34 STUDIA i ROZPRAWY II
miał nazywać), przygotowanego przez Józefa Birkemnajera, tylko drobne urywki były ogłoszone w Myśli Narodowej (1926, nr 23 i 1937, nr 25). Obszerniejszy wybór fragmentów z przekładu Romea i Julii pióra Jarosława Iwaszkiewicza zamieściło Ateneum w r. 1939; jeszcze jeden fragment ukazał się w Nowinach Literackich, 1947, nr 21. W tymże numerze Nowin ogłoszony został monolog Jac-quesa z Jak wam się podoba w przekładzie Stefana Flukowskiego.
Z tych przekładów Hamlet Skłodowskiego, dzieło właściwie innego okresu (tłumacz, powstaniec z r. 1863, ukończył swoją pracę w r. 1908), jestjylko-pamiątką maszego _amatnrstwa. literackiego, bardzo zresztą miłą. O jego „tonie” może nam dać pojęcie kilka wierszy z najbardziej znanego monologu (wszystkie w ogóle wiersze są w tym przekładzie rymowane):
Być albo nie być — oto jest pytanie Co szlachetniejsze? Czy znosić cierpliwie Pociski losu i przed nim się korzyć,
Czy też się oprzeć w rozpacznym porywie Morzu utrapień i kres mu położyć?
Ach! Umrzeć — zasnąć — pożegnać się z światem!
I gdyby wiedzieć, że już koniec na tem!
Że raz usnąwszy, strząśniemy na zawsze Serdeczne bóle i ciosy najkrwawsze —
Ciężar rodowy, w dziedzictwie nam dany...
Ten kres jak łaska byłby pożądany!...
Z innych tłumaczy każdy wnosił jakąś nową zdobycz stylistyczną czy wersyfikacyjną, znamienną dla swoich czasów: Kasprowicz — śmiałość i bogactwo języka, charakterystyczne dlą „Młodej Polski”; Tretiak i Tarnawsld — konsekwentne stosowanie ydersza jambicznego (które zresztą było nawiązaniem do prób Krystyna Ostrowskiego z trzeciej ćwierci XIX w.) itd. Ale, oczywiście, te czy inne elementy stylu albo wersyfikacji nie decydują o wartości przekładów. Oceniamy je według całości ekspresji. Cóż o niej można powiedzieć ?
c^. .fi WH
O Hamlecie Iwaszkiewicza trudno mówić, skoro go nie można w całości przeczytać. Pewne wersety, które ucho dłużej zatrzymuje, odznaczają się miłą prostotą („Kuzyn — za mało, a syn to za dużo”; „To są rakiety, co na zimno płoną”). Bardzo dobrze
brzmią wprowadzane tu i ówdzie do dialogów współczesne iŁolok-wializmy. Zwraca uwagę odejście od rozwielmożnionego na scenie „Być albo nie być” i zastąpienie go o wiele trafniejszym ,Być, czy też nie być”. Przykładem szczęśliwej śmiałości w od«ianiu obrazu Szekspirowskiego jest dwuwiersz rymowanego zakończenia I aktu (cytowany w programie teatralnym):
Świat wyszedł z orbit i mnież to los srogi
Każe prostować jego błędne drogi?
(U najlepszego z dawnych tłumaczy, Paszkowskiego, „ świat wyszedł z formy” i Hamletowi go „trzeba wracać do nor zmy”; u Tretiaka „z zawiasów wyszedł czas”, u Kasprowicza „czsłs się nasz spaczył”. W oryginale: the time is out of joint...). Trochę -dziwi dość częste stosowanie szyku przestawnego, będące dawną tradycją naszych tłumaczów („Niźli się waszym śniło filozof"om”; „A gdy reńskiego łyknie szklankę wina”; „I więdną wtedy wcs esnej wiosny kwiaty”).
Już po napisaniu tych słów dostałem zeszyt Teatru ( 1947, nr 4—5), w którym została ogłoszona drukiem cała scena 2 aktu I Hamleta w przekładzie Iwaszkiewicza. Ta dość obszerna bądź co bądź próbka pozwobła mi na sprawdzenie wrażeń ze słucZnania i na spokojniejsze rozejrzenie się w ogólnym stylu tego przekładu. Otóż jego zalety teatralne mają swoje źródło w tym, że' Iwaszkiewicz daje Hamleta — łatwego. W urywku ogłoszonym wystę- puje, co prawda, „paść” piekielna, a król norweski jest niemocą „zło-żon” (jedno i drugie ze spadku „Młodej Polski”), jest też je> szcze kilka inwersyj („A w nim królowi piszemy Norwegii”; „Pr»sząc, by jego powściągnął zapędy” itp.), jest wreszcie jeden wiersz z typu tych, co przez swój szyk kierują nas naprzód na mylną cLrogę, a po chwili dopiero właściwie nas orientują („Chodząc ze smutkiem pochyloną głową”), na ogół jednak wszystko tu jpsŁ tak proste, tak mało wymaga od nas wysiłku wyobraźni, że aźs nas zdumiewa, kiedy sobie przypominamy inne doświadczenia zs lektury Shakespeare’a. W obrębie tej łatwości ma Iwaszkiewicz tak piękne osiągnięcia, jak słowa Króla: „Ślub mój pomiesza*ny — z echem pogrzebu, mirt związany kirem” (odpowiednik S zzeks-
3*