Barbara Pierzchała - Zabawa jako podstawa rozwoju wyobrażał 173
0 fantastyce dziecięcej wyobraźni wspomina (i. H. (irecn w książce Marzenia na jawie'1'. Dzieci tworzą urojonych towarzyszy zabaw, sylwetki niezawodnych przyjaciół pochodzących z marzeń i snów. Wspaniale opowiada o niezwykle bogatej i subtelnej wyobraźni dziecka W. Żółkiewska w książce Przyjaciele mojego dzieciństwa}^. Dotyczy to szczególnie opowiadania Panna Konstancja. Bohaterka tej opowieści, kilkuletnia dziewczynka raz przejeżdża, a raz przechadza się ulicami dużego miasta. W witrynie jednego ze sklepów zauważa napis informujący o loterii. Zatrzymuje się i w tym samym oknie wystawowym dostrzega dużą, piękną lalkę, która ją zachwyca. Nadaje jej nawet w tajemnicy imię. W jednej chwili lalka staje się przyjaciółką, kimś od dawna znanym i bliskim.
Oniemiałam z zachwytu. Ludzie przepychali się, coś tam do siebie mówiąc, deptali mi pu nogach, skrobali mi pięty, zsuwali czapkę z głowy. Kie mnie to nie obchodziło. Nie odrywałam oczu od przepięknej lalki... [...J Boże, jakie ta lalka miała cudne spojrzenie! jaki uśmiech! To niemożliwe, żeby była z porcelany! Ona musiała żyć, czuć, myśleć! Byłam tego pewna. Patrzyłam na nią zachłannie, z. zachwytem, ze szczęściem, jakiego nigdy jeszcze nie doświadczyłam. Dzień dobry - mówiłam do lalki. Jak ci na imię? Panna Konstancja, prawda? Więc panno Konstancjo, uśmiechnij się jeszcze raz,
1 tylko do mnie... 1
Dziewczynka dowiaduje się, że aby dostać lalkę trzeba kupić los. Rzecz dzieje się w dawnych czasach, kiedy podróż do miasta bywała wielką wyprawą, Wtedy to zdobycie niewielkiej sumy pieniędzy na kupno owego losu, nie było łatwą sprawą. Taką sytuacje współczesne dziecko może sobie wyobrazić i podjąć próbę zrozumienia. Dziecko z opowiadania musi wrócić do domu, prawie za miasto, prosić o pieniądze na los. Sprawa z różnych powodów przeciąga się w czasie. W ciągu dwóch, trzech dni dziewczynka marzy o lalce, którą niemal darzy uczuciem, z którą rozmawia i zaklina, aby czekała.
Proszę Cię mówiłam do niej poczekaj na mnie. Ja przyjdę, kupię los. Poczekaj. Jeszcze tylko troszeczkę. Może dziś. najpóźniej jutro \
Kiedy dziewczynka ponownie udaje się do miasta, okazuje się, że jest już za późno, l.oreria odbyła się wcześniej. Niezrealizowane marzenie zostaje przez nią utożsamione /. utratą czegoś, co nazywa szczęściem.
Wracałam na dworzec nic płacząc nawet, bo łzy są dla ludzi, którzy mają jeszcze jakaś nadzieję, a ja ją przecież utraciłam. Wraz z panną Konstancją ominęło mnie coś,
,M G. H. Green: Marzenia na jawie. Przyczynek do badań nad rozwojem, tłum. M. Zawadowska, Wyd. M. Arcta, Warszawa 1933.
11 W. Żółkiewska: Przyjaciele mojego dzieciństwa. NK, Warszawa 197<S. s. 166-167.
” Tamże, s. 173.
n Tamże.