212 s. mcKSTiiiN.
czenie wysokości przypływów oraz porównanie tycli wzorów z wzorami Laplace’a.
Te dwie rozprawy przesłał Wroński ministrowi marynarki przy liście z dnia 3 czerwca 1853 r. W następnym liście z d. 18 czerwca przesłał poufnie ministrowi swój „Rękopis sekretny “ , zawierający dowody matematyczne nowy cli praw, proponując rządowi francuskiemu nabycie rękopisu. Jak niegdyś Krzysztof Kolumb, powiada, tak i on obecnie jest zmuszony składać oferty różnym rządom. Dnia 13 lipca otrzymał odpowiedź odmowną: „Przedstawiłem cesarzowi, pisze minister, egzemplarze Pańskiej broszury, a pozostałe egzemplarze oddałem do ocenienia komitetowi kart i planów marynarki. Utrzymujesz Pan, że Laplace i inni analiści mylili się; że ich wzory prowadzą do błędów, Pańskie zaś nie pozostawiają nic do życzenia. Nie przesądzając wartości i ważności Pańskich odkryć, nie rozstrzygając sprawy między teo-ryą Pańską a teoryą Laplacea, komitet wyraża zdanie, że tak metody jak i wzory przez Pana krytykowane dają dokładność więcej niż wystarczającą do potrzeb żeglugi; nie ma zatem powodu nabywania prawdziwej teoryi nautycznej, której Pan jesteś autorem“. Otrzymawszy tę odpowiedź, Wroński napisał nową broszurę (Mćmoire pour servir de complćment aux deux opuscules etc.), w której pomieścił „dowód matematyczny błędów nauki dzisiejszej w oznaczaniu przypływów i odpływów morza“ i dołączył do niej kopię korespondencyi swojej z ministrem. Była to ostatnia jego praca przygotowana do druku; ujrzała ona światło dzienne we wrześniu 1853 r.
Zakończenie sprawy z ministrem marynarki, jakkolwiek o wiele łagodniejsze od zakończenia dawniejszych walk z Akademią paryską, z Biurem długości w Londynie, z Towarzystwem królewskiem tamże i Radą dróg i mostów w Paryżu, było jednak w istocie rzeczy zupełnie identyczne. Nie wierzono zapewnieniom Wrońskiego, nie badano jego teoryi, nie sprawdzano jej wyników. Nie wchodząc w powody, jakiemi usprawiedliwićby można to zachowanie się w sprawie bezwąt-pienia poważnej, możemy tylko wyrazić żal, że teorya Wrońskiego nie została, dotąd o ile wiemy, poddaną należytej krytyce naukowej, wówczas i później nawet, gdy ogłoszono drukiem obszerny wykład jego teoryi10). Wiadomo, że teorya przypływów i odpływów morza nie doszła jeszcze do doskonałości, i byłoby rzeczą ważną zbadać, czy istotnie prace Wrońskiego wnoszą do niej jakieś poważne ulepszenia.
W końcu lipca 1853 roku zapadł Wroński ciężko na zdrowiu; dnia 3 sierpnia przeczuł zbliżającą się chwilę śmierci. Wzniósłszy ręce i oczy ku niebu, zawołał: „Boże Wszechmogący, .... ja miałem tyle jeszcze do powiedzenia ....u Ostatni raz wyrzekł jeszcze słów kilka