162 WPŁYW SPOŁECZNY
W nową rolę wchodzimy najpierw niepewnie, pilnie bacząc, by działać zgodnie z jej zasadami. Nasze zachowania stają się bardziej świadome i jednocześnie uważnie je u siebie obserwujemy. Po jakimś czasie jednak nie potrzebujemy już „aktywnego myślenia”; zaczynamy funkcjonować automatycznie. Na przykład nie czujemy juz, że to, co mówimy, to ideologiczny bełkot (mowa-trawa, jak to określił Kisielewski w swoich Pamiętnikach, 1999), albo że niszczenie wrogów systemu politycznego to coś złego; uważamy, że oni na to zasługują.
„Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"
Wyobraźmy sobie następującą sytuację: trzech mężczyzn pracuje od paru lat na tej samej „szychcie” przy skomplikowanym pulpicie kontrolnym w przedsiębiorstwie, gdzie używa się między innymi energii atomowej. W związku z tym reguły dotyczące dyscypliny pracy są bardzo rygorystyczne: nie można zostawić pulpitu ani na chwilę bez trzech dyżurujących, rozmowy mogą dotyczyć tylko spraw służbowych, i nie ma mowy o żadnym piwku. Ale już po paru miesiącach wszyscy przekonali się, że technologia jest niezawodna. Więc raz na jakiś czas, jeden z trzech pracowników wychodził trochę wcześniej, na przykład gdy miał randkę, nawet jeśli osoba mająca go zmienić jeszcze nie przyszła. Poza tym, w dniu imienin, szczególnie jeśli wypadły one w bardzo duszny dzień, czasem ukradkiem wypiło się zimne piwo.
Pewnego dnia jeden z trzech kolegów awansował i stał się szefem pozostałych. Po paru dniach przychodzi złożyć (rzekomo) życzenia imieninowe kumplowi i widzi, że go nie ma, mimo że jest jeszcze piętnaście minut do zakończenia zmiany. Drugi kumpel mówi „On coś się źle poczuł, chyba jest w ubikacji”. Ale to „coś” trwa zbyt długo. W tym czasie nowy szef zagląda niby niechcący do kosza na śmieci i widzi puszki po piwie. Choć