czerniakowski jest wyjątkiem. Najczęściej są to doić płaskie, dwukondygnacyjne nastawy, wzbogacone czasami parą kolumn. Rzadziej stosuje Tyiman monumentalne, silnie klasy-cyzujące ołtarze o surowych i potężnych kolumnach. Takim wyjątkiem jest na przykład ołtarz iw. Felicyssymy z koicioła świętegnJCrzyża w Warszawie lub znakomicie wykonany. 219 imponujący ołtarz główny fary w Węgrowie.
Drugim po Tytmanie architektem sztuki harmonijnej w Warszawie by{Józef Szymon BęUotti l(zm. w 1708). Jego dziełem jest największy rozmiarami kościół warszawski*^ Świętego Krzyża (początek budowy 1679). Łączy się z nim dość istotny problem dla ówczesnej orełmcMury - zagadnienie integracji przestrzeni, które w wieku XVIII będzie jednym z głównych problemów artystycznych. W kręgu Tylmana rozwiązano go podnosząc niepomiernie w górę arkady międzynawowe i rezygnując z okien w nawach bocznych. Tak postąpił Tyiman w kościele Kapucynów, a jego uczeń i naśladowca, Józef Piola -w kościołach Paulinów w Warszawie i Pijarów w Szczuczynie. Przy takim rozwiązaniu nawy boczne oświetlone są z nawy głównej, a przestrzeń zyskuje na jednolitości. Inne rozwiązanie zastosował Bcllotti. W kościele świętego Krzyża osiąga efekt podobny przez 220 zrównanie wysokości naw głównej i bocznych, a okna umieszcza tylko w bardzo wysokich kaplicach, na jakie dzieli się nawa boczna. W obydwu rozwiązaniach czynnikiem integrującym jest światło. Wyjątkowa na naszych ziemiach, prawie pseudohalowa konstrukcja wnętrza została przez Bellottiego zaczerpnięta z architektury okolic Wenecji (kościół S. Giustina w Padwie), to jest z terenu jego młodości. Pod względem architektonicznym jesl Bellotti bliski Tylmanowi, może tylko w swych dziełach jeszcze bardziej płaski i suchy. Inne jego budowle (prezbiterium i transept kościoła w Lądzie, zamek w Rydzynie) wydają 221 się od Świętego Krzyża słabsze.
Najważniejsze środowiska rzeźbiarskie fazy Sobieskiego to Kraków, Wilno i Warszawa. Wymienieni wyżej Baltazar Pontana i Jerzy Hankis muszą nam wystarczyć jako reprezentanci Krakowa. Główną postacią w Wilnie był Piotr Perli, sprowadzony do Polski w roku 1677. Wykonał tam przede wszystkutrdekorację stiukatorską kościoła św. Piotra i Pawła 222 na Antokolu (1677-1682), fundowanego przez rodzinę Paców. Perti jest twórcą blisko m dwóch tysięcy figur, zdobiących kościół. Jego kolega Jan Galii jest odpowiedzialny za stiuki ornamentalne, też zresztą znakomite. Ani lombardzkie, ani austriackie barokowe realizacje stiukowe nie mogą się równać z wileńskim cackiem pod względem klasy wykonawstwa, obfitości rzeźb, bogactwa programu. Ale bogactwo to dyskretne, panuje w nim szlachetny umiar. Nie ma tu gwałtownych ruchów, wiewających szat, patetycznych gestów, jak w kościele św. Anny w Krakowie. Postacie Pertiego są statyczne, ruchy mają dyskretne, spokojnie spoglądają na widza. Jeśli porównamy św. Barbarę Fontany ze św. Magdaleną Pertiego, różnica wystąpi wyraźnie — w Wilnie stoi przy ścianie prosta i wysmukła dama, z flakonikiem w ręce, jej prostota jest wytwornością, jej bezruch -spokojem ducha wyrażonym materialnymi środkami. Perti został w Wilnie na stale, dekorował jeszcze cały szereg kościołów i kaplicę św. Kazimierza przy katedrze (1692), ale już poziomu swej pierwszej dekoracji antokolskiej nic osiągnął.
Spośród kilku różnych orientacji artystycznych w rzeźbie warszawskiej tych czasów omówimy tu tylko dwie - tak zwany nurt gallicki i nurt wioski. Pierwszy z nurtów zwie się gallickim, bo jego głowni przedstawiciele - Andrzej Schliitcr i Szwaner są rzeźbiarzami klasycyzującymi na sposób francuski, a Schliitcr, jak się zdaje, musiał studiować we Francji, zapewne w warsztacie Girardona. Urodził się w Gdańsku, w 1659 roku. samodzielną twórczość rozpoczął w 1681 dekoracją kaplicy Królewskiej w Gdańsku, około 1683 został powołany do Warszawy, w 1695 do Berlina, gdzie pracował jako główny rzeźbiarz i architekt, w 1713 do Petersburga, gdzie główny plan urbanistyczny miasta oraz szereg budowli włącznie z rezydencją w Petcrhof ie jest jego ręki i gdzie w 1714 roku zmarł. Dwanaście najlepszych lat swego żyda, lat dojrzewania geniuszu, spędził w Warszawie.
