Meble... prędko... pokrowce... dywan... Jula! Dziecko moje. Córko moja.
Porywają w objęcia, całuje
Wiesz, już przyjechał, na schodach. Cóż tak stoisz. Idźże prędko. Przebierz się. Suknia. Prędko. Idźże.
Wybiegania, wbiegania, biegania. Głosy w przedpokoju Włosy, Matko Boska. Daj ten fartuch obmierzły.
Zdziera z Julii
Idźże przywitać się. Chodźże prędzej.
Popycha córkę przed sobą,
Emilia, Misia, Wicia wychodzą.
Jerzy sam, po chwili Cesia
GLOS BASOWY w przedpokoju
Ej, panie - panie!
CESIA
podbiega na palcach, tajemniczo, do ucha Panie Jerzy, coś mi się wszystko zdaje: pan Aleksander przyjechał.
Znika
JERZY
machnął ręką
He, he, he!
Sobota. Godzino dziesiąta rano. Salonik pp. ChomiAskich.
P. Radca Chomitiski zajęty jest przeglądaniem aktów. Oprócz tego ma lat pięćdziesiąt, pali regalitasm i nienawidzi głuchej Katarzyny. I cóż więcej? Chyba nic. Aha. nie jest łysy. lecz jest szpakowaty. Nosi kamizelkę, ale zapomina o tym. że guzik najwyżej zazwyczaj umieszczony od dawna oderwał się był. Dlaczego dwa następne są zawsze wolne, wskutek czego, wliczając wyżej wspomniany, a stale nieobecny guzik — trzy dziurki kamizelkowe misji od krawca im wyznaczonej nie spełniają - pozostanie dla mnie na wieki zagadką.
P. Chomińska. żona p. Radcy, ze względu na porę wczesną jest w sukni rannejdomowej i zasłużonej.
P. Chomitiski. P. Chomińska i Cesia
P. CHOMIŃSKA chodząc głośno myśli
Chomitiski odwraca się tyłem, przegląda akta Przemówże. \
CHOMIŃSKI
P. CHOMIŃSKA
CHOMIŃSKI
P. CHOMIŃSKA
CHOMIŃSKI
69