich obronie Wł. Tarnawski. Powoływał się na literaturę staropolską, na ogólną swobodę szyku w polszczyźnie. Przytoczył kilka przykładów inwersyj z Mickiewicza i Słowackiego na dowód, że nie tylko pisarze drugorzędni nimi się posługiwali, i wyciągał z tego wszystkiego wniosek, że w przestawniach nie ma „takiego nieszczęścia”, o jakim ja mówię. Oczywiście, sprawa przestawni jest sprawą złożoną i powinna być szczegółowo historycznie zbadana. Trzeba jednak odróżniać swobodę szyku („Szekspir napisał Hamleta”, „Hamleta napisał Szekspir”, „Hamleta Szekspir napisał”, „Napisał Hamleta Szekspir”) i swobodę rozmieszczania enklityk („Kto się w opiekę poda Panu swemu” itp.), które są właściwościami języka, od przestawni, które są używane jako element kunsztu. Naturalnie, w tym wypadku chodzi tylko o te ostatnie. Zapewne, można się z nimi spotkać i w największych arcydziełach poezji polskiej: „z nocnej wracali wycieczki”, „i w Ostrej świecisz Bramie” itp. Ale jest wielka różnica między przestawnią uzasadnioną jakimiś głębszymi racjami artystycznymi, a przestawnią bez takich racyj. Pisząc „i w Ostrej świecisz Bramie”, Mickiewicz odświeża nazwę spowszedniałą, uwydatnia zatartą w potocznym użyciu jej treść obrazową. Pisząc „z nocnej wracali wycieczki” — po zapytaniu „Skąd Litwini wracali ?” — unika monotonii dwukrotnego użycia tego samego wyrazu w bezpośrednim sąsiedztwie. Krasiński, pisząc „z ojców mych ziemi” zamiast „z ziemi mych ojców”, stosuje tylko mechaniczny „poetyzm”. Sam zresztą Tarnawski przyznaje w końcu, że „użycie