może wrócić do rodzica, decyduje sąd. Naszym zadaniem głównie jest opieka nad dzieckiem i gdy rodzic przynosi z sądu zaświadczenie o wydaniu dziecka, w ciągu godziny jest ono gotowe do powrotu. Są i tacy rodzice, którzy się kontaktują sporadycznie lub nie kontaktują się wcale. Wtedy dzieci mogą zostać adoptowane. Nie jest dobrze, jeśli dziecko wiele lat jest w domu dziecka. Niestety, najchętniej adoptowane są maluszki, starszym dzieciom trudniej znaleźć rodziców, nastolatki mają minimalną szansę na znalezienie nowej rodziny - mówi Jan Mader.
- W ciągu 22 lat nasz ośrodek przeprowadził niemal 900 adopcji dzieci w różnym wieku, od niemowląt po dziesięciolatki, z różnych rejonów Polski. Nasz proces adopcyjny jest naszym programem autorskim, ponieważ przeprowadzamy go w taki sposób, że przyszli rodzice przyjeżdżają do Żmiącej i tam przebywając wśród dzieci niejako uczą się ich, upewniają się, że to są normalne dzieci, konfrontują teorię z rzeczywistością. Rodzina, która wstępnie zostanie zakwalifikowana do szkolenia, przyjeżdża do Żmiącej na pięć weekendów, na dalszy etap szkolenia. W tym czasie realizujemy różne tematy edukacyjne, zgodnie z zaleceniami ministerstwa, tj. rozwój dzieci, zaburzenia, elementy prawne, różne aspekty sieroctwa, czy adaptacji dziecka w nowej rodzinie. Tę część kursu przewidziano na 40 godzin. Pozostałe 20 godzin rodziny przebywają razem z dziećmi, bawią się, spacerują, jedzą posiłki. Są to dni pełne wrażeń i doświadczeń dla dorosłych i dla dzieci, bo je też trzeba przygotowywać do adopcji. One żyją strachem, żalem i niechęcią do dorosłych. Są nieufne. Dzięki kontaktom rodzin z naszym ośrodkiem i pozytywnym kontaktom z dorosłymi dzieci zmieniają swoje negatywne nastawienie do dorosłych i do rodziny. Pamiętajmy, że najlepsza placówka nie zastąpi rodziny i ważne jest, aby czas przebywania dzieci w ośrodku nie był czasem straconym. One powinny się uczyć i bawić, wieść jak najbardziej normalne życie, dzięki czemu wychodzą z kom-
i v
9