172 WPŁYW SPOŁECZNY to możliwe, ale z tego powodu dziewczyna stanie się nieszczęśliwa. Jeśli więc ma psychiczną równowagę normalnej osoby, to po podjęciu decyzji będzie się raczej pozbywała napięcia poprzez przekonywanie siebie, że wybrana opcja była jedyną słuszną! A więc wybrawszy Piotrka, będzie wzmacniać swoją decyzję następującymi argumentami: „W dzisiejszych czasach ludzie ogłupieli na punkcie pieniędzy. Forsa i seks powodują, że zatracają oni głębokie, prawdziwie ludzkie uczucia. Nie dbam o seksownego bogacza, jakim jest Andrzej! Oboje z Piotrkiem jesteśmy młodzi, mamy otwarte głowy i optymistyczny stosunek do życia, szanujemy się i lubimy. I tak dobrze czuję się w jego towarzystwie! To był dobry wybór!”. Jeśli z kolei wybierze Andrzeja, wtedy jedno usprawiedliwienie może być wystarczające, by nie doświadczać dysonansu: „Z jego forsą będę miała tuzin Piotrków, którzy pozwolą mi się przy nich czuć jak prawdziwy człowiek”. W każdym wypadku opcja wybrana zyskała na wartości, a wartość odrzuconej została umniejszona.
W języku polskim i angielskim istnieje zgrabne powiedzenie, ekspresyjnie określające omawianą tu zasadę: „Trawa jest zawsze bardziej zielona u sąsiada”. Jako że takie przekonanie rodzi napięcie, Festinger proponuje, by w celu uniknięcia go myśleć, iż jest odwrotnie. Możesz mieć najpierw wątpliwości, czy na pewno tamten trawnik nie jest piękniejszy, więc zaglądasz do sąsiada, i widzisz, że - kurczę - jego trawa jest równo ścięta, zie-leniutka i wypielęgnowana. Ale by zredukować dysonans, przekonujesz siebie, że wolisz jednak swoją zieleń, która jest wielobarwna, i małe łysawe place, stwarzają bardziej naturalny efekt. Odchodzisz od płotu zadowolony, że kupując go, dokonałeś dobrego wyboru.
Omawianie tego festingerowskiego „odkrycia” warto zakończyć ważną sugestią praktyczną: jeżeli chcesz żyć bez napięcia spowodowanego utratą jednej możliwości wyboru na rzecz drugiej, stwarzaj wokół siebie takie sytuacje (chodź w te miejsca, spotykaj tych ludzi), które pozwolą ci umocnić przekonanie, że opcja wybrana jest po prostu bardzo dobra! Pogrążając się w rozpamiętywaniach na temat możliwych „rozkoszy” z opcji nieistniejącej, „pomagasz” w utrzymywaniu się, a nawet nasilaniu napięcia, i w rezultacie możesz skończyć w instytucji, w której plecie się koszyki*.
Mowa o szpitalu psychiatrycznym.