48 49

48 49



tylko właśnie: „się wzięło...”, „człowiek wziął”. Zupełnie jak małe dziecko, według którego coś „się zepsuło", coś „się wylało”, coś „się samo przewróciło". Uciec od poczucia winy pomaga bliżej nieokreślone „się”.

Słysząc tego rodzaju wypowiedzi pacjenta, nie ugruntowujemy w nim poczucia winy - on już je ma. Staramy się pracować nad „wpadką” jako kolejnym doświadczeniem mechanizmów uzależnienia.

Gdy kończą się „wpadki”, zaczyna się trzeźwość.

Zanim jednak przejdziemy do trzeźwości, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną bardzo istotną rzecz, która czasami bywa wręcz podstawą przy wchodzeniu w trzeźwość. W początkowej terapii większość pacjentów wie, dlaczego nie chce brać - wiedzą, co stracili. Natomiast bardzo trudno im sprecyzować, dlaczego chcą nie brać - niby zmiana szyku słów, a jednak znaczenie pytania zupełnie inne. Przyjrzyjmy się różnicy. Nie chcę brać, bo straciłem pieniądze, straciłem szkołę, straciłem rodzinę, „przećpałcMii” najpiękniejsze lata życia iip. Chce nie brać, ponieważ chcę skończyć szkołę, chcę normalnie żyć, chcę odzyskać szacunek do siebie itp. „Dlaczego nie chcę brać" - bo to wspomnienia przykre, które szybko giną w niepamięci, bo to przeszłość. „Dlaczego chcę nie brać" - bo to plany, marzenia, to przyszłość.

Pracując / pacjentem uzależnionym, zawsze więc musimy pamiętać, że powinien mieć świadomość celu, dla którego w danej chwili ponosi cierpienie. Konkretnego celu. a nie ogólnikowego: „chcę normalnie żyć”. Przedyskutujmy wspólnie, co to dla niego znaczy, co przez to rozumie, c« naprawdę chce osiągnąć. Wierzmy też, że leczenie pacjent podejmuje naprawdę dopiero wtedy, kiedy robi tn dla siebie. Skoro dla siebie ćpa, to trzeźwieje takie dla siebie.

2. Trzeźwość

Okres trzeźwości to ten czas, kiedy uzależniony zaczyna wprowadzać w swoje życie strategie, które pozwalają „nie brać”, rozładowywać stres i napięcie bez narkotyku. To również czas, kiedy stopniowo zaczyna wdrażać się w utracone role społeczne łub zaczyna spełniać je naprawdę w sjiosób efektywny. Wraca do szkoły lub przestaje udawać, że się uczy. Wraca do pracy łub

przestaje udawać, że pracuje. Zaczyna bez narkotyku, co prawda z dużym trudem, wchodzić w środowisko ludzi niebiorących i - co najważniejsze - przestaje się z nimi nudzić. Nabywa umiejętności spędzania czasu - już go nie „zabija". Zaczyna czuć się dobrze w swoim własnym towarzystwie. Nie utożsamia bycia samemu z poczuciem samotności.

Zaczyna akceptować fakt, że „życie nie jest usiane różami”, że normą są wzloty i upadki - uczy się radzić sobie i z pierwszymi, i z drugimi. To wcale nie jest takie łatwe, jak by się wydawało, gdyż w odróżnieniu od ludzi zdrowych człowiek uzależniony nuisi być wobec siebie czujny. Musi uważać na swoje emocje, bardziej świadomie je nazywać, bo z reguły intensywniej je przeżywa. Cały czas musi żyć w przekonaniu, że jest słabszy niż narkotyk i że nigdy nie może pozwolić sobie na stwierdzenie: „jestem wyleczony".

Jak już wcześniej zostało powiedziane, pamięć rzeczy przykrych w nas blednie, pamięć przyjemnych - zostaje. Człowiek uzależniony gorzej znosi monotonię, z trudem toleruje nudę, ani na chwilę nie zapomina, że „w klimacie było fajnie”. W sytuacjach bardzo silnego stresu - śmierci bliskiej osoby, rozstania, problemów w pracy - ktoś, kto swoich napięć nie rozładowywał narkotykami, pragnie, żeby czas płynął szybciej. Najchętniej przespałby ten okres. Jeśli zaczyna mieć objawy depresji, stara się jakoś sobie z nimi radzić - sam lub przy pomocy osób drugich. Człowiek uzależniony w takich sytuacjach „łapie ciśnie-nie”, a zna s|>osób na szybkie i efektywne rozładowanie napięcia - o konsekwencjach nie myśli.

Bardzo ważne jest więc, aby w okresie trzeźwości „nie odpuścić sobie”, aby cały czas systematycznie pracować z terapeutą lub w grupie terapeutycznej nad tym, co się dzieje, mieć wgląd w swoje przeżycia i zachowywać czujność, nie stać się zbyt pewnym siebie.

Część osób, przebywając w swoim środowisku, z różnych względów nie jest w stanie wejść w trzeźwość lub utrzymać abstynencji. Pozostaje wtedy podjęcie leczenia w ośrodku terapeutycznym, w miejscu, gdzie przy pomocy społeczności terapeutycznej tnożna przepracować i wdrożyć w życie te strategie, o których wcześniej była mowa. Społeczność terapeutyczna daje dodatkowo szansę na nauczenie się zdrowych relacji w grupie ,i także nu przy st oso wunic się do obowiązków dniu »odzień


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
48,49 Gdzie właśnie jesteśmy? Uczestnicy rozpraszają się po całym pomieszczeniu. Jedna osoba zostaje
48,49 Gdzie właśnie jesteśmy? Uczestnicy rozpraszają się po catym pomieszczeniu. Jedna osoba zostaje
48,49 Gdzie właśnie jesteśmy? Uczestnicy rozpraszają się po catym pomieszczeniu. Jedna osoba zostaje
48,49 (3) Gdzie właśnie jesteśmy? Uczestnicy rozpraszają się po całym pomieszczeniu. Jedna osoba zos
48,49 (3) Gdzie właśnie jesteśmy? Uczestnicy rozpraszają się po catym pomieszczeniu. Jedna osoba zos
48 49 48 ROZDZIAŁ II ten został wprowadzony dopiero w początkach XX. Początkowo aksjologię interesow
48,49 2 2)    operacje wywołujące zmiany tylko po stronie pasywów, co można wyrazić z
29.    Winiarek Ida : Paluszkowe bajki. Bliżej Przedszkola, 2012, nr 1, s. 48-49 Sedn
skrypt 48 -49- Skrypt która żvic i rozwija sic tworząc zamknięty okrąg. Jego ..nieskończony początek
img168 168 rq<^r2    (1.4.48,) realizowaną tylko wówczas, gdy przetwornik pracuje
M-14.01.02 45 46 47 48 49 50 51 52 53 PN-EN ISO 1461:2000 PN-EN 20898-2:1998 PN-EN
S6302490 IT. Inne Lp. 48 49 50 51 52 55 54 55 56 Bazwa Oznaczenie Hec bani za maltański Hechaaiza
IMG12 Usia jest bohaterką strywializowanego mitu. Nie Kora, nawet nie Korusia, tylko Usia. Kto zgad
48 49 Montaż: A.    NamasUme klzśky mastiacim tukom a klzaky s pruzinami nasunie

więcej podobnych podstron