niemowlęta, lubi rozglądać się w pozycji leżącej na plecach, zatrzymywać wzrok na twarzy mamy czy pojedynczych przedmiotach, wierzgać, przeciągać się oraz - choć czasami nieco później niż inne dzieci - wydawać dźwięki.
Rodzicom, którym właśnie urodziło się dziecko z zespołem Downa, nie zawsze jest łatwo odwzajemnić spontanicznie uczucia maleństwa - oglądać je w spokoju, wytrwać w tym obserwowaniu i poszukać jego wzroku.
A właśnie to cieszenie się sobą i wzajemne poznawanie się jest dla każdego noworodka bardzo ważne. Ma ono miejsce w szczególności podczas pielęgnacji: przy przewijaniu, kąpieli, ubieraniu i rozbieraniu dziecka. Dzięki głosom rodziców i ich spokojnym dłoniom niemowlę nabiera zaufania i uczy się orientacji. Już w ciągu pierwszych tygodni można dać mu okazję do współdziałania przy pielęgnacji ciała, dzięki czemu ma ono szansę wcześnie doświadczyć uczucia kompetencji i poczucia bycia zauważonym.
Największa troska rodziców dotyczy przyszłych możliwości i szans rozwojowych dziecka. Jak będzie się ono rozwijało motorycznie? Czy nauczy się mówić - a jeżeli tak, to kiedy? Czyjego uwarunkowania psychiczne wystarczą, by mogło pójść później do szkoły, stać się kiedyś niezależne od swoich rodziców? •" " ’
Rodzice niemowlęcia z zespołem Downa martwią się przede wszystkim często występującą wiotką (hipotoniczną) muskulaturą dziecka. Zadają sobie pytanie, czy to dlatego jego rozwój ruchowy przebiega wolniej lub nieprawidłowo i czy z kolei nie wpływa to na opóźnienie rozwoju psychicznego. Za tymi pytaniami stoi często założenie, że ich dziecko więcej by się nauczyło, gdyby stadia normalnego rozwoju ruchowego przebiegały we właściwym czasie. Łączy się to z wyrażanym przez terapeutów i lekarzy przekonaniem, że niemowlę siedzące chłonie więcej ze swego otoczenia, lepiej się bawi i tym samym łatwiej i więcej się uczy niż dziecko, które leży na ziemi.
Dlatego też dzieci z zespołem Downa często przedwcześnie się sadza i przepisuje się im już w pierwszym roku życia leczenie flzjotera-peutyczne. Celem tego leczenia jest aktywizacja hipotonicznej muskulatury i wspomaganie rozwoju motoryki, czasami nawet przyspieszanie go, z myślą o jak najpełniejszym nadrobieniu opóźnienia rozwoju ruchowego. Terapeuta pokazuje rodzicom, jak mają nosić dziecko i jak się z nim obchodzić - czasem dochodzi do tego jeszcze parę ćwiczeń. Rodzice są w ciągu pierwszego roku ogólnie zadowoleni z tych propozycji i cieszą się postępami malucha. Wszystkie te środki niekoniecznie szkodzą, nie są jednakże niezbędne, ponieważ motoryczne kroki rozwojowe w korzystnym otoczeniu następują samorzutnie.
Mimo że technika wykonywania poszczególnych ruchów, z chodzeniem włącznie, jest uwarunkowania genetycznie, to rozwój dzieci z zespołem Downa przebiega niejednakowo. Różnice dotyczą zarówno kolejności ruchów w czasie, jak i ich jakości.
Jednakże nie pomoże niemowlętom to, że rodzice lub terapeuci będą ćwiczyć z nimi pozycje i kolejności ruchów, na przykład podpór kolana - dłonie, siadanie i chodzenie. Tak długo, dopóki dziecko nie wypróbuje i nie osiągnie tego samodzielnie i z własnej inicjatywy, nic mu to nie da. To samo dotyczy programów dla wzmocnienia muskulatury. Także ona rozwinie się, niezależnie jak słaba byłaby na początku, dzięki własnej inicjatywie. Zainteresowanie i osobiste pragnienie, na przykład dosięgnięcia jakiegoś przedmiotu, są lepszą motywacją niż jakiekolwiek sztuczne stymulacje. Dopiero ciekawość i ochota do poruszania się skłaniają niemowlę i dodają mu odwagi do powtarzania i modyfikowania ruchów potrzebnych do obrócenia w czyn zamiaru, który tkwi w jego głowie.
Początkowe leżenie na plecach jest dla niemowlęcia z zespołem Downa najbezpieczniejszą pozycją, w której może ono swobodnie poruszać głową, ramionami i nogami. W przeciwieństwie do niej pozycja na brzuchu okazuje się dla niego wyjątkowo szkodliwa.
Aby podnieść głowę, dziecko leżące musi szczególnie mocno przegiąć kręgosłup szyjny, ponieważ jego muskulatura jest jeszcze zbyt słaba. Wskutek tego jego oddech staje się płytki, buzia pozostaje przy
■7-4