14 Michał Parczewski
dają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym jakimś duchom i składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby
Praktykowany obrządek pogrzebowy nakazywał spalanie zwłok. Resztki kości ludzkich, wraz z rzadko spotykanymi ubogimi darami dla zmarłego, zakopywano w płytkiej jamie bądź to w naczyniu - popielnicy, bądź też bezpośrednio w ziemi. Po pogrzebie odbywała się stypa. Teofy-lakt Simokatta opisuje ujęcie sklawińskiego naczelnika plemiennego: „Barbarzyńcę zgubiło to, że był właśnie nieprzytomny po pijatyce, bo właśnie w tym czasie wyprawiał uroczystość nagrobną po swoim zmarłym bracie, jak to u nich jest w zwyczaju”. Pseudo-Maurycy jako pierwszy wzmiankuje o budzącej grozę tradycji, która zresztą przetrwała aż do przyjęcia chrześcijaństwa przez Słowian: oto wiele z ich niewiast „śmierć męża za własny koniec uważa i dobrowolnie same się duszą nie mając wdowieństwa za życie ”.
Wróćmy teraz do pytania postawionego na początku artykułu. Gdzie było starsze - to znaczy datowane na okres przed schyłkiem V w. -ogniwo rozwojowe wspólnoty etnicznej o opisanych wyżej właściwościach? W dorzeczu Odry i Wisły nie występuje genetyczny związek pomiędzy pozostałościami osadnictwa wczesnosłowiańskiego z VI-VII w. A reliktami wcześniejszych miejscowych kultur, dość gwałtownie zanikającymi w latach 450-5004. Tego rodzaju koneksje, mocne i bezpośrednie, obserwujemy natomiast na wschodzie. Najbardziej obecnie wiarygodne wskazówki archeologiczne prowadzą nas na teren górnego i środkowego dorzecza Dniepru, gdzie do połowy V w. egzystowała wielka grupa ludzka, której relikty określane są jako „kultura kijowska”5. To jakby macierz trzech kultur wczesnosłowiańskich: kołoczyńskiej (zajmującej prawie dokładnie ten sam obszar, co wcześniej kijowska), Pieńkowskiej i, w co najmniej znacznym stopniu, również praskiej.
Wschodnią kolebkę Słowian potwierdza wprost jedno ze źródeł pisanych. Pochodzący z VII lub VIII w. tzw. Geograf Raweński wymienia ojczyznę Scytów, „skąd wzięły początek pokolenia Sklawinów”. W ujęciu autorów VI-wiecznych zachodnia granica Scytii łączyła ujście Wisły z deltą Dunaju. Przytoczone przez Jordanesa najstarsze wiadomości o Słowianach-Wenetach, zaczerpnięte z tradycji gockiej, też mają wschodnioeuropejskie tło. W drugiej połowie IV w. gdzieś na północy dzisiejszej Ukrainy toczyły się walki pomiędzy Ostrogotami a Wenetami, którzy wprawdzie byli „kiepscy do oręża, lecz znaczni swą liczebnością”. Właśnie w strefie leśnej i leśnostepowej na Ukrainie koncentrują się najwcześniejsze (tzn. datowane w sposób pewny na V w.) zespoły archeologiczne należące do kultur notorycznie słowiańskich. W Polsce nie znaleziono do tej pory ani jednego równie archaicznego kompleksu6.
Jak wspomniano wcześniej, Jordanes utożsamiał w VI w. Słowian z Wenetami. Lud Wenetów pojawia się gdzieś na wschód od Wisły u autorów starożytnych z I-II i IV w. Ta zagadkowa nazwa u Ptolemeusza zapewne oznaczała nadmorskich Bałtów, a u Tacyta podnieprzań-skich „Bałtosłowian”, albo nawet wczesne stadium Protosłowian. Kto wie, czy nie właśnie wtedy zaczął kształtować się język prasłowiański. Jednym z ważnych czynników przemian językowych i kulturowych musiało być sąsiedztwo germańskich Gotów, którzy w III-IV w. zajmowali znaczną część dzisiejszej Ukrainy. W 375 r. Hunowie rozbili państwo gockie, zapoczątkowując gigantyczną wędrówkę ludów. Większość Gotów porzuciła swoje siedziby i uszła na zachód, a w połowie V w. rozpadła się potęga huńska. Opustoszały obszar czamoziemnego lasostepu pomiędzy Karpatami a górnym Dońcem wchłaniał nowych osadników z północy.
Zasięg Słowiańszczyzny u progu VI w., odtwarzany na podstawie znalezisk archeologicznych, był już w przybliżeniu trzykrotnie większy niż przed stuleciem. Za życia około czterech-pięciu pokoleń doszło do opanowania nowych terenów na południu i zachodzie - aż po Karpaty oraz górną i środkową Wisłę. Zachowane pozostałości archeologiczne dokumentują rozpad świata słowiańskiego w V w. na co najmniej trzy bardzo silnie spokrewnione ze sobą odłamy. Przekazy historyczne pozwalają utożsamiać grupę zachodnią (praską) z ludem Sklawinów, a południową (pieńkowską) - Antów. Nazwa trzeciego ugrupowania, koło-czyńskiego, mogła brzmieć „Wenetowie”7. Podział ten nie miał zapewne jeszcze nic wspólnego ze współczesnym trójczłonowym rozbiciem Słowiańszczyzny.
W pierwszych dziesięcioleciach VI w. wielka koncentracja osadnictwa obejmowała ziemie na północ od dolnego Dunaju. Za rzeką rozciągała się kraina nasycona żywą jeszcze spuścizną cywilizacji antycznej, wyniszczona wprawdzie przez wydarzenia towarzyszące wędrówkom ludów, ale wciąż atrakcyjna dla ubogich sąsiadów z północy. Wnet zaczęły się wspomniane wcześniej katastrofalne dla dotychczasowych mieszkańców Bałkanów najazdy, a w początkach lat osiemdziesiątych VI w. doszło do pierwszych przypadków trwałego zasiedlania niektórych rejonów na południe od Dunaju przez Słowian, którzy „panoszyli się w kraju (...)