268 Dodatek
jąc te dwie ilości czy to w całej klasie 5, czy w odpowiednio dobranej „próbce” tej klasy. Przez to zaś uzyskuje się nie tylko udowodnienie hipotezy, że większość .S jest P. ale zarazem ścisłe określenie, jaka jest ta większość, a więc, w jakim stopniu twierdzenie: ..większość S jest P" zbliża się do twierdzenia: ..wszystkie 5 są P:>.
Na tym jednak kończy się postęp. Nie negując, że indukcyjne twierdzenie „n % S jest P” może być bardzo doniosłe praktycznie (na przykład dla pedagogiki, kryminalistyki, polityki), sądzę, że jego wartość poznawcza nie da się wcale porównać z wartością indukcyjnego twierdzenia stosującego się do wszystkich przedmiotów danej klasy, a to dlatego, że pozostaje teoretycznie bezpłodne, nie prowadzi do nowych odkryć. Nowe odkrycia są dokonywane pod wpływem stwierdzenia konfliktu między uznaną prawdą ogólną a poszczególnym faktem, do którego ma się ona stosować: otóż tutaj konflikt taki jest wyłączony, gdyż poszczególne S może być P albo nie P, nie wywołując żadnego problematu w jednym ani w drugim wypadku.
Rewizja twierdzeń ogólnych dawniejszej socjologii musi więc iść, moim zdaniem, w zupełnie innym kierunku, starać się wyeliminować ten typ logiczny, który socjologia ubiegłego stulecia przejęła od refleksji praktyczno-społecznej, a dzisiejsza socjologia statystyczna nadal podtrzymuje. Przy każdym danym uogólnieniu empirycznym winniśmy zanalizować porównawczo fakty zgodne i fakty sprzeczne z nim, dążąc do zastąpienia twierdzenia typu „większość jest PJJ nie twierdzeniem „n % S jest P”, lecz dwoma — lub więcej twierdzeniami typu: „wszystkie S, które są A, są P”, „.wszystkie S, które są B, są Q”, „wszystkie S, które są C. są R!; (albo też: jeżeli 5 jest A, S jest P. jeżeli 5 jesi 3. S jest Q. jeżeli 5 jest C: S jest R) i tak dalej, aż do ewentualnego wyczerpania wszelkich odmian S. Mierzenie i liczenie ma właściwe swe miejsce tylko tam. gdzie któreś z cech A. B, C ... P, Q, R ... są ilościowo zmienne i wymierne; ma więc służyć do ilościowego wyznaczania nie zakresu, lecz treści pojęć socjologicznych. Wymaga to. oczywiście, znacznie ściślejszego niż dawniej stawiana problematów; przez, to zaś ułatwia sprawdzanie hipotez.
Powyższe uwagi ogólne pozwoliłem sobie tu zamieścić dla usprawiedliwienia, dlaczego zajmuję się zagadnieniem tak oklepanym, tak mało na pozór zawierającym kwestii problematycznych, jak antagonizm do obcych oraz dla wytłumaczenia metodycznych założeń, z jakimi do tego zagadnienia przystępuję.
W praktycznym życiu społecznym zastanawiano się nad sprawą antagonizmu do obcych od tysięcy lat — zwłaszcza ci, którzy sami byli przedmiotem cudzego antagonizmu, oraz ci, którzy dla celów politycznych starali się obudzić lub przytłumić antagonizmy między grupami, na które działali. Historycy i etnologowie setki razy opisywali i komentowali to zjawisko. Z socjologicznych jego teorii najważniejsza ze względu na jej wpływ jest teoria Gumplowicza. Była ona rozmaicie dopełniana i modyfikowana; w tych wszystkich dopełnieniach i modyfikacjach pozostaje jednak wspólne jądro, które dziś należy do popularnego dorobku socjologii i odnajduje się we wszystkich niemal podręcznikach.
To wspólne jądro można krótko sformułować. Ludzie