Tę bajkę napisałam dla tych dzieci, które najpierw mówią „nie”, a dopiero potem myślą. Opowiedziałam ją Mateuszowi.
W pewnym mieście mieszkał pan Nie. Tak się nazywał chłopczyk, ale czasami mówiono na niego pan Nie a czasami Niepan.
Dlatego tak się nazywał, ponieważ zawsze mówił „nie”.
Na przykład mama mówiła;
- Czy chcesz teraz zjeść obiad?
A na to Niepan odpowiadał:
- Nie.
A czasem mama prosiła:
- Czy możesz podać mi tę książkę?
- Nie.
- Dlaczego? - zapytała mama - przecież książka leży blisko ciebie i możesz mi ją podać.
- Nie, bo nie - odpowiedział z uporem Niepan.
- Wkładaj buty.
-Nie.
- Chodź na spacer.
A Niepan jak zawsze odpowiadał:
- Nic, nie, nie.
Aż raz mama naprawdę rozgniewała się.
- Poczekaj - powiedziała - sam zobaczysz jak to niemiło, gdy ktoś stale odpowiada: nie, nie, nie.
- Nie zobaczę - odpowiedział jak zwykle Niepan.
Mama na to już się nie odezwała, tylko poszła do drugiego pokoju i zaczęła cerować kurtkę taty Niepana. Niepan poszedł za nią i stanął obok krzesła.
- Mamo - poprosił - zszyj najpierw moją koszulkę, tę, którą tak lubię. Chcę polecieć do kolegów i zagrać z nimi w piłkę. A ta podarta ko-
szula jest w barwach naszego klubu. Zszyj ją najpierw, a potem zszyjesz kurtkę taty.
- Nie - odpowiedziała krótko mama.
- Ale mamo, no zrób to, tak cię proszę - nalegał Niepan. Ale mama na wszystkie nalegania odpowiadała krótko:
- Nie.
Co było robić. Niepan zrezygnował z wyjścia na dwór do kolegów i zabrał się do rysowania. Kiedy już zmęczył się rysowaniem, poprosił mamę:
- Mamo, włącz telewizor, wiesz teraz jest ten film, który tak lubię. Ale mama tylko popatrzyła na swego synka i powiedziała:
- Nie.
- Ale dlaczego? - zapytał Niepan - przecież zawsze mi pozwalacie oglądać len film.
- Nie bo nie - odpowiedziała mama zdecydowanym tonem.
Niepan smutny poszedł do swego pokoju i narysował swój smutek.
Potem przyszedł i pokazał rysunek mamie.
—Ja wiem — powiedział Mateusz, który słuchał mojej bajki — ja wiem, jak można narysować smutek.
- Narysuj, jeśli chcesz — zaproponowałam.
Rysunek 2 przedstawia pomysł Mateusza.
- Ten smutek tak się rozlewa. Gdyby go nie było, to woda byłaby spokojna i taka niebieska. A ten smutek ją zalewa i robi się czarno, no, smutno — powiedział Mateusz.
Kiedy- Mateusz narysował smutek, opowiadałam dalej:
- Popatrz - powiedział Niepan - tak się czułem, gdy ty mi stale odpowiadałaś: nie i nie.
- A czy pomyślałeś - odpowiedziała mama - jak ja się czuję, gdy ty mi tak odpowiadasz?
Niepan znowu poszedł do swego pokoju, ale tym razem nie rysował, nie bawił się, tylko usiadł na swoim krzesełku i się zamyślił. Siedział dość długo i myślał. A potem wstał, przyszedł do mamy i powiedział:
- Poproś mnie o coś, mamo.