„Określenie dla milionów ludzi nowych możliwości i obowiązków w społeczeństwie bez masowego, tradycyjnego zatrudnienia będzie chyba najpilniejszym problemem społecznym nowego stulecia"
Jeremy Ri/kin
Jeśli politycy Europy interesują się dziś edukacją, to czynią to głównie z dwóch powodów. Pierwszym jest ekonomia, drugim - konstruowanie tożsamości i przeciwdziałanie społecznym wykluczeniom w złożonych procesach europejskiej integracji. Oba te powody mają odzwierciedlenie w dokumentach Unii Europejskiej, ale pierwszy z nich przyciąga zdecydowanie więcej publicznej uwagi. Dzieje się tak głównie dlatego, że relacją ekonomii i edukacji interesują się nic tylko politycy, ale także, i to żywo, ekonomiści i specjaliści od „zarządzania zasobami ludzkimi", zarówno w teorii, jak i w praktyce. Uruchamia to potężne siły przcdefiniowujące publiczny dyskurs edukacyjny.
Genezę zainteresowania edukacją ze strony ekonomistów można chyba najkrócej ująć następująco - w gospodarce globalnej kapitał zdołał przekroczyć ograniczające go bariery polityki państw narodowych, a globalnej polityki gospodarczej - polityki będącej pod kontrolą społeczeństw - nie ma. W rezultacie kapitał uległ wyraźnej dctcrytorializacji, „zerwał się z uwięzi" i dryfuje ponad powierzchnią planety. Jednocześnie następuje zanik narodowych polityk gospodarczych, co wynika między innymi z presji globalnych instytucji finansowych w rodzaju Banku Światowego czy WTO oraz procesów integracji regionalnej tworzących związki w rodzaju UE czy NAFTA1. W tej sytuacji - przy
Por. 7. Baumnn. Globalizacja i co z tego dla ludzi cynika. Warszawa 2000