ówczesnej świadomości inteligentnego obywatela — od spraw reiigii i państwa aż do najniższych rzemiosł i zajęć włącznie, bo polityk powinien wiedzieć i znać się na wszystkim. Wobec różnych i często sprzecznych poglądów filozoficznych sofiści chcą uprawiać „naukę ścisłą", chcą znać i głosić „prawdę" taką, jaka ona jest rzeczywiście, a nie taką, jaka jest jeno mętnym domysłem. Wielką wagę przywiązują do wnikliwego badania fenomenów i związanych z nimi spraw ludzkich, a zwłaszcza do wiedzy o sposobach, jak zdobyć przodujące stanowisko w państwie i w ogóle powodzenie w życiu. Była to cenna mądrość, popłatna i poszukiwana. Sofiści wędrowali po różnych miastach helleńskich i nakładali wysokie opłaty na uczniów, co z jednej strony imponowało, a z drugiej budziło krytykę.
Sofistyce utorowali drogę poeci. Mądry Odyseusz Homera zwiedził wiele miast i krajów oraz popadał w niezliczone niebezpieczeństwa, ale dzięki swojej roztropności i wymowie wychodził z nich zawsze zwycięsko i mimo długiej tułaczki zdołał przywieźć na rodzinną wyspę pokaźny majątek. Homer opowiada z radością i dumą o przeróżnych kłamstwach Odyseusza, które budziły zachwyt nie tylko w jego słuchaczach, ale także w jego boskiej opiekunce, Atenie. Hezjod opowiada znowu o mądrym tytanie, Prometeuszu: Prometeusz potrafił wykraść ogień z nieba, podarował go ludziom, wprowadził ich w ten sposób na drogę samodzielnego postępu i uniezależnił do pewnego stopnia od wszechmocnych bogów. Sofiści czuli się zawsze w krzepiącej ich serca zgodzie z Odyseuszem oraz z Prometeuszem i chętnie się na nich powoływali. Można tu jeszcze przypomnieć o dwóch poetach-racjonalistach: Ksenofanesie, wielbicielu „...dobrej mądrości, daleko cenniejszej od siły fizycznej”, i o nieco młodszym od niego Symonidesie z wyspy Keos, bywalcu na dworach możno-władców (Hierona w Syrakuzach, Hipparcha w Atenach i Skopasa w Tessalii), który pracował nad ulepszeniem alfabetu, był wynalazcą mnemotechniki
1 pobierał sute honoraria od osób wysławianych w swoich utworach.
Jako poprzednicy sofistów wchodzą w rachubę także lekarze. Zmieniali często miejsce pobytu, gromadzili wiadomości o różnych chorobach, usiłowali ująć swoje rozległe doświadczenie w karby teorii i kształcili licznych uczniów. Wybitny lekarz Demokedes z Krotony (VI w. p.n.e.) był na przykład „państwowym” lekarzem na wyspie Ajginie (z roczną płacą 1 talentu), potem w Atenach (z płacą 1 talentu i min 40), potem na dworze Polikratesa z Samos (z płacą
2 talentów), a wreszcie na dworze Dariusza w Suzach, gdzie żył w przepychu i skąd mu się udało wrócić w końcu do ojczyzny. Po miastach sycylijskich wędrował dalej (nieco starszy od Protagorasa) Empedokles i jako lekarz-cudo-twórca otaczał się orszakiem uczniów i czcicieli oraz uprawiał kult swojej wiedzy i swojej osoby, co również, choć znacznie dyskretniej, robili sofiści. Największy wreszcie lekarz grecki Hipokrates z doryckiej wyspy Kos, rówieśnik i przyjaciel Demokryta, leczył w różnych miejscowościach helleńskich, zdobył sławę „dobroczyńcy ludzkości” i doprowadził medycynę grecką do rozkwitu. Lekarze byli dumni ze swojej umiejętności leczenia i wysokiej etyki zawodowej. Zdaje się, że pierwsi sofiści chcieli im nie tylko dorównać, ale nawet — ze względu na znaczenie swojej wszechstronnej „cnoty obywatelskiej” — ich przewyższyć.