Wyjechał jako artysta ukształtowany przez stołeczne środowisko, przede wszystkim przez lyimana, którego naśladował w dziełach swej architektury (m. in. w zamku berlińskim). Jeśli dzięki jego znanym w całym iwiecie pracom berlińskim uznano go za najwybitniejszego rzeźbiarza XVII wieku na północ od Alp, to znaczna w tym zasługa atmosfery artystycznej stołecznego środowiska nad Wisłą.
Dla Dobrogosta Krasińskiego, właściciela i fundatora znanego nam pałacu Krasińskich wykonywał Schluter rzeźbiarskie dekoracje pałacu, przede wszystkim oba tympanony
227 z płaskorzeźbami - z triumfem Conrinusa, legendarnego przodka Krasińskich (od strony
226 ogrodu) oraz z pojedynkiem Corvinusa z Galem (od strony placu). W 1686 roku wykonał 228.229 Schliiter w Warszawie epitafium kanonika Adama Konarskiego do katedry we Fromborku. Ciekawa, indywidualna architektura 2 czarnego marmuru, zapewne także dzieło naszego rzeźbiarza, została opatrzona dwiema rzeźbami alegorycznymi z białego marmuru oraz dwoma pultami. Obie figury są trawestacją rzeźb antycznych: Wiara — Dcmostencsa Polieukta, Nadzieja - jednej z Muz. Głowy mają rysy idealizowane na wzór francuski, z charakterystyczną jednak dla Schliitera pełną życia krąglością policzków, miękkością zarysu kobiecych ust, lekkim uśmiechem. Około 1690 roku wykonał dla kościoła na
230 Gzerniakowic w Warszawie ołtarz główny, w którym zmodyfikował i uprościł projekt "Tylmana, zwiększając rozmiary, a redukując liczbę aniołów. Ołtarz ten, wykonany w drewnie i złocony, należy do nielicznych prac Schliitera przeznaczonych do oglądania z wielu punktów widokowych - przez widza chodzącego wokół prezbiterium. Autor z rzadkim mistrzostwem i znajomością rzeczy posłużył się całym wachlarzem korektur i złudzeń optycznych dostosowanych do poziomu oczu widza. Miękkość i wdzięk anielskich ruchów osiąga tu bardzo wysoki stopień.
W tymże czasie powstał, dla Dobrogosta Krasińskiego, wstrząsający w swej wymowie 231.232 drewniany krucyfiks do kościoła Reformatów w Węgrowie. Schliitcr. mistrz wytwornych 'łćtaŚycyzujących figur alegorycznych, autor pełnych wdzięku i pięknych jak sen aniołów, pokazuje nam w Węgrowie zupełnie inne oblicze - posępne i dramatyczne oblicze artysty barokowego opętanego obsesją śmierci. Chrystus przedstawiony został nieżywy, o trupiej martwocie rysim, a piękny jak efeb grecki. Ale tej urodzie i martwocie towarzyszy straszliwy naturalizm ran. wyoranych przez gwoździe w dłoniach i przez ciernie na czole, obrzęku opuchłych warg, resztek łez na rzęsach. Obsesja śmierci nie opuściła Schliitera nigdy, jej zawdzięcza swą międzynarodową sławę - a raczej dwudziestu dwóm „Głowom umierających wojowników" z dziedzińca Arsenału berlińskiego (1696), będącym studiami nad rożnymi etapami śmierci. Pierwsze studia prowadził jednak już w Warszawie, jak nas
0 tym przekonuje krucyfiks węgrowski.
W latach 1692-1694 wykonał Schluter w Wilanowie cztery nagrobki dla Żółkwi, na zamówienie króla Jana III; ocalały do dziś tylko dwa - Jakuba Sobieskiego, ojca króla.
1 wuja - Stanisława Daniłowicza. Są to największe dzieła Schliitera powstałe na terenie Polski. Na tle z czarnego marmuru stworzył Schluter w obu kompozycję z trzech figur alegorycznych, dwóch siedzących, a jednej skrzydlatej polatującej w środku. Nie ma tu portretu zmarłego. Do tej koncepcji nawiąże nasza sztuka dopiero w wieku XVIII.
233 W 1693 roku wykonał mistrz Andrzej portret biskupa Japa Małachowskiego, odlany następnie w brązie, o świetnej, wnikliwejpśychologicznej charakterystyce, przypominającej portrety Szulca. I to było jego ostatnie ze znanych nam dziel z naszego terenu. Nicznuny z imienia_§zwaner jest dekoratorem Wilanowa. Jego ręki są figury bogów na attykach pałacu, wszystkie oędące swobodnymi kopiami z antyku. On jest też zapewne autorem konnego posągu króla i grup rzeźbiarskich na bramie. Ze źródeł archiwalnych wiemy, że jego dziełem są płaskorzeźby ze scenami batalistycznymi na attykach pałacu, niestety bardzo mocno zniszczone konserwacją w 1929 roku. Szwaner jest pod Względem artystycznym niezwykle bliski Schliitera. ale o wiele od niego gorszy. Zależność jego dzieł
65