32 Michał Parczezoski
de jak Massageci [tu: Hunowie] i brudem sq okryci stale jak i oni” (Bell. Goth. III, 14.28), a Pseudo-Maurycy stwierdza, że „sq bardzo liczni i wytrwali, znoszq łatwo upał, zimno i słotę, niedostatek odzienia i środków do życia” (Strategikon XI, 4.2).
Decyzje dotyczące wspólnoty podejmowano na wiecach plemiennych. Jak pisze Prokop, „Sklawinonoie i An-towie nie podlegajq władzy jednego człowieka, lecz od dawna żyjq w ludowładztwie i dlatego zawsze pomyślne i niepomyślne sprawy załatiuiane byumjq na ogólnym zgromadzeniu” (Bell. Goth. III, 14.22). Wiecowanie miewało burzliwy przebieg, zważywszy na anarchiczne usposobienie Słowian. Dobitnie wyraził to Pseudo-Maurycy: ,,[N\iezviemi sq w najwyższym stopniu i nie stosujq się do układów [...]. Gdy bowiem zajdzie między nimi różnica zdań, wówczas albo w ogóle nie mogq dojść do zgody, albo nawet jeśli się pogodzq, to postanowienia ich zaraz inni przekroczq, jako że każdy myśli co innego i żaden nie chce ustqpić drugiemu” (Strategikon XI, 4.14). Według datowanego na połowę VI w. dzieła nieznanego autora, który w literaturze historycznej występuje pod mianem Pseudo-Cezariusza, Sklawinowie „sq zuchwali, samowolni, nie znoszqcy nad sobq panowania, tak że zabijajq nieraz swego wodza i rzqdcę przy wspólnym posiłku lub w podróży” (Caesarius, Dialogi II, 110).
Mamy zatem relacje o naczelnikach i starszyżnie plemiennej u Słowian. Byli to przeważnie drobni przywódcy małych plemion. Pseudo-Maurycy doradzał komendantom bizantyjskim: „Ponieiuaż majq oni wielu kró-likćnu, pozostajqcych ze sobq w niezgodzie, dobrze jest pozyskiwać sobie niektórych z nich namowq lub darami, zwłaszcza tych, którzy siedzq blisko pogranicza, a na innych się wyprawiać, aby wojna ze wszystkimi nie sprowadziła wśród nich jedności, a nawet jedymnuładztioa” (Strategikon XI, 4.30). Jednakże „plemiona Sklawów i Antów podobny majq sposób życia oraz postępowania i nawykłe do wolności nie pozwalają się w żaden sposób ujarzmić ani opanować, a szczególnie na własnej ziemi” (Strategikon XI, 4.1).
Słowianie „nie znają szyku bojowego i nie lubią walczyć w zwartych oddziałach, ani pojawiać się na otwartych i rózonych miejscach” (Strategikon XI, 4.12). „Stając do walki, na ogół pieszo idą na nieprzyjaciela, mając w ręku tarczę i oszczepy, pancerza natomiast nigdy nie wdziewają. Niektórzy nie mają ani koszuli, ani płaszcza, lecz jedynie długie spodnie podkasane aż do kroku i tak stają do walki z wrogiem” (Procopius, Bell. Goth. III, 14.25-26). „Jako broń każdy nosi dwie krótkie włócznie, a niektórzy również tarcze dobre, lecz niewygodne w noszeniu. Używają też dreiunianych łukóio i drobnych strzał, powleczonych trującą substancją o bardzo niebezpiecznym działaniu” (Mau-rikios, Strategikon XI, 4.11). Z początkiem lat osiemdziesiątych VI w. syryjski autor Jan z Efezu czyni gorzkie spostrzeżenie, iż Słowianie pustoszący północno-zachodnią część Cesarstwa nauczyli się już walczyć lepiej niż Bizantyjczycy. Prymitywni - jak ich określa źródło — najeźdźcy nie ośmielali się wcześniej wysuwać z lasów i miejsc chronionych drzewami oraz nie wiedzieli, co to takiego broń - oprócz używanych w walce dwóch lub trzech oszczepów służących do miotania (Hist. Eccl. III.6.25).
W pierwszej połowie VI w. Słowianie stali się plagą bałkańskiej części Imperium. Źródła przekazują drastyczne nieraz relacje z wielu najazdów - jak choćby w roku 549/550, gdy dwie liczące 3000 ludzi watahy przeszły Dunaj. Słowianie „odkąd tylko wpadli na ziemię rzymską, mordoioali wszystkich, bez różnicy płci i wieku, tak że wszystkie ziemie iliryjskie i trackie pełne były trupów przeioażnie niepogrzebanych. Zabijali zaś napotkanych nie mieczem, włócznią ani w żaden inny zwyczajny sposób,