Najbardziej jednak do powstania sofistyki przyczynili się pitagorejczycy.
Od nich pochodziła zasadnicza teza pierwszych sofistów, że prawo do władzy daje cziowiekowi tylko i jedynie jego mądrość i cnota osobista. Pitagorejczycy Kształcili przyszłych „władców” za pomocą długich ćwiczeń praktycznych i teoretycznych pouczeń, które otaczali zazdrośnie strzeżoną tajemnicą. Wśród tych pouczeń największe znaczenie miała matematyka. Matematyka pitagorejs-ka była „wiedzą ścisłą”wjeszcze wyższym stopniu niż wiedza lecznicza1. Demokraci italscy zaczęli wcześnie zwalczać pitagorejczyków, ponieważ ich/^Tg. uważali za zwolenników oligarchii, a to dlatego, że do swojego związku ^ dopuszczali tylko wybrane j ednostk i. Po w ie 1 oletnich zmaganiach wzajemnych potęga związku została złamana w drugiej połowie V w. p.n.e. Demokraci italscy i w ogóle demokraci greccy potrzebowali światłych przywódców jeszcze bardziej po zwycięstwie niż wtedy, kiedy o nie walczyli. Godzili się z pitagorej-czykami, że o prawie do władzy stanowi nie urodzenie człowieka, lecz jego mądrość i cnota, ale właśnie dlatego żądali, by owe walory były na równi dostępne dla wszystkich obywateli, by nauczanie mądrości i cnoty odbywało się nie w mroku tajemnic, lecz jakby w dziennym świetle. Potrzebnych przywódców mieli dostarczać demokratom nowi, publiczni nauczyciele mądrości i cnoty, demokratyczni współzawodnicy i iakby spadkobiercy pitagorejczyków. właśnie — sofiści. Z tego zadania, które im wyznaczyło rozwojowe prawo kultury helleńskiej, wywiązał się w sposób szczerze demokratyczny tylko Sokrates. Tylko on jeden nauczał „mądrości i cnoty” bezinteresownie, podczas gdy wszyscy inni sofiści z Protagorasem i Gorgiaszem na czele uczyli za duże pieniądze, tak iż uprawniającego do władzy „wykształcenia” nie mogli znowu zdobywać wszyscy obywatele na równi, lecz tylko obywatele bogaci.
Sofistyka helleńska posiadała ogromny rozmach ulepszania wszelkich czynności ludzkich w imię rozumu, przenosiła i przeszczepiała zdobycze uzyskane w jednej dziedzinie kultury do innej dziedziny lub dziedzin, w ogóle starała się podnieść wszystko do najwyższej doskonałości. Sofistów dzieli się zazwycząj na starszych i młodszych. Zacznijmy od starszych!
/ProtagorasKProtagoras) z Abdery urodził się prawdopodobnie około 490 r. p.n.e. Przebywał głównie w Wielkiej Grecji i w Atenach, gdzie się przyjaźnił z Peryklesem i Eurypidesem. Perykles powierzył mu opracowanie praw dla panhelleńskiej kolonii Turioi, założonej w 444/443 r. p.n.e. przy współudziale Aten w Italii (opodal zburzonej przez Krotończyków Sybaris). Protagoras pisał dużo. Jeden z jego traktatów nosił tytuł /IJiogaęłi (?) i zaczynał się od słów: „...0 bogach nie wiem — ani czy istnieją, ani czy nie istnieją, ani też jaka jest ich postać, albowiem żeby wiedzieć, jest tu przeszkód wiele: brak jasności i krótki żywot człowieka” (frg. B 4; por. Piat. Theaet. 162 d). Słowa są poważne i uczciwe. Lecz w Atenach trzeba było „wiedzieć”, że bogowie istnieją. Według
241
Sofiści spopularyzowali matematykę pitagorejską w postaci arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki jako przedmiotów ogólnego wykształcenia, ale nie wszyscy ich uczyli. Uczył ich np. Hippiasz, ale Protagoras ich nie uznawał (Piat. Prot. 318 d n.). Sofiści nie tworzyli żadnego związku ani szkoły. Byli indywidualistami i zawzięcie z sobą rywalizowali.